Wyluzowany kot u weterynarza

Wizyta w gabinecie weterynaryjnym nigdy nie będzie dla zwierzęcia przyjemnością. Co zatem możemy zrobić, by nie stała się traumą? Przygotować się.

Źródło: Shutterstock

Wielu opiekunów kotów na pierwszą wizytę u weterynarza wybiera się dopiero wówczas, gdy jest już taka potrzeba – zwierzę jest chore lub trzeba je zaszczepić. To poważny błąd. Kotu łatwiej będzie poradzić sobie w tej trudnej dla niego sytuacji, jeśli najpierw pozwolimy mu odbyć choć kilka wizyt „zapoznawczych”, podczas których będzie mógł przespacerować się po gabinecie, dostać z ręki lekarza jakiś smakołyk a także poznać zapach i dotyk osoby, która będzie się nim zajmowała. Aby jednak podobne wizyty  w ogóle mogły dojść do skutku, musimy jeszcze wcześniej zadbać o kilka ważnych rzeczy.

Przed  pierwszą wizytą

Przede wszystkim powinniśmy zatroszczyć się o to, by transporter do przewożenia zwierząt stał się dla naszego zwierzęcia miejscem pozytywnym. Nie chowajmy go w szafie do czasu wizyty, bo nasz kot szybko skojarzy transporter sobie ze stresującym zdarzeniem i będzie uciekał za każdym razem, gdy tylko go zobaczy. Dobrym pomysłem jest, by kontener był obecny w naszym domu na zasadzie kociej kryjówki z której koty będą mogły korzystać wtedy, kiedy będą miały na to ochotę. Kontener może również pojawiać się i znikać od czasu do czasu, aby koty nie kojarzyły go sobie z wizytą w klinice.

Ważną kwestią jest przyzwyczajenie kota do podróżowania w transporterze. Pamiętajmy – nawet jeśli przemieszczamy się samochodem, kontener jest nam niezbędny! Nigdy nie wiadomo kiedy kot przestraszy się czegoś, wyrwie z naszych objęć, wyskoczy przez uchylone okno lub też zaklinuje pod pedałami i spowoduje wypadek. Co więcej, w razie kolizji kot w transporterze ma większe szanse na przeżycie. Uwaga! Najbezpieczniejsze są kontenery plastikowe. Modele wykonane z wikliny wyposażone są w zapięcia, które koty łatwo otwierają wysuniętą z transportera łapką! Przyzwyczajanie kota do podróży w transporterze możemy zacząć od krótkich przejażdżek autem lub, jeśli nie mamy samochodu, bardzo krótkich przechadzek wokół bloku. Jeśli będziemy jeździć do kliniki samochodem pamiętajmy, że najlepiej jest przypiąć transporter do oparcia pasami bezpieczeństwa – wówczas kontener będzie zmieniał swojej pozycji podczas jazdy a w razie wypadku, nie wypadnie nam przez przednią szybę.

Po trzecie, ważną kwestią jest przyzwyczajenie naszego pupila do lekarskiego dotyku. Podczas wizyty zdarza się, że trzeba przytrzymać zwierzę, zbadać mu brzuszek czy obejrzeć uszy. Do tego typu sytuacji możemy jednak stopniowo przygotować kota sami, w domowym zaciszu.

Kolejną istotną sprawą powinno być dla nas wybranie jednego, konkretnego lekarza, którego będziemy odwiedzać z naszym zwierzęciem zawsze, gdy zajdzie taka potrzeba. Naszemu kotu łatwiej będzie znieść trudną dla niego sytuację, jeśli będzie go badała zawsze ta sama osoba, którą zdąży poznać podczas opisanych już wcześniej wizyt zapoznawczych. Z drugiej strony, osobie która zna nasze zwierzę, łatwiej będzie dostrzec jego nietypowe zachowanie lub dobrać odpowiednie metody badania w zależności od tego, czego nasz kot boi się najbardziej.

Przed każdą wizytą

Pierwszą możliwością zmniejszenia kociego stresu związanego z wizytą jest spryskanie transportera kocimi feromonami w sprayu. Ich zapach powinien nieco uspokoić zwierzę. Idealną sytuacją jest, gdy każdy nasz kot ma do swojej dyspozycji swój własny transporter, pachnący swojskim dla kota zapachem. Dobrze jest również, jeśli zakupimy na nasz transporter specjalny ocieplacz, który nie tylko sprawi, że kotu będzie cieplej podczas podróży do kliniki, ale również dzięki któremu nasz kot nie będzie widział przez boczne szczebelki kontenera, co się wokół niego dzieje (ludzi w autobusie, przechodniów, innych zwierząt w poczekalni). Będzie przez to spokojniejszy.

Poza tym, możemy spróbować umówić się na wizytę na konkretną godzinę, dzięki czemu unikniemy stresującego nasze koty oczekiwania na wizytę wśród innych zwierząt, nowych zapachów i niekiedy dość głośnych rozmów innych ludzi. Pamiętajmy też o tym, że lęk poszczególnych zwierząt udziela się innym pacjentom. Piski czy zawodzenia przerażonych zwierząt mogą przestraszyć nawet spokojnego do tej poty kota.

Jeśli umówienie się na konkretną godzinę w naszej klinice nie jest możliwe, możemy zapytać się lekarza w jakich godzinach kolejki w poczekalni są najmniejsze lub ewentualnie poczekać na swoją kolej w samochodzie lub na zewnątrz kliniki prosząc innego pacjenta, recepcjonistę lub lekarza, by dali nam sygnał na komórkę, gdy nadejdzie nasza kolej. Dobrym rozwiązaniem jest także pójście do lekarza w godzinach porannych, zaraz po otwarciu kliniki, ponieważ nie jest ona wówczas przepełniona zapachami innych zwierząt, które mogłyby dodatkowo zestresować naszego kota.

1 2