Wyluzowany kot u weterynarza

W gabinecie

Źródło: Shutterstock

Kiedy już wejdziemy do gabinetu możemy poprosić lekarza o spryskanie stołu na którym badany będzie zwierzę feromonami w sprayu lub o zbadanie kota na przyniesionym przez nas z domu kocyku, na którym zwierzę będzie czuło się bezpieczniej niż na zimnym, obco pachnącym stole. Inną możliwością jest zbadanie kota bez wyjmowania go z kontenera, jeśli oczywiście zwierzę nie ma ochoty z niego wyjść. Takie rozwiązanie daje transporter otwierany od góry. Gdy zdejmiemy górną pokrywę, lekarz będzie mógł łatwo zbadać kota, a ten pozostanie w znajomo pachnącym miejscu. Tego typu transportery pozwalają również uniknąć sytuacji, w której, gdy kot boi się wyjść z transportera, jest z niego wytrząsany przez opiekuna lub przez personel medyczny.

Wizyta w klinice wymaga czasem przytrzymania kota, by lekarz mógł mu zmienić opatrunek czy spokojnie zrobić zastrzyk. Zwierzę łagodniej przeżyje zabieg, jeśli przytrzyma je właściciel. W takiej nieprzyjemnej dla kota chwili szeptanie mu do ucha pozwoli odwrócić jego uwagę.

Jeśli kot musi pozostać w klinice

Niestety zdarza się też tak, że nasze zwierzę musi z różnych względów pozostać jakiś czas w lecznicy. Jeżeli poddawane jest operacji, dobrze jest zapytać lekarza czy możemy być przy naszym kocie aż do momentu zadziałania podanej narkozy oraz podczas jego wybudzania się. Empatyczni lekarze, rozumiejący potrzeby zwierząt, zazwyczaj nie mają nic przeciwko temu, a naszym kotom naprawdę to pomaga.

Jeżeli nie możemy kota zabrać do domu zaraz po operacji czy zabiegu, wyłóżmy dno klatki, w której będzie przebywał, kocykiem o znajomym zapachu (najlepiej tylko naszym, a nie zmieszanym z zapachami innych naszych zwierząt), przynieśmy trochę żwirku do którego kot jest przyzwyczajony (konieczność skorzystania z innego żwirku również może być dla naszych kotem źródłem stresu) oraz, jeśli nie ma przeciwwskazań, ulubioną karmę.

Po powrocie do domu

Choć wydawać by się mogło, że stresujące sytuacje kończą się wraz z powrotem kota do domu, nie zawsze tak jest. Często koci domownicy, którzy w klinice nie byli, odnoszą się nieufnie a czasem wręcz agresywnie do kota, który z kliniki dopiero co wrócił, zwłaszcza jeśli spędził w niej jakiś czas. Takie zachowania wynikają z tego, że koci rekonwalescent przesycony jest zapachami kliniki a niekiedy zapachami innych zwierząt. Jeśli dodatkowo ma na sobie jakieś opatrunki czy kaftanik, to w oczach innych kotów nie tylko pachnie, ale i wygląda inaczej. W takiej sytuacji niezwykle ważne jest, byśmy zapewnili naszemu pupilowi odosobnienie, by spokojnie mógł wrócić do siebie i przesiąknąć domowymi zapachami nim ponownie zapozna się z innymi domownikami i stanie się integralną częścią kociej grupy.

1 2