Maryli Rodowicz słabość do kotów

Kot wegetarianin, pupile w kolorze elewacji domu i reinkarnacja Kazimierza Wielkiego, to tylko niektórzy mieszkańcy posiadłości Maryli Rodowicz w podwarszawskim Konstancinie.

Źródło: Krzysztof Jarosz / FORUM

Oprócz zamiłowania do ekstrawaganckich strojów i muzyki Maryla Rodowicz ma jeszcze jedną słabość – koty. Dom piosenkarki zawsze jest ich pełen, gdyż, jak sama twierdzi, dzięki nim lepiej się czuje. Już w dzieciństwie przygarniała rozmaite czworonożne przybłędy, a na studiach zawierała przyjaźnie z dzikimi kotami okupującymi pobliski śmietnik.

Obecnie Maryla Rodowicz ma kilka kotów, których zdjęciami chętnie chwali się na portalach społecznościowych. Są wśród nich Ryszard i Rysia, sześcioletnie koty norweskie leśne. Mają długą kremową sierść, która, co podkreśla piosenkarka, idealnie komponuje się z kolorem elewacji domu. Maryla Rodowicz ma również dwa pupile rasy maine coon. Koty mają arystokratyczne, a wręcz królewskie imiona: Leszek Biały i Kazimierz Wielki II. Dlaczego drugi? Wcale nie przez wzgląd na monarchę, który zastał Polskę drewnianą a zostawił murowaną. W tej dynastii pierwszym Kazimierzem był poprzedni kot artystki. Przed rokiem podczas jednej z eskapad zagryzły go psy sąsiada, o czym szeroko rozpisywały się tabloidy. Piosenkarka bardzo rozpaczała po stracie czworonoga, który był jej szczególnie bliski, lecz tron nie mógł zbyt długo pozostawać pusty. Po pewnym czasie zasiadł na nim nowy pupil. Maryla Rodowicz zapewniała, że żadne zwierzę nie jest w stanie zastąpić zmarłego Kazimierza. W domu pojawił się jednak szary kocur, który wygląda dokładnie tak, jak jego poprzednik i nawet podobnie się zachowuje. Artystka podejrzewa, że dusza ukochanego pupila powróciła o niej pod postacią Kazimierza II. Aby uniknąć kolejnych traumatycznych wydarzeń, koty piosenkarki nie są już wypuszczane na dwór i muszą zadowolić się kanapą.

Zanim w konstancińskiej willi nastało panowanie Kazimierza Wielkiego i Leszka Białego, który swój przydomek zawdzięcza śnieżnej barwie sierści, na dworze Maryli Rodowicz królowali m.in. Morducha, Szarik, Murzynek i Rudi. Każde z nich miało swój niepowtarzalny charakter. Artystka wspomina, że kocica, która ze względu na swoją czarną sierść nosiła imię Murzynek, stosowała dietę wegetariańską. Najchętniej jadała biały ser i żółtka jajek. Zwierzęta szczególnie lubiły wypady na Mazury, gdzie razem z całą rodziną mogły wygrzewać się na pomoście.

Czworonogi Maryli Rodowicz uważane są za pełnoprawnych domowników. Choć mąż piosenkarki na początku traktował je nieufnie i denerwował się, gdy kot siadał za blisko niego, obecnie on również dał się im zawojować. Jego najlepszym przyjacielem jest Leszek Biały. Pupilom wolno nawet chodzić po wielkanocnym stole i podkradać smakowite kąski, do czego artystka bez zażenowania się przyznaje, podobnie jak do tego, że ma do kotów ogromną słabość. Trudno mieć jej to za złe.