Zwierzę polityczne - najsłynniejsi pupile polityków

W ostatnich dniach nie da się uciec od tematu wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Psy i koty u boku polityków nie tylko ocieplają ich wizerunek - z historii znamy przypadki, w których obecność psich pupili wręcz pomagała w wygrywaniu wyborów. 


Źródło: Wikipedia Commons https://commons.wikimedia.org/wiki/File:FDR-Fala-White-House-1941-crop.jpg

Oto jedne z najsłynniejszych zwierząt politycznych - psi towarzysze polityków.
 

Królowa Wiktoria i jej pupile

To chyba najsłynniejsza postać ze świata polityki, która bardzo często pokazywała się ze swoimi psimi ulubieńcami i była z nimi uwieczniana na obrazach i fotografiach. Na dworze królewskim mieszkały skye terriery, owczarki collie, charty greyhound i szpice miniaturowe pomeranian.

Królowa Wiktoria i szpic

 
 

Franklin Delano Roosevelt i Fala

Terrier szkocki Murray the Outlaw of Falahill, w skrócie Fala, zapisał się nawet na kartach historii. W 1944 r. polityk uczynił go częścią przypowiastki, którą wykorzystał podczas płomennego przemówienia przeciwko republikanom w czasie kampanii wyborczej. Pokonał wtedy swojego kontrkandydata i został prezydentem USA.

Prezydent Roosevelt i Fala

 
 

Barrack Obama i Bo

Bo, portugalski pies dowodny to ulubieniec rodziny ustępującego prezydenta USA.

Barrack Obama i Bo

 
 

Ludwik Dorn i Saba

Sznaucerka Saba jest chyba najsłynniejszym psem w polskiej polityce. Kto nie pamięta słów prezydenta Kwaśniewskiego “Ludwiku Dorn i Sabo, nie idźcie tą drogą"? :)

Ludwik Dorn i Saba

 

Lech i Maria Kaczyńscy oraz Tytus i Lula

Terier szkocki Tytus należał do gromadki zwierzaków pary prezydenckiej. Żył w zgodzie z dwoma kotami i znajdą, suczką Lulą.

Maria Kaczyńska i Tytus

 

Andrzej Halicki i jego dogi niemieckie

Jeden z nielicznych polityków, których prawdziwą pasją są psy. Poseł PO prowadzi hodowlę dogów niemieckich i ze względu na ich potrzeby specjalnie zaprojektował dom.

Andrzej Halicki i dogi

 

Nie od dziś wiadomo, że właściciele psów mają zdrowsze serca i niższe ciśnienie tętnicze, a obecność czworonogów wpływa zbawiennie na zdrowie. Nowy prezydent Stanów Zjednoczonych - Donald Trump - nie ma ponoć psa. No cóż...  Może po przeprowadzce do Białego Domu zmieni zdanie w tej kwestii :)