To się nazywa pomoc! Codziennie dokarmia... 80 psów!

Mówisz, że kochasz psy i starasz się pomagać im ze wszystkich sił? Co w takim razie powiesz o tym człowieku – Michael Baines karmi codziennie 80 bezpańskich psiaków. Żeby było jeszcze ciekawiej, robi to od pięciu lat w… Tajlandii!

Źródło: Fot. The man that rescues dogs Facebook screen

Długa droga

Historii tak ciekawego człowieka o wielkim sercu dawno nie słyszeliśmy. Baines urodził się w Szkocji, a kiedy miał dwa lata jego rodzina przeprowadziła się do Szwecji. Po latach spędził wakacje w Tajlandii i poczuł potrzebę zmian. Znalazł tam pracę i w 2002 roku przeniósł się właśnie do tego azjatyckiego kraju. Jest szefem kuchni i generalnym managerem jednej z restauracji.

Jego przygoda z pomaganiem zaczęła się kiedy w okolice restauracji, w której pracował, przyszła poraniona i chora suczka. To ona pierwsza uzyskała pomoc Bainesa. Dzisiaj korzysta z niej około 80 psów dziennie. Mężczyzna każdego dnia robi 17 przystanków na trzech różnych trasach. Jadąc z domu do pracy zatrzymuje się 8 razy i w tym czasie dokarmia 30 psiaków. Kolejne 30-35 czworonogów karmi zaraz po porze śniadaniowej w jego restauracji. Kolejnym sześciu pomaga właśnie w okolicach lokalu. Wracając z pracy daje jedzenie jeszcze 4-5 psom. Raz w miesiącu Baines dodaje do posiłków także lekarstwa, które mają chronić przed rozmaitymi robakami, pchłami i kleszczami.

Codzienna walka

Dzisiaj psy rozpoznają mężczyznę już po dźwięku zbliżającego się samochodu. Nic dziwnego, bowiem w Tajlandii nie zawsze są one traktowane należycie. Zdarzają się ludzie, którzy oblewają je wrzątkiem, czy trują. Dlatego też Baines zawsze ma ze sobą lekarstwo, które może w takiej sytuacji uratować życie psiaka, o czym pisze „The Dodo”.

Bezpańskie psy są ogromnym kłopotem w tym kraju. – Ludzie w Tajlandii mówią, że to jest psi problem . Ja mówię, że to jest problem ludzi – stwierdził Baines. Podkreśla przede wszystkim rolę edukacji, która może uratować nie tylko ludzi, ale i psiaki właśnie.

My też możemy pomagać

Nasz bohater sam na 9 psów. Wszystkie znalazł na ulicy. Wielkie serce i ogromna siła, które przez niego przemawiają, mogą onieśmielać. Pamiętajmy jednak, że nawet małe gesty się liczą. Może sami nie będziemy w stanie codziennie pomóc kilkudziesięciu czworonogom, ale dajmy z siebie tyle, ile możemy. Co więcej, pomaganie uzależnia! Dowodzi tego niedawny wywiad, którego udzieliła naszemu serwisowi Magdalena. Kobieta wspiera przeróżne akcje niosące pomoc zwierzakom oraz schroniska: – Nie mogłabym spać spokojnie, gdybym zaprzestała pomocy – podsumowuje.

Źródło: „The Dodo”