Historie

Pouczające historie pod psem Ewa Rembikowska
 Maker przepytywany przez króla nie przyznał się do zabójstwa a dziwne zachowanie psa tłumaczył tym, że kiedyś pokłócił się z jego panem. Król mu nie uwierzył i zarządził Sądy Boże.
– „Niegdyś istniało prawo barbarzyńskie, podług którego podejrzany i występek powinien udowodnić swoją niewinność walcząc z oskarżycielem” – podpowiadają kroniki.

Na plac bitwy Makera z psem, przybył król z całym swoim dworem. Sędziowie zajęli miejsca. Maker był uzbrojony w gruby i ciężki kij. Dla psa ustawiono beczkę, z której wyjęto dna, by mógł się w niej schronić. Tak opisywano bitwę: – „Dano znak, aby puszczono psa. Ten rzuca się na swego wroga, kręci się naokoło niego, uchyla się przed jego zamachami, zagraża to z tej, to z tamtej strony, na koniec, kiedy Maker już był zmęczony, chwyta go za gardło i ściska tak mocno, że zabójca upada i błaga o litość. Potem Maker wyznał swoją zbrodnię i został ukarany śmiercią”.

Tak za sprawą psa sprawiedliwości stało się zadość.

Pies lorda Byrona

Byron, znakomity angielski poeta, dzieciństwo spędził w Szkocji. Pomimo, że ułomny od urodzenia, co dzień biegał po skałach, górach, wąwozach. Towarzyszył mu wierny przyjaciel, piękny pies nadzwyczajnej siły o imieniu Ralf. Niepodobna było dotknąć Byrona w przytomności Ralfa; natychmiast z szybkością błyskawicy rzucał się w obronie swojego małego pana.

Któregoś letniego poranka przyjaciele jak zwykle udali się na przechadzkę. Nagle niebo okryło się gęstymi chmurami i zrobiło się ciemno. Chłopczyk przewrócił się o krzaki i spadł do wąwozu. Tak minął cały dzień. Przez całą noc i ranek szukano malca. Tymczasem przybiegł Ralf i gdy jakiś pastuszek dał mu kawałek chleba, to kudłacz szybko zawrócił i pobiegł w góry. Wieczorem Ralf znów przybiegł do domu. Stanął przed matką chłopca, patrzył jej w oczy i szczekał. Wówczas zauważono przywieszoną do obroży kartkę. Odczytano list chłopca, który napisał, że spadł w wąwóz, z którego nie jest w stanie o własnych siłach się wydobyć, zaś w nocy Ralf ogrzewał go własnym ciałem i karmił przyniesionym z domu chlebem.

Teraz sprawa była już prosta. Puszczono psa przodem, by prowadził a chłopca wyciągnięto na górę sznurami. – „Po wyjściu z przepaści zemdlał. Kiedy przyszedł do siebie znalazł się w uścisku matki, a Ralf lizał mu ręce” – kończy się opowiadanie.

 

Cytaty pochodzą z książki: Zwierzęta słynne w historii, Warszawa, 1851.

Wróć do cyklu

1 2