Na ratunek uwięzionym psom

Nie tylko koty trafiają w dziwne miejsca, z których nie potrafią samodzielnie wyjść. Ich więksi koledzy również potrafią narobić zamieszania. Oto najbardziej szalone akcje ratownicze z udziałem naszych czworonogów. Niektóre z nich zaczynały się od najzwyklejszego spaceru...

Źródło: IngramPublishing/Thinkstock

Kiedy słyszymy o ratowaniu zwierząt, które nieopatrznie znalazły się w dziwnych miejscach z reguły chodzi o koty. Te potrafią dostać się wszędzie, ale już nie zawsze są na tyle sprytne żeby stamtąd wyjść. Z kolei psy cieszą się opinią odrobinę bardziej rozważnych zwierząt. Czy zasłużenie? Przyjrzyjmy się kilku nietypowym akcjom ratunkowym, które udowadniają, że psom także czasami brakuje rozsądku.

Straż pożarna wyciągała psa z króliczej nory

Nie wiadomo czy ten czworonóg podążał za białym królikiem, ale na pewno nie udało mu się pójść w ślady Alicji. Cookie z Shropshire w Wielkiej Brytanii spędził zaklinowany w polnej norze prawie dziewięć godzin zanim udało się go bezpiecznie wyciągnąć. W akcji udział brały lokalne służby ratownicze i 10 strażaków. Najtrudniejsze okazało się jednak zlokalizowanie psa pod ziemią. Aby to zrobić koniecznie było rozstawienie na polu specjalnych mikrofonów, które w Japonii wykorzystuje się do odnajdywania pod zawalonymi budynkami ofiar trzęsień ziemi. - Jestem zachwycona tym, że Cookie jest znowu ze mną. Na spacer wyszliśmy wczesnym rankiem, a do domu wróciliśmy dopiero po 17 – mówiła po wszystkim Kay Barnes, właścicielka niesfornego terriera. Całość dokumentuje film, który możemy obejrzeć na YouTube.

Wszystkie terriery lubią doły w ziemi
Podobną gehennę przeżyła inna brytyjska suczka – Muppet. Dziewięcioletni Jack Russel terrier podczas spaceru pognał za królikiem. Pościg pochłonął ją tak bardzo, że nie przeszkodziło jej nawet to, że niedoszła zdobycz schroniła się w ciasnej jamie. W przeciwieństwie do Cookie, Muppet na ratunek musiała czekać całą dobę. Kiedy właściciele usłyszeli psa pod ziemią, niedaleko wejścia do nory chwycili za łopaty i próbowali samodzielnie go odkopać, ale bez efektu. Dopiero po 24 godzinach specjaliści ze straży pożarnej zlokalizowali ofiarę i wyciągnęli na powierzchnię. Przygoda musiała się spodobać terrierowi. Tuż po wyciągnięciu Muppet pognała do następnej nory...

Czworonożna ofiara wojny
W 2010 roku Internautów zainteresował umieszczony na YouTube filmik, na którym niedaleko Marjah w Afganistanie, amerykański żołnierz oswabadza psa z pułapki, jaką stał się dla niego drut kolczasty. Zaplątanego psa żołnierz zauważył podczas rutynowego patrolu. - Co mogę powiedzieć? Chociaż tyle mogłem zrobić dla szczeniaka – napisał pod filmem. Niestety nic więcej na ten temat nie zdradził.

Pies w kamieniołomie
W marcu 2012 w środku nocy załoga straży pożarnej ruszyła na pomoc Lilly, suczce uwięzionej w kamieniołomie w Ketton. Pies utknął na skalnej półce. Był uwięziony. Od wyjścia dzieliły go 3 metry, a dół ciągnął się jeszcze przez 20 metrów. - Strażacy byli absolutnie genialni. Po wszystkim powiedzieli, że to była najdziwniejsza akcja ratunkowa psa, w jakiej brali udział – mówiła później Jade Russel, która zajmowała się Lilly odkąd skończyła 8 tygodni.

Weekend w kontenerze na śmieci
Problemy z wysokością miał także Wensley, owczarek szetlandzki z Nottingham, który uciekł swoim właścicielom podczas spaceru. Pies zaginął w piątek i nie było po nim śladu przez cały weekend. W poniedziałek znalazł go pracownik lokalnego wysypiska śmieci. Jak się okazało pies wpadł do mającego niemal 20 metrów kontenera. Strażacy wyciągnęli przerażonego psa za pomocą specjalnej siatki. Pies wrócił do właścicieli dzięki chipowi.

Dwa dni walczył o życie w rzece
Dużo bardziej traumatyczne przejścia ma za sobą pies z z Żyłki w powiecie tarnogórskim. Hektor, jak go później nazwano, przez dwa dni w rzece walczył o życie. W końcu na brzeg wyciągnęli go wędkarze i wezwani na miejsce strażacy. Najbardziej wstrząsające okazało się jednak o, że do smyczy psa przymocowano ciężki konar. Wkrótce później odnaleziono właściciela. 50-letni Apoloniusz A. z Ziętek nie był wzruszony losem psa. Policjantom przyznał, że należy do niego i dodał tylko, że się zgubił

Dryfował na środku morza
Podobny los przeżył Baltic. Pies dryfował na krze po Bałtyku Psa zauważyli podczas rejsu marynarze okrętu badawczego "Baltica". Nie ustalono jak zabłąkany czworonóg znalazł się w tym miejscu. Nie zgłosił się także po niego żaden właściciel. Ostatecznie więc ocalony pies został wcielony do załogi. Załoga statku otrzymała nagrodę od Morskiego Instytutu Rybackiego w Gdyni. Dzielnym marynarzom swoje gratulacje przesłał też prezydent Lech Kaczyński. W 2010 roku historią Baltica żyły wszystkie polskie media.