Z życia zawodnika dogfrisbee

Ewa Kiryk to jedna z czołowych zawodniczek dogfrisbee. W tym roku Ewa i jej suczki border collie Bessi i Flicka zakwalifikowały się na Mistrzostwa Świata USDDN - najbardziej prestiżowe zawody dogfrisbee na świecie. Ale w psim sporcie bycie świetnym zawodnikiem wcale nie wystarczy, żeby wybrać się na zawody i reprezentować nasz kraj Ewa potrzebuje sponsorów, którzy opłacą jej i suczkom wyjazd do Stanów Zjednoczonych. 

Źródło: Andrzej Podgórski, www.facebook.com/andrzej.podgorski.54

Ewo, na ostatnich zawodach Dog Chow Disc Cup 2012 roku w Warszawie byłaś jedną z uczestniczek, które najlepiej zapamiętałam. Nie tylko dzięki pokazowi umiejętności Twoich i Twojej suczki, ale przede wszystkim dlatego, że jesteś najgłośniejszą zawodniczką dogfrisbee jaką poznałam! Twojej pasji do tego sportu i psów nie sposób nie zauważyć! Powiedz jak zaczęła się Twoja przygoda z psimi sportami?

Źródło: fot. Krzysztof Barycza
Ewa: To prawda jestem dość głośna podczas motywowania psa, szczególnie przy powrotach psa podczas aportowania dysku. W dogfrisbee bardzo liczy się czas, więc emocje często biorą górę i czasem nawet nie kontroluje tego, że tak głośno krzyczę. Wiedzę to dopiero na filmach, które znajomi kręcą podczas występów. Od dziecka kocham psy. Kiedy miałam 14 lat udało mi się wyprosić rodziców o mojego pierwszego psa, sznaucerka miniaturkę. Wtedy chciałam mieć psa który będzie mi towarzyszył w stajni i podczas jazdy konnej.To zabawne, ale to jest idealny pies do koni, pomimo małego wzrostu sam zganiał około 12 koni do stajni. Szybko wszystko się zmieniło bo z psa domowego zrobił się pies sportowy. Gdy Haker miał 6 miesięcy w 2007 r. zaczęłam sama  trenować z nim obedience, ponieważ w wieku 14 lat nie stać było mnie na szkolenia. Z czasem pojawiły się pierwsze zawody i sukcesy. Rok później spróbowałam swoich sił z Hakerem w agility. Agility trenujemy do tej pory z osiągnięciem przez Hakera najwyższej klasy A3.  W 2008 roku pojechałam na obóz agility, który odbywał się w hodowli borderów i wtedy zakochałam się w tej rasie po uszy. Marzyłam o psie tej rasy i czekałam na odpowiedni czas żeby takiego psa kupić. Międzyczasie trenowałam z "pożyczonymi" borderami.

A jak było w przypadku dogfrisbee?

Ewa: Wszystko zaczęło się oczywiście z Hakerem, było to w wakacje na obozie agility w 2008 r. Ciężko trenowało się z sznaucerkiem, który miał swoje humory przy frisbee, ale nie poddawałam się tak łatwo! Po jakimś czasie Haker umiał ładnie robić różne ewolucje z dyskiem.
 
Kiedy pojawiły się pierwsze sukcesy w łapaniu dysku?
Ewa
: Pierwszy sukces w dogfrisbee udało mi się osiągnąć w 2010 roku, moim drugim sezonie starów z Hakerem. Zajelismy wtedy 3 miejsce w kategorii dla małych psów. Wtedy właśnie zaczęłam startować i rozwijać swoje umiejętności z "pożyczonymi' borderami.


W jaki sposób przygotowujesz się do nowego sezonu? Na jakie sukcesy liczysz?
Ewa: W każdym roku przed sezonem stawiam na przerwę 2-3 miesięczną by psy miały czas na regenerację. Ten okres zawsze przypada na zimę, gdzie robię masę szczegółów z psami, ale bez użycia dysku. W marcu zaczynamy treningi z dyskiem. Sukcesy? Z Bessi, z którą wygrałam Puchar Polski zamierzam utrzymać dobry poziom w kategorii dystansowej. Z Flicką moją młodą suczką, która zaczyna starty w tym roku zamierzam się po prostu dogadać. Jeśli dodatkowo przyniesie to rezultaty w wynikach to będę bardzo zadowolona.

