Z kociego (i psiego) na nasze

Piesek robi „hau!”, kotek robi „miau!”. To wiedzą nawet najmłodsze dzieci. Z czasem oprócz szczekania i miauczenia zaczynamy wyłapywać całą gamę innych dźwięków, a nasza umiejętność rozumienia, co chcą powiedzieć domowe zwierzęta, rośnie. Czworonogi warczą, prychają, pomrukują… ale po co?

Źródło: iStockphoto / Thinkstock

Nasi czworonożni pupile zazwyczaj nie są specjalnie gadatliwi. Aby wyrazić swój nastrój i okazać emocje używają bezgłośnego języka ciała, który tylko czasem uzupełniany jest dźwiękami. Jak zrozumieć zwierzęce wokalizacje? Jak dogadać się z Mruczkiem, Puszkiem i Azorem? Podpowiadamy.

 Kot jest zwierzęciem z natury cichym. Cicho chodzi, bezgłośnie sypia, nie wydając ani jednego dźwięku zastyga na parapecie. Ale potrafi się też odezwać i okazuje się, że w swoim repertuarze ma całe bogactwo odgłosów. Kiedy ich używa i co chce z ich pomocą zakomunikować?

Kot mruczy, gdy jest zadowolony. To dla kociarzy oczywiste: dobrze głaszczę, są pomruki, źle głaszczę – mruczenia nie słychać. Ale to nie wszystko. Wibracje powodowane pomrukiwaniem pomagają kotu, gdy coś mu dolega, boli lub gdy zwierzę jest zaniepokojone. Mruczenie wyjątkowo kojąco wpływa też na człowieka.

Kot syczy i ten dźwięk nie należy do przyjemnych. Syk to oznaka niezadowolenia, pojawia się, gdy coś nie poszło po kociej myśli. Syczy, prycha, a nawet krzyczy także kot przestraszony i poirytowany.

Kot wyje, donośnie i głęboko, gdy jest zaniepokojony. Być może coś go boli, a może utknął gdzieś i nie może się wydostać. To takie wycie na alarm.

Kot miauczy, to podstawowy dźwięk z kotem kojarzony, synonim kociego języka. I tu ciekawostka: między sobą koty w zasadzie nie miauczą, miauczenie jest zarezerwowane do porozumiewania się między gatunkami, a dokładniej do komunikacji z ludźmi. Kot, który nauczył się, że człowiek reaguje na jego wokalizacje, miaucząc domaga się zaspokojenia swoich potrzeb. A to napełnienia miski, a to wypuszczenia na spacer, a to sesji głaskania. Jak widać, miauczenie ma wiele znaczeń i najłatwiej odczytać je w połączeniu z mową kociego ciała. Przykład? Gdy drapany za uchem kot pomrukuje i trąca cię głową, prawdopodobnie chce więcej takich pieszczot. Gdy zaś mruczy, ale ciałem ucieka – z pewnością ma dość.

W końcu kot niby to wydaje jakiś dźwięk, ale jakby z ogromnym trudem. Otwiera pysk, ale wydobywa się z niego ledwo słyszalne klikanie. Tak zachowuje się na przykład zwierzę obserwujące przez okno ptaki. To oznaka skrajnego podekscytowania na widok ofiary.

Liczba odgłosów wydawanych przez koty jest, wbrew pozorom, ogromna (niektóre trudno opisać i sklasyfikować), a każdy zwierzak ma swój unikalny sposób komunikowania się za pomocą dźwięków.

Pies bywa głośniejszy i słychać go zdecydowanie częściej. Jako gatunek psy mogą pochwalić się bardzo szeroką gamą najróżniejszych wokalizacji, ale każdy pojedynczy psi egzemplarz używa zaledwie kilku sprawdzonych dźwięków, żeby dostać to, czego potrzebuje. Zwierzęta rzadko bez potrzeby zużywają energię, więc raczej nie hałasują bez wyraźnego powodu. Każdy dźwięk ma jakiś cel i obliczony jest na jakiś efekt.

Psy szybko zapamiętują, które odgłosy z ich repertuaru (i w jakiej sytuacji) działają i potrafią te wiedzę wykorzystać. Więc nie tylko szczekają, ale też warczą, wyją, kwilą, skowyczą i ujadają. Jęczy, skomle, wyje pies, gdy jest dręczony – i to przejmujący dźwięk! – ale też gdy jest smutny, bo samotny, głodny albo przestraszony. Zdenerwowany i zły czworonóg najczęściej prycha i warczy, chociaż co do warczenia zdania są podzielone. Bywa, że warczenie i pomrukiwanie jest ostrzeżeniem i do takiego zwierzęcia lepiej się nie zbliżać, czasem nie oznacza nic groźnego, jedynie to, że pies bezskutecznie się czegoś domaga i nie widząc efektu próbuje wszystkich znanych sobie sposobów. A kiedy pies szczeka? Powodów może być tysiąc i tylko uważna obserwacja kontekstu, mowy ciała i okoliczności może nas na właściwy sens jego wypowiedzi naprowadzić. Im lepiej się znamy, tym lepiej się rozumiemy.

Więcej o kocim i psim języku znajdziesz w TRANSLATORZE: