Zamknął się w klatce i... pomógł setkom zwierzaków!

"Stało się, jestem psem" - powiedział Rémi Gaillard i zatrzasnął drzwi boksu, w którym spędził kolejne 4 dni. Ten popularny francuski komik tym razem nie żartował. Zamknął się w klatce w schronisku dla bezdomnych zwierząt w Montpellier, by zwrócić uwagę na cierpienie porzuconych kotów i psów. Ale nie tylko. Jego akcja miała dwa wymierne cele: znaleźć domy dla wszystkich podopiecznych, a także zebrać 50 tysięcy euro na wsparcie placówki. Całe wydarzenie komik transmitował na swoim fanpage'u na Facebooku.

Źródło: www.facebook.com/gaillardremi/

Bez żartów

Tą historią żyje cała Francja, a od kilku tygodni także Europa. Rémi Gaillard, francuski komik i youtuber, znany szerokiej publiczności przede wszystkim z akcji typu "pranki", czyli tzw. "wkręcania" ludzi w różnych sytuacjach na ulicy, tym razem postanowił zrobić coś na serio i w szczytnym celu. Wykorzystał swoją popularność, by zwrócić uwagę na cierpienie bezdomnych zwierząt, zamkniętych w schroniskowych boksach i czekających na swoją szansę, na upragniony dom i swojego człowieka... Choć nie jest pierwszą osobą publiczną, która wzięła udział w akcji na rzecz zwierząt, to metoda, którą obrał, wzbudziła prawdziwe poruszenie w świecie mediów, a także przyniosła wymierne korzyści dla zwierzaków w niezwykle krótkim czasie.

Stało się, jestem psem!

Rémi Gaillard zamknął się w klatce w jednym ze schronisk na południu Francji i zapowiedział, że wyjdzie stamtąd dopiero, kiedy jego cel zostanie zrealizowany:

Zamknę się w klatce jak pies, 24/7 w schronisku SPA Montpellier. Wyjdę wtedy, gdy 300 zwierząt znajdzie nowy dom. Inne rozwiązanie to zebranie minimum 50 tysięcy euro na pomoc dla tego stowarzyszenia - napisał na Facebooku znany komik.

Na efekty nie trzeba było długo czekać, albowiem całą akcję Rémi Gaillard transmitował na żywo na swoim fanpage'u. Odzew był natychmiastowy - media nagłośniły sprawę, a wiele osób okazało wsparcie. Zamkniętemu w klatce youtuberowi towarzyszyli dziennikarze, odwiedzali go artyści i dzieci z rodzicami oraz nauczycielami, a miejscowi ludzi przynosili świeże pieczywo i upominki. O bardziej wymowny obraz byłoby trudno - w ślad za tym ruszyła fala wsparcia dla zwierzaków i placówki.

Jest akcja, są efekty

Remi Gaillard spędził w klatce 4 dni. Ale nie obyło się bez kryzysów.  Drugiego dnia komik ze łzami w oczach mówił otwarcie, że chciałby wyjść, bynajmniej nie z powodu niewygody:

Przyzwyczaiłem się już do zimna, ale jestem na skraju wytrzymałości przez to ciągłe ujadanie psów. Gdyby nie licznik, który wciąż się kręci, chciałbym już stąd wyjść - tłumaczył.

Eksperyment zakończył się wielkim sukcesem - 150 zwierzaków ze schroniska znalazło swoje domy, a zebrane na poczet placówki środki, w wysokości  ok. 200 tysięcy euro, znacznie przekroczyły pierwotne oczekiwania. Cała suma pieniężna zostanie przeznaczona na potrzeby schroniska SPA Montpellier, a stowarzyszenie obecnie zachęca inne przepełnione schroniska, by przywozić do nich swoich potrzebujących podopiecznych.

Przebieg akcji na żywo można obejrzeć na fanpage'u Rémiego. Warto zobaczyć - daje do myślenia.