Kot nie tylko w butach

Kot w butach nikogo nie dziwi, ale już kot w kapeluszu... Może trochę. Kocia moda wkracza na salony, a zatem w dobrym kocim tonie jest mieć nie tylko ładny wąs i puszysty ogon, ale i elegancką kreację na każdą okazję.


Źródło: iStock

Moda na ubranka dla zwierząt powoli wkracza na polskie ulice. Zakup nowej kolii czy sukienki dla naszej kotki to kwestia nie tylko odpowiedniej zawartości portfela, ale także mającej miejsce w ostatnich latach istotnej zmiany obyczajowej. Podczas gdy jedni upatrują w niej poprawę warunków życia domowych pupili, inni uznają ją za kolejny krok w stronę rozszerzenia zarezerwowanej dotychczas wyłącznie dla ludzi definicji fashion victim.

Spódniczki, marynarki i kokardki to dzisiaj już nie tylko element garderoby kobiety, ale także jej czworonożnego pupila. Do modnych fasonów początkowo przyzwyczajano psy, choć niedawno także i właściciele kotów postanowili zafundować swym ulubieńcom wyszukane kreacje. Stolicą kociej mody pozostaje oczywiście Francja, gdzie zwierzęcy przemysł odzieżowy rozwinięty jest na ogromną skalę. Tymczasem dyskusje wokół tego zjawiska nie cichną, a obok głosów sceptyków, zbulwersowanych faktem  kocich przebieranek, pojawiają się równie liczne wypowiedzi osób zafascynowanych nowym trendem.

Szczególnie głośnym echem odbiła się kampania promocyjna marki United Bamboo, do której zamiast szczupłych modelek zaangażowane zostały koty. Zwierzęta występowały w specjalnie szytych na tę okazję strojach. Akcja wywołała sporo medialnego szumu, a jej efektem stał się kalendarz, ze sprzedaży którego sfinansowana została pomoc dla jednego ze wspierających koty stowarzyszeń. Koci modele prezentowali wówczas między innymi kurtki, sukienki i bluzki. W dziedzinie kociej mody także Japończycy nie pozostali w tyle. Po tym, jak internetowy sklep Rakuten wypuścił kolekcję czapeczek i pelerynek, coraz częściej zaczęły pojawiać się głosy sceptycznie nastawionych do tego pomysłu obrońców zwierząt.

Koronnym argumentem, jaki podnoszą przeciwnicy kocich ubranek, jest fakt, iż styl ten promowany jest przede wszystkim z myślą o snobistycznych posiadaczach tych zwierząt. Przebieranie kotów w drogie, markowe koszulki utrudnia zwierzętom ruch, czyniąc z nich jednocześnie kolejne trybiki konsumpcjonistycznej maszyny rynku. Ich właściciele oskarżani są więc o traktowanie swych pupili jak modnych gadżetów, mających być wyłącznie świadectwem wysokiego statusu i  atrakcyjną ozdobą, wystawianą na publiczny ogląd.

Zwolennicy kociej garderoby podkreślają z kolei oryginalność tego pomysłu. Za koci smoking skłonni są więc zapłacić w sieci ok. 40 Euro, za czapeczkę – ok. 18 Euro, a za modną koszulkę z nadrukiem około 25 Euro. Ceny wahają oczywiście w zależności od metek wybranych produktów. Tym niemniej miłośników zwierzęcej mody z miesiąca na miesiąc przybywa. Podobnie zresztą jak głosów przeciwników tego pomysłu, którzy historie o kocie w butach pragną oglądać wyłącznie w książkach dla dzieci i na ekranach kin.