Co daje Ci sport? Co zmienił w Twoim życiu?
Ewa: Sport z psami daje mi przede wszystkim dużo radości. Mobilizuje mnie do wyjścia z domu i ruszania się. Kiedyś jeździłam konno, ale to drogi sport, w którym można coś osiągnąć dopiero kiedy ma się własnego konia, a z psem jest to znacznie łatwiejsze. Dzięki dogfrisbee i innym psim dyscyplinom poznałam wielu wspaniałych ludzi, z którymi mam bardzo dobry kontakt. Przy okazji zawodów zwiedziłam wiele miejsc. Psie sporty zmieniły w moim życiu wszystko. Całe życie podporządkowałam pod psy. Aby kupić sobie szczeniaka wyprowadziłam się z domu, znalazłam pracę i zaczęłam studiować zootechnikę. Cały mój dzień jest tak ułożony by móc wyrobić się ze wszystkim. Żałuję, że doba ma tylko 24h. Moi znajomi z uczelni nazywają mnie "cyborgiem". Nie inaczej wyglądają moje wakacje - zawsze wyjeżdżam z psami, a to na zawody, obozy lub seminaria.


Źródło: Natalia Karpińska, www.facebook.com/karpinska.picture
Jak to jest być zawodnikiem dogfrisbee? Na jakie trudności napotykasz w swojej karierze sportowej?  Jak sobie z nimi radzisz?
Ewa: Startowanie w zawodach jest dla mnie bardzo satysfakcjonujące. Samo przebywanie z innymi zawodnikami ma swój wyjątkowy klimat. Zawodnicy dogfrisbee wspierają się i pomagają sobie w treningach, podczas wyjazdów na zawody (często załatwiamy sobie noclegi czy wspólne podróże by obniżyć wysokie koszty jakie wiążą się ze startowaniem w zawodach). Śmiało można określić nas mianem "rodziny dogfrisbiarzy" bo łączy nas wspólna pasja, miłość do psów i pracy z nimi. Naszą przyjaźń widać szczególnie wtedy, gdy któryś z zawodników lub jego pies jest w potrzebie. Organizujemy wtedy bazarki na facebooku by uzbierać pieniądze czy to na treningi psa czy na jego leczenie. 
Największą trudnością w byciu zawodnikiem są finanse. Większość z zawodników, tak jak ja uczy się lub studiuje, nawet jeśli pracujemy to nie zarabiamy dużo i ciężko jest utrzymać siebie, a co dopiero sportowe psy. Do tego dochodzą wysokie koszty związane z treningami (akcesoria, dyski, wysokiej jakości karma dla psów pracujących) i wyjazdami na zawody (zgłoszenie psa do zawodów, podróże, noclegi) nie są to małe koszty, a wyjazdów jest sporo, szczególnie te poza granicami Polski stanową duże wyzwanie finansowe. Bez sponsorów zawodnikom jest bardzo ciężko. Często trzeba rezygnować z wyjazdów...
Kolejną trudnością są kontuzje psów jak i zawodników. U mnie na szczęście na razie nie było większych problemów i psy się nie kontuzjowały. W tym sporcie zazwyczaj ludzie ulegają wypadkom aniżeli psy, a jest to najczęściej spowodowane brakiem rozgrzewki lub złą rozgrzewką przed treningiem z psem. 

Czy masz jakieś rady dla początkujących zawodników, dla osób, które chciałby zacząć swoją przygodę ze sportami kynologicznymi? 
Ewa: Tak, mam kilka. Po pierwsze "Bawcie się dobrze ze swoim psem". Sport powinien Wam i Waszym psom dawać maksimum przyjemności, tu nie mam miejsca na przymus, sport powinien być świetną zabawą i odreagowaniem szarej codzienności. Na początku kariery sportowej warto zgłosić się do osoby, która ma spore doświadczenie z dogfrisbee, żeby pokazała nam jak pracować z psem, by nie wyrządzić mu krzywdy czy nie zniechęcić do łapania dysków. Dobry trener z pewności pomoże nam osiągnąć sukces. 

Ewo bardzo Ci dziękuję za rozmowę :)

UWAGA! Aktualnie Ewa poszukuje sponsorów, którzy opłaciliby jej i jej suczkom wyjazd do USA na zawody. Jeśli chcesz pomóc zbierać pieniądze Ewie zajrzyj na stronę na facebooku: Lecą po sukces. Pamiętaj, że każdy grosz przybliża je do walki o podium na Mistrzostwach  Świata USDDN.