Historie

Patton i Willi – bulteriery dwa Ewa Rembikowska

Słabość do czworonożnych przyjaciół w walczących armiach była powszechna. Dotyczyła tak szeregowców, jak utytułowanych generałów. Eisenhower miał teriera szkockiego o imieniu Scottie, Tito wilczura Luxa, zaś marszałek Montgomery nazwał swoje psy: Rommel i Hitler. Jednak najbardziej zgrany duet tworzyli generał Patton i jego bulterier Wilhelm Zdobywca, w zdrobnieniu zwany Willim.

Willie tuż po śmierci swojego ukochanego pana - generała Pattona Willie tuż po śmierci swojego ukochanego pana - generała Pattona Źródło: http://olive-drab.com/od_wardogs_famous_willie.php

Tych dwóch nierozłącznych kamratów łączyło wszystko. Zarówno podobieństwo fizyczne, jak i cechy charakteru. Obaj byli mocni, krępi, inteligentni oraz niepokorni.

O najsprawniejszym  dowódcy II wojny światowej mówiono, że jest prawdziwym psem wojny. Zachowywał się, jak rasowy bulterier. Jak chwycił wroga, to nie puścił póki go nie rozgromił. Jego rajd po Europie był majstersztykiem. Jego zawziętość i chęć osiągnięcia celu za wszelką cenę były legendarne. Wzbudzał popłoch w jednakowym stopniu u wroga, jak i we własnym naczelnym dowództwie. Mawiał zresztą, że może załatwić Niemców, ale nie jest pewien, czy wygra z Montgomerym i Eisenhowerem. Język miał niewyparzony. Jako żołnierz z krwi i kości, nie bawił się w politykowanie, tylko "walił prawdę między oczy". Był bardzo wymagającym dowódcą. Zaprowadził  w armii amerykańskiej żelazną dyscyplinę.

Od 4 marca 1944 roku towarzyszył mu bulterier Willi, którego kupił od wdowy po oficerze RAF. Pies miał za sobą przeszłość bojową, gdyż wraz ze swoim  poprzednim  panem wykonał sześć lotów bojowych nad Europą.

Generał i pies stali się parą nierozłączną. Pattton zabierał go na narady sztabowe, na odprawy, na inspekcje, na polowania.

Wraz z nim przyjmował wizyty. Generał siedział, a pies leżał na wielkim fotelu. Gdy Willi'emu  się znudziło, biegał po kwaterze głównej, wychodził do obozu, ciągnął żołnierzy za nogawki oraz romansował z miejscowymi pięknościami. Bulterier, jak żołnierz, miał nieśmiertelnik oraz obrożę z dzwoneczkami.

Patton był tak zauroczony swoim psem, że wybaczał mu każde przewinienie, nawet gdy ten wskoczył na kolana jego przełożonemu, którym był generał Bradley. Wydarzenie to do reszty popsuło i tak napięte stosunki pomiędzy tymi dwoma dowódcami.

Generał Patton zwierzał się w listach żonie, że uwielbia w nocy słyszeć chrapanie psa. Wówczas lepiej mu się pracuje.

Ponadto, w przeciwieństwie do jego kolegów i przełożonych, pies uważał, że jego pan postępuje zawsze nienagannie.

Willi ciężko przeżył śmierć generała, który zmarł 21 grudnia 1945 roku w szpitalu w Heidelbergu na skutek obrażeń doznanych w tajemniczym wypadku samochodowym. Leżał smutny wśród spakowanych kufrów i nie wiedział, co się dzieje.

Zaakceptował co prawda nowy dom – rodzinną posiadłość Pattonów w Massachusetts, gdzie dożył 13 roku życia. Jednak wciąż tęsknił za swoim generałem i wciąż go szukał.

Wróć do cyklu