Wiklinowe posłania i kosze

Wiklina wpisuje się idealnie nie tylko w proekologiczny, ale także w nostalgiczny, sielski charakter, królujący w wielu przestrzeniach. Właściciele czworonogów należący do pasjonatów pierwszego czy drugiego stylu, z chęcią sięgają po plecione legowiska, budki czy transportery. Ale czy są one rzeczywiście nie tylko piękne, ale i nieszkodliwe.

Źródło: Shutterstock

Kot w koszyku
Już w przedszkolu uczymy się rysować zwiniętego w koszyku kota, leżącą obok miseczkę i kłębek wełny. Jest to najczęstszy sposób przedstawiania miauczących pupili. Nie zapominajmy jednak, że nie wszystko, co malowaliśmy w czasach dzieciństwa, jest prawidłowe - podobnie jak jeż z jabłkiem na plecach i pies na metrowych łańcuchu obok tyciej budy.

Wiklina – czyli co?
Wyplatane wyroby znane są w Polsce od wieków. Do dziś mieszkańcy wielu wiosek podają sobie tą umiejętność z pokolenia na pokolenie, tworząc produkty tak samo naturalnie jak ojciec, dziad i pradziad. Sami oni zbierają właściwe pędy, obrabiają je (np. przez gotowanie), by po zdarciu kory spleść w żądany kształt. Początkowo gibki i elastyczny materiał staje się na końcu twardy, zastygając w kształcie nadanym przez wikliniarza.

Cały proces chałupniczy kończy się równie naturalnym i ekologicznym produktem jak tuż po zebraniu. Nie są one powlekane lakierami, a w całym procesie nie dodawane są żadne środki chemiczne. Świadczy to oczywiście o nieszkodliwości produktów z wikliny, które nie zatrują żadnego stworzenia. W przypadku plecionych wyrobów gdzie indziej ukrywa się jednak zagrożenie.

Źródło: Shutterstock

Nietoksyczne ale niebezpieczne
Wiklina, pomimo tego, że jest nietoksyczna i stylowa, może powodować pewne problemy. Swoim wyglądem przypomina ona zwierzakom patyki, i jako takie, mogą być potraktowane jako gryzak. Skrzywdzić może się nie tylko pies, ale także mruczący ulubieniec. Jeśli wydrapie on dziurę, wychodzące ostre pędy mogą poranić skórę lub nawet wybić oko.

Ostre pędy duże spustoszenia wyrządzić mogą także w przypadku gryzącego wszystko psa. Wiklina jest twarda lecz krucha. Odgryzione kawałki mogą poranić pysk lub wargi szczekacza, a nawet uszkodzić system pokarmowy w razie zjedzenia poszatkowanych fragmentów. Bezwzględnie nie możemy dopuścić do takiego zagrożenia. Gdy zobaczymy, że pies pogryzł wiklinowe legowisko, najlepiej udać się do specjalisty, by wyeliminować zagrożenie.

Kwestia zapachu
Podobnie jak inne niepowlekane, naturalne materiały, np. drewno, także i wiklina mocno absorbuje zapach. Z tego powodu nie powinniśmy kupować produktów używanych przez inne zwierzaki. Nawet jeśli nam wydaje się czyste i nowe, zwierz ma lepszy zmysł powonienia i wie więcej od nas. Nasz pupil może czuć się nieswojo i nie zaakceptować nigdy używanego posłania jako swojego.

Kupować czy nie?
W zasadzie zagrożenie idące ze strony wikliny nie dotyczy wszystkich zwierząt. Każdy pupil ma innych charakter i część z nich, zwłaszcza te starsze, spokojniejsze, używać będą posłania jedynie do leżenia. Przedmioty plecione będą niewłaściwe dla młodych, szalejących szczeniaków. Każdy psi nastolatek gryzie, co mu w zęby wpadnie i lepiej nie ryzykować, że zwierz dobierze się podczas naszej nieobecności do niebezpiecznego legowiska.

Jeśli w czasie użytkowania zauważymy, że zwierzak wydrapał lub wygryzł dziurę, należy bezzwłocznie zabrać posłanie. Zdrowie psiaka i kociaka najważniejsze!