Jak spacerować z psem, aby oszczędzić mu stresu? Czy każdy pies musi być towarzyski? Alexa Capra uczy, jak minimalizując psi stres zapobiegać agresywnym zachowaniom, nie tylko na spacerze, i jak nasze zachowanie buduje psie poczucie bezpieczeństwa.
Alexa Capra jest włoską trenerką, która zajmuje się rehabilitacją psów agresywnych oraz prowadzi zajęcia zwane klasami komunikacyjnymi, podczas których psy problemowe spotykają się ze zrównoważonymi psami i uczą się od nich zasad współżycia społecznego. W styczniu 2013 roku, Alexa Capra przyjechała do Warszawy na zaproszenie Fundacji Psia Wachta i poprowadziła seminarium dotyczące agresji społecznej u psów.
Magdalena Adaszewska: Od jak dawna organizuje Pani klasy komunikacyjne?
Alexa Capra: – Systematyczne zajęcia raz w tygodniu organizuję od 2007 roku.
Głównym celem zajęć jest przekazanie umiejętności społecznych i emocjonalnych psom, które przejawiają zachowania agresywne, aby łatwiej było im w kontaktach z innymi psami, czy tak?
– Tak, lecz połową mojej pracy jest sprawienie, aby pies agresywny polubił innych ludzi lub inne psy, bo jeśli kogoś lubimy, nie chcemy go skrzywdzić. To proste.
Podczas seminarium wspominała Pani o psach, którym nie udało się pomóc. Jednym z nich był Pani pies Grizou, który, chociaż zaczął kontrolować swoje emocje, nie polubił jednak towarzystwa innych psów.
– Grizou ma swoją grupę społeczną (rodzinę) oraz inne mieszkające z nim psy, z którymi bawi się i chodzi na spacery. Nadal jednak nie może spotykać się z nieznajomymi psami.
Rozumiem, że jeśli pies problemowy, ale mieszka z psami, które akceptuje, taka grupa społeczna mu wystarczy. Jak jednak możemy mu pomóc, gdy jest on jedynym psem w domu?
– Wszystko zależy od naszej percepcji problemu. Sama zwracam uwagę przede wszystkim na dobrostan psa. Z tego punktu widzenia każda aktywność, która pozwala psu czuć się dobrze lub chociażby lepiej, jest w porządku. Moim celem nie jest jednak poprawianie samopoczucia właściciel, a to właśnie ludzie zawsze chcą, by ich zwierzęta wchodziły w różne interakcje. Znam psy, które ani tego nie chcą, ani tego nie potrzebują. Nawet jeśli mamy psa lubiącego kontakty społeczne, powinniśmy zadbać o to, by nigdy nie został zraniony i by nie postawiać go w sytuacji, która będzie dla niego za trudna.
A co z psami które są bardzo reaktywne? Pies nie potrafiący jeszcze kontrolować swoich emocji może przecież łatwo stracić panowanie nad sobą w wypadku jakiegokolwiek spięcia i nie będzie potrafił się zatrzymać?
– Jeżeli dane zachowanie jest zachowaniem społecznym, psy potrafią je zmienić naprawdę szybko. Jeśli zachowanie wypływa z emocji, to właśnie emocje musimy najpierw zmienić. Są psy, które przy spotkaniu z innym psem zaczynają biegać jak szalone, co według mnie wynika ze stresu i właśnie nadmiaru emocji. Z drugiej strony, nawet jeśli pies nie ucieka z danej sytuacji i nikogo nie gryzie, nie znaczy to, że czuje się w niej dobrze. W swojej pracy chciałbym zobaczyć, że dany pies potrafi zaadaptować się do różnych sytuacji oraz różnych psów i że jest szczęśliwy, gdy się z nimi spotyka. Niestety, właściciele zazwyczaj nie wiedzą co podczas takiej interakcji może się wydarzyć, zdając się na łut szczęścia. Ja zaś zawsze daję psom przestrzeń i, jeśli to konieczne, stosuję barierę aby mieć czas na zrozumienie, jak naprawdę wygląda sytuacja między zwierzętami zanim jeszcze dojdzie do ich bezpośredniego spotkania.
Wielu specjalistów, zanim pozwolą psom zbliżyć się do siebie, stosuje spacery równoległe lub chodzenie po swoich śladach. Pani tego nie praktykuje, dlaczego?
– W sytuacjach, w których pies jest na smyczy, decyzje o tym gdzie i kiedy idzie pies zawsze podejmują ludzie. Ja proszę opiekuna aby szedł razem z psem, więc choć człowiek jest obok, pies sam decyduje dokąd pójdzie. Jeżeli dochodzi do interakcji podczas której tylko jeden pies jest na smyczy, opiekun musi stać nieruchomo i dać psom czas, by zaczęły się ze sobą komunikować. Pies jest na smyczy nie ma na to czasu. Trzymając psy na uwięzi i decydując o tym co i kiedy zrobią odkładamy możliwość zminimalizowania stresu na moment kulminacyjny, czyli moment, w którym psy już się zobaczą.
Jak często pies problemowy powinien brać udział w klasach komunikacyjnych?
– Nie ma tu stałych zaleceń, choć zazwyczaj są to spotkania raz w tygodniu. Czasem organizuję jednak dwa, trzy lub nawet pięć dni zajęć pod rząd. Myślę, że jest to lepsze rozwiązanie, gdyż pozwala obserwować psa prawie non-stop i zauważyć, jak staje się bardziej pewny siebie, spokojniejszy w nowym miejscu i w obecności innych ludzi. Klasy komunikacji nie dotyczą bowiem jedynie interakcji między psami. Wszyscy, którzy biorą udział w zajęciach są ważni, nawet ci, którzy tylko się im przyglądają.
Co doradza Pani klientom pomiędzy poszczególnymi zajęciami?
– Zmniejszenie poziomu hormonów stresu psa. Zaprzestania ciągłego wydawania mu poleceń, zminimalizowanie oczekiwań wobec niego, zmniejszenie ilości treningów i zajęć sportowych. Skupienie się na relacji z psem i poznaniu go, by wiedzieć jak zareaguje w różnych sytuacjach, jeszcze zanim się one wydarzą. Uczę również klientów, jak powinni postępować z psem na smyczy, gdyż zwykle tej sytuacji towarzyszy dużo stresu. Uczę ich jak rozróżnić, czy pies naprawdę lubi innego psa, a nie tylko poprawnie się wobec niego zachowuje. Proszę też, by obserwowali wszystko co się wokół psa dzieje i próbowali zrozumieć, co swoim zachowaniem pies próbuje im powiedzieć.
Czy miała Pani sytuację, w której jakikolwiek pies lub człowiek biorący udział w zajęciach został zraniony?
– Nigdy, bardzo o to dbam. Używam naprawdę bezpiecznego sprzętu, jak bariery czy kagańce, nie dlatego, by zapobiec ugryzieniom, lecz by zebrać informacje o zachowaniu psa. Stąd wiem, kiedy mogę pozwolić na bezpośrednią interakcje, a kiedy nie. Nigdy nie kończę zajęć z psem, który ma na sobie kaganiec, zawsze w pewnym momencie go zdejmuję. Jeśli nie mogę zdjąć psu kagańca, to znaczy, że gdzieś został popełniony błąd. Bywa również i tak, że zaczynam zajęcia z jednym psem i jedynie zapachem lub widokiem drugiego. Jestem naprawdę niezwykle ostrożna.