Wołowinowy lizak na brzydki zapach z pyska

Jesienna aura sprzyja długim spacerom z psem. Na dworze nie jest ani za ciepło, ani za zimno, barwy złotej jesieni zniewalają swoim pięknem, a pupil ma dodatkową atrakcję - buszowanie wśród suchych liści. I wszystko przedstawia się wręcz sielankowo do czasu, gdy nasz psiak pod koniec takiego spaceru nie podbiegnie do nas i nie obdarzy nas radośnie soczystym buziakiem. Bo pod taką stertą zaschniętych liści można znaleźć wiele ukrytych „śmierdzących niespodzianek”, którymi uwielbiają raczyć się nasze psy... I co dalej?

Źródło: Shutterstock

Niestety, w oddechu psa bardzo często wyczuć można wszystko, co napotkał on na swojej drodze podczas spacerowych wojaży. Z naszego, ludzkiego punktu widzenia, niekoniecznie są to akurat delicje… 

 Często jest tak, że im dłuższy spacer zafundujemy naszemu psiakowi, tym „bogatszy” bukiet zapachowy wydobywa się wprost z jego pyska tuż po powrocie do domu, skutecznie zatruwając świeże powietrze wokół. A kiedy jeszcze pomyślimy o bakteriach, które czają się za tym nieprzyjemnym zapachem, o rzeczach, które może taki pies jeszcze polizać i o osobach, które na pewno będzie chciał gorąco  „ucałować”… Brrrr! Aż się włos na głowie jeży. 

No dobrze, ale czy jest w ogóle jakiś sposób na to, by mordka naszego psa stała się bardziej  „higieniczna” po takim spacerze? Nie oszukujmy się - niewiele osób ma tyle czasu i pieniędzy, by po każdym spacerze odwiedzać weterynarza. Na szczęście, w ofercie produktowej na taką okoliczność znaleźć możemy kilka nieinwazyjnych propozycji.

Źródło: Shutterstock

Pierwszym sposobem na zachowanie higieny i świeżego oddechu u naszego pupila jest częste mycie mu zębów. Na rynku mamy całkiem bogaty asortyment szczoteczek i past do tego przeznaczonych. Jednak trudno sobie wyobrazić, by po każdym wyjściu z psem myć mu zęby i język (czego zresztą wszystkie psiaki serdecznie nie znoszą). Innym rozwiązaniem, które podsuwają nam producenci, jest podawanie psu specjalnym kostek do obgryzania. Niestety, o ile psiaki bardzo chętnie je podgryzają, o tyle ich walory antybakteryjne, czy „przeciwodorowe”, w większości przypadków, są nikłe. W przypadku tego typu gryzaków chodzi  bardziej o ścieranie kamienia nazębnego oraz zatrzymanie dalszego namnażania się bakterii. Całkiem nieźle, choć niestety krótko, działają tzw. dentasticksy. Te „patyki” do gryzienia, dzięki zawartym w nich aktywnym składnikom, przy systematycznym stosowaniu pozwalają zadbać o zęby psa i chociaż na chwilę stłumić nieprzyjemny zapach z pyska. Psy bardzo lubią ich smak i pożerają je w oka mgnieniu. Efekt deodorujący utrzymuje się niestety jedynie chwilę dłużej.

Hitem na rynku, natomiast, okazał się lizak odświeżający oddech. Stwierdzono bowiem, że po spacerze podczas którego nasz czworonóg pożarł coś bardzo (dla nas) nieapetycznego, brzydki zapach u psiaka kumuluje się przede wszystkim na jego języku. Orapup, czyli lizak odświeżająco – antybakteryjny, koncentruje się na czyszczeniu właśnie tego rejonu psiego pyska i opiera się na naturalnym odruchu czworonoga, czyli lizaniu. Ten specjalny lizak zbudowany jest z licznych mikro włókien czyszczących (wykorzystywanych także do mycia rąk np. przez chirurgów przed wykonywaniem zabiegów), które podczas ruszania językiem przez psa, działają jak szczoteczka – usuwają bakterie i resztki jedzeniowe z najmniejszych szczelin.

Do zestawu Orapup dołączany jest obowiązkowo także aktywny żel, który nie tylko wzmaga chęć lizania, ale i poprzez swój skład pomaga zwalczać kamień nazębny oraz neutralizuje mordkę psa od wewnątrz. Po licznych testach okazało się, że najbardziej lubiany, a co się za tym kryje skuteczny, jest żel o smaku wołowiny. Nie ma więc i tu mowy o miętowym oddechu po spacerze u naszego pupila, ale za to można liczyć na skuteczne wyeliminowanie jakiegokolwiek nieprzyjemnego zapachu. No chyba że za taki, ktoś uzna zapach mięsa.

My jednak stawiamy na wołowinę. Szczególnie na lizaku Mrugnięcie