W pogoni za kotem

Mieszkająca na przedmieściach San Diego Lauren Fanucchi nie wahała się ani chwili i wyruszyła w pogoń za kojotem, który porwał jej ukochanego kota. Po dość długim pościgu agresywne zwierzę wystraszyło się i porzuciło rannego mruczka w rowie.

Tym razem kot miał dużo szczęścia Tym razem kot miał dużo szczęścia Źródło: iStockphoto/Thinkstock

Zdarzenie miało miejsce w nocy w dzielnicy Tierrasanta, która sprawia wrażenie całkowicie bezpiecznej, ale sporadycznie zapuszczają się do niej dzikie zwierzęta, między innymi z Pine Valley i innych prowincjonalnych obszarów południowej Kalifornii, położonych w okolicach San Diego. Lauren miała dużo szczęścia, gdyż udało się jej zauważyć moment porwania kota z tarasu. Dlatego nie tracąc czasu od razu wyruszyła w pogoń, która trwała kilkadziesiąt minut, aż w końcu dzikie zwierzę dało za wygraną, porzucając ciężko rannego mruczka w rowie. Lauren od razu zabrała swojego ukochanego kota o imieniu “Bandyta” do specjalistycznej kliniki weterynaryjnej w Sorrento Valley. Po przeprowadzeniu badań okazało się, że kotek ma złamaną szczękę i obrażenia głowy. Na szczęście nie zagrażają one jego życiu. W efekcie “Bandytę” uda się uratować, ale musi minąć jeszcze trochę czasu zanim wróci do pełni sił.

Kojot zwany także wilkiem preriowym oraz amerykańskim szakalem to popularny gatunek drapieżnego ssaka zamieszkujący obszar Ameryki Północnej i Środkowej. Kojoty potrafią skutecznie polować zarówno w pojedynkę, jak i w grupie. Ich ofiarami padają drobne gryzonie, gady, płazy, ale także ssaki takie, jak młode jelenie, dziki czy łosie. Kojoty żywią się także padliną. W poszukiwaniu pożywienia potrafią pokonać wiele kilometrów. Zdarza się także, że atakują ludzi. W ciągu ostatnich trzydziestu lat w samej tylko Kalifornii odnotowano kilkaset takich przypadków.


Źródło: Life with Cats