Nowozelandzki milioner i kampania przeciw kotom

Nowozelandzki miliarder rozpoczął kampanię na rzecz usunięcia wszystkich kotów z pięknej wyspy, wzbudzając falę protestów. Teraz tłumaczy się, że koty to zabójcy ptaków, a więc dla ich dobra muszą odejść. Czy ma rację?

 

Czy koty dostaną zakaz wstępu na wyspę Nowa Zelandia? Czy koty dostaną zakaz wstępu na wyspę Nowa Zelandia? Źródło: Shutterstock

„Ta mała puchata kulka to urodzony morderca" – takie słowa witają odwiedzających stronę Cats to go ("koty muszą odejść"), założoną przez ekonomistę i miliardera Geretha Morgan'a. Autor przekonuje, że każdy kot odpowiedzialny jest za śmierć 65 stworzeń rocznie, że 40 % gatunków ptaków wyginęło już przez ich mordercze działania, a także, że zna przypadek kota, który zabił 102 nietoperze zaledwie w tydzień. – „Gdyby nie było kotów odbudowalibyśmy populację ptaków a miasta znów zapełniłyby się ich śpiewem" – pisze na stronie. Proponuje, by żyjące na wyspie koty wyposażyć w specjalne dzwoneczki ostrzegające ptaki, by właściciele nie wypuszczali zwierząt z domu i by po śmierci pupila nie zastępować go nowym. Pytany przez gazetę The Guardian, czy sądzi, że właściciele powinni uśpić swoje zwierzęta, Gereth Morgan odparł, że „niekoniecznie, ale jest to jakiś pomysł".

Właśnie to zdanie Morgana wywołało największy sprzeciw wśród posiadaczy zwierząt i nie tylko. Szczególnie, że milioner ma wyjątkowego pecha: w jego ojczyźnie mieszka aż 1,4 miliona kotów co oznacza, że jeden futrzak przypada na co trzeciego mieszkańca. O sprawie zrobiło się głośno na całym świecie, a 80 % odwiedzających stronę Cats to go zagłosowało przeciwko eksterminacji tych przyjaznych zwierząt. Tymczasem pomysłodawca kampanii nie widzi nic złego w swoich postulatach i przekonuje, że Nowa Zelandia od zawsze była położoną z dala od cywilizacji wyspą z ustalonym ekosystemem, więc część zwierząt przyzwyczaiła się do braku drapieżników. Wiele ptaków, jak np. kiwi, to nieloty, co nie było problemem, gdy na wyspie pojawili się ludzie, jednak gdy przywieźli ze sobą koty, stało się to ich gwoździem do trumny. Teraz kiwi i inne gatunki padają ofiarą kotów, a milioner chce tylko, by w przyrodzie znów nastała równowaga. Kto ma rację?