Kto gubi koty na amerykańskich lotniskach?

W Stanach Zjednoczonych transport lotniczy odgrywa bardzo ważną rolę i samolotami przewozi się nie tylko ludzi i towary, ale także zwierzęta. Niestety spora część czworonogów źle znosi trudy podróży i po wylądowaniu ucieka z kontenerów. Dlatego w niektórych portach planowana jest budowa specjalnych terminali przeznaczonych do odprawy zwierząt.

Źródło: © Ted Soqui/Corbis

Pod koniec ubiegłego roku zarząd lotniska imieniem Johna Fitzgeralda Kennedy'ego przyjął projekt, który zakłada skontruowanie niezwykle nowoczesnego centrum przeznaczonego dla zwierząt korzystających z nowojorskiego portu lotniczego. W skład kompleksu wejdą: szpital weterynaryjny, centrum rehabilitacyjne, miejsca na kwarantannę, poczekalnia i hotel dla zwierząt. Koszt inwestycji przekroczy 32 miliony dolarów, ale powstanie dzięki niej prawie dwieście miejsc pracy, a zatrudnione osoby zarobią każdego roku ponad dwanaście milionów dolarów. Dodatkowo wzrośnie prestiż samego lotniska i poprawi się bezpieczeństwo transportowanych zwierząt.

Szacuje się, że każdego roku z lotniska JFK w Nowym Jorku korzysta ponad 70 000 udomowionych i dzikich zwierząt. Duża część z nich musi przejść kwarantannę w związku z przylotem do Stanów Zjednoczonych. Dzięki tej inwestycji zwierzęta spędzą ten czas w komfortowych wnętrzach. Ponadto będą miały także możliwość bezpiecznych spacerów na świeżym powietrzu, gdyż w planach kompleksu uwzględniono odpowiednio zabezpieczony wybieg nie tylko dla psów czy kotów, ale także dużych zwierząt takich jak na przykład konie, które muszą mieć możliwość ruchu na świeżym powietrzu po długim locie. Dodatkowo wybudowana zostanie przestronna woliera dla ptaków. Konsultacji podczas wyposażania kompleksu udzielą eksperci z niezwykle prestiżowego Cornell University College of Veterinary Medicine w Ithaca w stanie Nowy Jork. Obecnie podobne, ale mniejsze terminale przeznaczone do odprawy czworonogów funkcjonują na lotniskach w Miami i Los Angeles.

W ubiegłym roku amerykańskie media szeroko informowały o co najmniej kilku przypadkach zaginięć kotów na amerykańskich lotniskach. Każda taka wiadomość wywoływała falę krytyki pod adresem poszczególnych linii lotniczych oraz władz portów, które zdaniem miłośników zwierząt nie potrafiły często zadbać o bezpieczeństwo bezbronnych czworonogów, chociaż właściciele zapłacili za transport swoich pupili ogromne pieniądze. Część zaginionych kotów udało się odnaleźć, ale los niektórych po dziś dzień pozostaje nieznany. Zdarzały się także sytuacje, gdy z różnych przyczyn kot lub pies musiał oczekiwać wiele dni na transport. U niektórych zwierząt dochodziło wówczas do poważnych problemów ze zdrowiem z powodu silnej reakcji na stres i długiego okresu przebywania w obcym i nieznanym otoczeniu. Dlatego budowa specjalnych kompleksów przeznaczonych do szybkiej i relatywnie mało uciążliwej odprawy oszczędzi dużo zdrowia zwierzętom oraz niepotrzebnych nerwów ich właścicielom i hodowcom. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że coraz więcej takich terminali będzie powstawało nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także Europie, Azji i innych zakątkach świata.