Uwaga na komary

Za oknem słońce i lato, ciepło, przyjemnie i wakacyjnie. Z wakacjami zaś nieodłącznie wiążą się komary. Do tej pory groźne były tylko podczas wyjazdów wakacyjnych w klimacie tropikalnym. Jednak ocieplanie klimatu spowodowało, iż do Polski docierać zaczęły egzotyczne choroby, w tym groźna dirofilarioza sercowo-płucna. W 2012 roku opisano pierwszy rodzimy przypadek tego schorzenia. 

Źródło: Shutterstock

Dirofilarioza sercowo-płucna powodowana jest przez nicienia Dirofilaria immitis. Jest on duży, samiec osiąga do 20, zaś samica do 30 centymetrów i ma kolor biały. W czasie swojego życia przechodzi przez dwóch żywicieli. Żywicielami pośrednimi są komary, zaś żywicielem ostatecznym zwierzęta mięsożerne. Ze zwierząt towarzyszących chorują psy, jednak mało kto wie, że zarażać się mogą także koty, jednak są one dużo bardziej odporne.

Do tej pory choroba w Europie występowała w krajach o ciepłym klimacie w basenie Morza Śródziemnego. Jednakże ostatnie lata przyniosły przypadki u naszych południowych i zachodnich sąsiadów, a w 2012 roku zdiagnozowano chorobę u owczarka niemieckiego w Gdyni, który nie wyjeżdżał, więc był to tzw. przypadek rodzimy. 

 Dojrzałe dirofilarie pasożytują głównie w tętnicach płucnych i prawej komorze serca, gdzie żyć mogą nawet do 8 lat! Dojrzałe samice rodzą larwy, tzw. mikrofilarie, które krążą wraz z krwią (swoją żywotność zachowują ponad 2 lata). Podczas ukłucia komar pobiera je wraz z krwią żywiciela. Najwięcej mikrofilarii w naczyniach skórnych znajduje się wczesnym rankiem i późnym wieczorem, czyli w porach najczęstszej aktywności komarów.

Z jelita owada mikrofilarie przedostają się do cewek Malpighiego (narząd wydalniczy), następnie przeobrażają się dwukrotnie. Podczas kolejnego żerowania larwy wnikają pod skórę żywiciela, by po kolejnych 2 tygodniach przejść kolejne linienie. W tej postaci wędrują do docelowych dużych naczyń krwionośnych oraz prawej komory serca. Dojrzewają płciowo po około 4 miesiącach, zaś po około 6 miesiącach od zarażenia samice rodzą mikrofilarie zamykając cykl życiowy.

Często zakażenie nie powoduje objawów u żywiciela. Dopiero masywne zarażenia wywołują chorobę, a jej objawy mogą być zróżnicowanie. Nicienie wywołać mogą niewydolność układu krążenia, obrzęk płuc, uszkodzenie zastawek, obrzęk nerek i wątroby. U chorego zwierzęcia właściciel zaobserwować może duszność, obrzęki, szybkie męczenie się, apatię, czy wodobrzusze. 

Rozpoznawanie dirofilariozy opiera się najczęściej na teście ELISA. Jest to szybki test płytkowy z krwi, nieco podobny do testu ciążowego, którego zadaniem jest wykrycie obecności antygenu Dirofilaria immitis. Wykonać także można badanie krwi testem Knotta lub rozmaz. Badania te mają na celu znalezienie mikrofilarii we krwi, a w związku z porą ich występowania pobranie krwi najlepiej zrobić jest późniejszym wieczorem. Zakażenie dirofilariozą  wykrywa się także podczas badania echokardiograficznego serca, a czasem podejrzewać je można po zdjęciach rentgenowskich klatki piersiowej.

Ze względu na obecność w organizmie zwierzęcia dwóch postaci również leczenie przebiegać musi dwuetapowo. Jest ono jednak mocno ryzykowne, a środki używane do leczenia mają dużo skutków ubocznych. Pierwszym etapem jest eliminacja postaci dorosłych. W kolejnym zaś stadium po 5-6 tygodniach od pierwszej fazy eliminowane są mikrofilarie. Skutki uboczne leczenia obejmować mogą wymioty, spadek masy ciała, żółtaczkę, gorączkę, a nawet halucynacje. 

Profilaktyka zakażeń powinna obejmować wszystkie psy wyjeżdżające w cieplejsze kraje, ale także i te pozostające w Polsce. Polega ona na zabezpieczeniu psów i kotów selamektyną w preparacie spot-on (na skórę). Jej działanie utrzymuje się do 30 dni. Inną możliwością jest stosowanie zastrzyków z iwermektyny w bardzo niskiej dawce. Odpowiednią drogę profilaktyki warto omówić z lekarzem weterynarii. Dodatkowo warto unikać spacerów w porach żerowania komarów, stosować moskitiery oraz repelenty, co zmniejszy szansę na zarażenie.

Ocieplający się klimat i otwarte granice stawiają przed właścicielami zwierząt oraz lekarzami nowe wyzwania. Warto pamiętać o pupilach i grożących im nowych chorobach.