Historie

O psie (przy)słów kilka Olga Kielak

Pies pojawia się w polskich przysłowiach równie często jak kot. Obraz najlepszego przyjaciela człowieka jest w rodzimych powiedzeniach niezwykle intrygujący. Zdechł pies, psu na budę się nie nadawać, na psa urok... to tylko kilka wybranych paremiologicznych przykładów z psem w roli głównej. 

Źródło: Shutterstock

Przegląd psich przysłów należałoby zacząć od powszechnie znanego powiedzenia: Psu na budę się nie nadawać. Przysłowie to powstało w biednym chłopskim obejściu, w którym budę dla psa klecono z byle czego, często biorąc kawałek spróchniałego drzewa i przerzucając ów drewniany kloc słomą. Materiały, użyte do budowy budy, nie nadawały się do niczego, nawet do wzniesienia psiego domku. Mimo tego, stawiano prymitywną konstrukcję architektoniczną, która miała czworonożnemu przyjacielowi człowieka zapewnić ochronę przed deszczem.

Byś swemu psu i nogę uciął – tak brutalne przysłowie odnotowali paremiolodzy. Badacze starali się uspokoić nieco wielbicieli psów tłumacząc, jakoby przysłowie miało swój początek w średniowiecznej bajce o przyjacielu prawdziwym i udanym. W bajce tej kapryśny król rozkazuje swemu rycerzowi wykonać cztery zadania – przybyć przed jego oblicze „jezdno i pieszo” jednocześnie, przyprowadzić wiernego przyjaciela, zapewnić królowi wielką rozrywkę i wskazać na nieprzyjaciela rycerza. Zmyślny mężczyzna przybył więc przed królewskie oblicze z dzieckiem na rękach, jedną nogą na grzbiecie psa, drugą na ziemi – widok swój uważając za bardzo rozrywkowy. W pewnym momencie rycerz wyjął miecz i zaciął swojego psa w nogę. Pies, skowycząc, uciekł, ale zawołany przez swojego pana, wrócił, dając dowód swojej wielkiej przyjaźni z rycerzem. Nieprzyjacielem rycerza zaś okazała się jego żona, ale to już całkiem inna historia...

Na uwagę zasługuje też powiedzenie dziś już nieznane, ale dużo mówiące o dawnym stosunku do psiej postaci. Przysłowie brzmi: Doczeka się pieska gałąź, choć mu się odwlecze. Owa gałąź nie oznacza bynajmniej kary chłosty, paremiolodzy wskazują raczej na jej związek z wyrażeniem: pójść na gałąź, czyli zostać powieszonym. Powiedzenie utrwala dawną praktykę zabijania zwierząt, podejrzewanych o konszachty z diabłem lub o spowodowanie śmierci swojego właściciela. Pies, zwierz mediacyjny, przepowiadający swym wyciem śmierć, często płonął na stosach czy był wieszany na straszącej w przysłowiu gałęzi.

Nieco podobieństwa łączy powyższe powiedzenie z przysłowiowym zwrotem psy na kim wieszać, czyli obmawiać, spotwarzać, potępiać kogoś. Przysłowie nawiązuje do dawnej, średniowiecznej jeszcze kary, stosowanej do rycerzy oskarżonych o rozbój lub złamanie pokoju. Takiego delikwenta albo wieszano na szubienicy w towarzystwie psa, albo – co było o wiele gorsze i częściej stosowane w przypadku nieuczciwych Żydów – wieszano za nogi, między dwoma rozeźlonymi psami, które miały go zagryźć. Tak zadana śmierć hańbiła, znieważała człowieka, stąd też i znaczenie przysłowia.

Na uwagę zasługuje także powiedzenie: Wierzy jako pies kotce. Przysłowie, uzasadniające po części wzajemną niechęć do siebie psa i kota, pochodzi prawdopodobnie z ludowej bajki. W bajce pies otrzymuje od Boga ważne papiery, które ma zanieść na ziemię. Nierozważne zwierzę przekazuje papiery kotu, kot chowa je pod strzechą, a w tej niby bezpiecznej kryjówce do boskich papierów dobierają się myszy. Gdy bajkowy pies chce odebrać od kota papiery, dowiaduje się o tym, co się stało i poprzysięga kotu zemstę. Z pewnością też nigdy nie zaufa miauczącemu zwierzęciu.

 

Olga Kielak

 

W pracy wykorzystano:

Krzyżanowski Julian, Mądrej głowie dość dwie słowie. Pięć centuryj przysłów polskich i diabelskich tuzin, t. I-III, Warszawa 1975.

Wróć do cyklu