Mały pies i wielka góra

Poznajcie psa o imieniu Rupee. To czworonożny himalaista obwołany przez media pierwszym, który wspiął się na Mount Everest. W rzeczywistości nie był ani pierwszym, ani nie wspiął się najwyżej. Najważniejsze, że został zauważony i jego misja zakończyła się sukcesem.

Źródło: iStockphoto/Thinkstock

Joanne Lefson, była zawodowa golfistka z Południowej Afryki, uwielbia zwierzęta. Szczególnie bliski jej jest problem bezdomnych psów i sposobów na poprawę ich losu. Sama czynnie pomaga schroniskom, z przytułku pochodził też jej czworonożny przyjaciel Oskar, z którym postanowiła udać się w podróż po świecie. 8 miesięcy w drodze, 36 krajów odwiedzonych na pięciu kontynentach – wszystko to opisała w książce „Moje podróże z Oskarem”. Wydawnictwo miało zwrócić uwagę czytelników na problem bezdomnych psów umierających w schroniskach na całym świecie i zachęcić do ich adopcji. Zwróciło, choć w niewielkim stopniu. Owszem, Oskar jako pies uratowany ze schroniska, gdzie miał zostać uśpiony, był wiarygodnym przykładem na to, że czworonogom warto pomagać i że psy z przytułków są pełnowartościowymi i pełnoprawnymi przyjaciółmi człowieka. Ale niespodziewanie dla wszystkich do powodzenia wymyślonej przez panią Lefson akcji najbardziej przyczyniła się… tragedia.

Źródło: Caters News Agency / Forum

Kulminacyjnym punktem podróży Joanne Lefson i Oskara miała być ekspedycja na Mount Everest. Wydawało się, że najwyższy szczyt świata będzie odpowiednim miejscem, aby właśnie tam wbić chorągiewkę z apelem, aby wszystkie bezdomne psy na świecie znalazły przyjaznych opiekunów i bezpieczny kąt. Niestety, Oskar nie mógł dokończyć tak skrupulatnie zaplanowanej przez swoją panią podróży. Zginął potrącony przez samochód, a pogrążona w smutku Joanne Lefson wyjechała do Indii sama. No a skąd wziął się Rupee i kto w końcu wspiął się do położonej na stoku Mount Everest bazy?

Nikt nie jest w stanie zastąpić najlepszego przyjaciela, ale przy odrobinie szczęścia znajdzie się ktoś, kto będzie kontynuował jego dzieło. Tak właśnie się stało. Przeznaczenie zadziałało w jednym z najpaskudniejszych miejsc, bo na wysypisku śmieci w górskim miasteczku w północnych Indiach. Sceneria może nieszczególna, ale to właśnie tam Joanne Lefson znalazła bliskiego śmierci psiaka. Szczeniak był wygłodzony, odwodniony i zdecydowanie potrzebował pomocy. Serce południowoafrykańskiej golfistki kolejny raz zabiło mocniej. Wiedziała, że to właśnie ten pies stanie się następcą (bo nie zastępcą) ukochanego Oskara. Szczeniak imię Rupee zawdzięcza krajowi swojego pochodzenia (ang. rupee to rupia, jednostka monetarna Indii). Lefson indyjską znajdę przygarnęła, odkarmiła i dzięki wysokoproteinowej diecie postawiła na cztery łapy w pełni zdrowia i doskonałej kondycji.

To właśnie Rupee okazał się czworonogiem, który miał trafić na nagłówki gazet jako zdobywca Mount Everest. Dzięki temu, że wychował się w Himalajach, jego organizm był doskonale przystosowany do warunków panujących na dużych wysokościach i badający go weterynarz wydał opinię, że to znakomity kandydat do wspinaczki. Joanne Lefson, która ciągle obawiała się o zdrowie swojego nowego pupila, wynajęła nawet dodatkowego tragarza, który miał nieść psa, gdyby wyprawa była jednak za dużym wyzwaniem. Ale nic z tych rzeczy! Rupee okazał się urodzonym himalaistą i para po kilkunastu dniach wędrówki zdobyła położony na zboczu obóz.

Plan został zrealizowany w 100%. Pies na najwyższej górze świata – ten news podchwyciły media, a wraz z historią dzielnego Rupee w świat poszedł apel o pomoc dla bezdomnych czworonogów. Mały bohater dobitnie pokazał, że wykorzystał swoją szansę.