Krzywdzące kocie stereotypy

Krzywdzące metki przypinane są nie tylko ludziom. Także o zwierzętach krążą wyssane z palca opinie. Czy koty są tak wyrachowane, nieczułe i diaboliczne jak chcą tego krążące wśród ludzi pogłoski?

Koty nie są z natury złe Koty nie są z natury złe Źródło: Shutterstock

Mruczki - złe, wyrachowane i bezuczuciowe

Jest to pogląd powtarzany zazwyczaj przez osoby, które nigdy z kotem nie mieszkały. Ba! Nawet z nim nie przebywały! Kot jest w równym stopniu uczuciowy, jak pies, po prostu inaczej okazuje emocje. Rzadziej zdarzają mu się napady euforii i emocjonalne pokazywanie miłości do człowieka. Chyba że wobec ukochanych właścicieli po dłuższej rozłące. Ma on także subtelniejszą komunikację z otoczeniem, gdzie ważny jest nie tylko ruch ogona, ale także sposób patrzenia i wielkość źrenic, ułożenie uszu,a nawet wąsów.

Przywiązuje się do miejsca, nie do ludzi

Jeden z najczęściej powtarzanych, krzywdzących dla kota mitów. Pogląd ten mógł mieć rację bytu w czasach, gdy koty rozmnażały się w niekontrolowany sposób po stodołach i garażach, żyjąc obok człowieka, bez nawiązywania relacji. Wielu z nas wciąż uważa, że dla zwierzaka najważniejsze jest jego terytorium, którego nie opuści za żadne skarby tego świata. Stąd też przeprowadzając się potrafią oni zostawić kota w starej okolicy, jeśli oponuje on przed wywiezieniem (a zawsze oponuje, bo koty nie lubią po prostu gwałtownych zmian).

Co prawda, koty są zwierzętami o silnym instynkcie terytorialnym i wolałyby nie zostawiać zdobytych z trudem i wywalczonych terytoriów. Wbrew obiegowej opinii jednak, koty bardzo mocno przywiązują się do swoich właścicieli, traktując ludzi jako członków swojego stada i to z nimi chcą się przenieść dalej. Kot przywiązuje się do miejsca, ale przy boku człowieka!

Po przeprowadzce kot może czuć się nieswojo, potrzebując czasu na wejście w nowy teren. Dlatego warto umożliwić mu spokojne zaadoptowanie się w nowej przestrzeni. Na pewno pomogą mu w tym stare zabawki i znana mu już już budka, z której obserwować będzie nowy teren.

Liżą masło, przenoszą choroby, atakują gardło...

Cała masa krwawych historii obrosła wokół kociego światka na przestrzeni lat. Oskarżane są o roznoszenie chorób, naumyślne krzywdzenie dzieci, rzucanie się do gardeł osób śpiących, czy w końcu zjadanie zwłok sparaliżowanych właścicieli (jednak z najpopularniejszych miejskich legend).

Wbrew stereotypom, koty mogą się bardzo dobrze czuć z dziećmi. Źródło: Shutterstock

Prawdą jest, że kot jest nosicielem kilku chorób, które może przenieść na człowieka, ale działa to w obie strony. Nie jest ich jednak więcej niż w przypadku psa czy innych stworzeń domowych, a prawidłowa pielęgnacja i rutynowe szczepienia obniżają znacznie ryzyko. Szczególnie uważać powinny jedynie kobiety w ciąży. Istnieje realne zagrożenie zarażeniem toksoplazmozą przenoszoną przez koty, która to choroba ma destrukcyjny wpływ na płód dziecka. Wokół zagrożenia tego narosło jednak wiele niepotrzebnych emocji. Okazuje się, że jedynie niewielki procent kociej populacji przenosi tę chorobę. Dodatkowo, kobieta może zarazić się jedynie poprzez kontakt z odchodami zwierzęcia. Jeśli więc nie będzie ona oczyszczać kuwety, a kociak będzie czysty i odrobaczony – niczym nie ryzykujemy.

Sprawa bezpieczeństwa w relacjach dziecko-kot jest bardziej złożona. Na wstępie jednak należy z całą stanowczością stwierdzić, że w naturze kociej (a często i w możliwościach!) nie leży mordowanie ani duszenie żadnego człowieka. Mruczki zazwyczaj dobrze znoszą pojawienie się noworodka, aczkolwiek człowiek nie powinien zostawiać tych dwóch istot samych w początkowym okresie. Także dziecko robi często nieumyślne zwierzakowi krzywdę, na co ten reaguje agresją. Kot, tak jak i pies, może swobodnie mieszkać z małym człowiekiem w jednym domu, należy jednak racjonalnie podchodzić do swobody ich wzajemnych kontaktów.

Koty przynoszą pecha

W każdym kraju już od lat tworzone są i podawane mniej lub bardziej krzywdzące poglądy. Oczywiście, nie tylko nie pokrywają się one często w obrębie jednego kraju, co dopiero w kontekście całego świata. Nie ma sensu, aby wierzyć w związek kota z katastrofami morskimi, niepogodą czy nawet przynoszeniem śmierci. A już między bajki włożyć należy historie z Rumunii i Transylwanii o tym, że kot przemienia zwłoki w wampira.

Ziarnko prawdy zawiera za to pogląd o kojącej mocy kociej obecności przy boku osób dotkniętych chorobami psychicznymi. Pozytywne właściwości terapeutyczne zostały potwierdzone badaniami medycznymi. Okazuje się, że przebywanie z mruczącym psychiatrą obniża ciśnienie, uspokaja, a głaskanie aksamitnego futerka zwalcza stres i leczy nerwice. Co ciekawe, koci właściciele mają także niższy poziom cholesterolu.

Krążące stereotypy okazują się więc nic niewartymi, lecz szkodliwymi łatkami. Koty są czułe, bezpieczne i mają dobry wpływ na ludzi, o czym zresztą żadnego kociarza przekonywać nie trzeba.