Tresura kota za pomocą klikera

Podob­nie jak w przy­padku więk­szo­ści zwie­rząt (z istot­nym wyjąt­kiem psów), w tre­su­rze kotów sku­teczne są głów­nie nagrody w postaci pokarmu. Jed­nakże nie zawsze łatwo ofia­ro­wać kotu smaczny kąsek dokład­nie w takim momen­cie, by zachę­ciło go to do pożą­da­nego zacho­wa­nia.

Ponadto zapach jedze­nia skry­wa­nego przez tre­sera w dłoni może odcią­gać uwagę kota od tego, czego ma się nauczyć. O wiele łatwiej­sza jest tre­sura za pomocą wtór­nego wzmac­nia­cza – czy­tel­nego sygnału infor­mu­ją­cego zwie­rzę, że za chwilę otrzyma przy­smak. Sygnał ten jest dla kota obie­cu­jący, więc wzmac­nia przy­jemne sko­ja­rze­nie z wyko­ny­waną w danym momen­cie czyn­no­ścią.

 

Wtór­nym wzmac­nia­czem może być w zasa­dzie cokol­wiek, lecz w prak­tyce naj­wy­god­niej­sze są łatwo odróż­nialne dźwięki, po czę­ści dla­tego, że można je daw­ko­wać bar­dzo pre­cy­zyj­nie, a po czę­ści dla­tego, że docie­rają do kota, nawet jeśli znaj­duje się w pew­nej odle­gło­ści i patrzy w inną stronę. Tre­se­rzy zwy­cza­jowo uży­wali gwizd­ków, ale obec­nie czę­sto używa się tak zwa­nego kli­kera, sprę­ży­stego kawałka metalu w pla­sty­ko­wej opra­wie, który przy naci­śnię­ciu i zwol­nie­niu wydaje cha­rak­te­ry­styczny dźwięk: klik-klak.

 

Dźwięk kli­kera nie ma dla kota żad­nego istot­nego zna­cze­nia, trzeba więc naj­pierw za pomocą warun­ko­wa­nia kla­sycz­nego spra­wić, by go polu­bił. Czyni się to w pro­sty spo­sób: wabi się głod­nego kota jego ulu­bio­nym pokar­mem, po czym podaje się mu go małymi kęsami z jed­no­cze­snym naci­ska­niem kli­kera. (Nie­które koty są nad­wraż­liwe na meta­liczne dźwięki – trzeba wtedy trzy­mać kli­ker w więk­szej odle­gło­ści albo użyć spo­koj­niej­szego odgłosu, na przy­kład pstry­kać dłu­go­pi­sem). Po kilku sesjach odgłos kli­kera jed­no­znacz­nie sko­ja­rzy się w umy­śle kota z przy­jem­no­ścią, a z cza­sem sta­nie się dla niego przy­jemny sam w sobie.

 

 Kiedy już to osią­gniemy, kli­kera możemy uży­wać jako nagrody za pożą­dane zacho­wa­nie. Na przy­kład wiele kotów można nauczyć przy­cho­dze­nia na zawo­ła­nie, na początku kli­ka­jąc, kiedy tylko zwie­rzę odwróci się i zacznie do nas zbli­żać, póź­niej stop­niowo opóź­nia­jąc klik­nię­cie aż do chwili, gdy kot dotrze do naszych stóp. Gdy sam dźwięk klik­nię­cia sta­nie się już nagrodą, nie musimy za każ­dym razem dodat­kowo nagra­dzać kota przy­sma­kami, ale jeśli kot będzie stale sły­szał klik­nię­cia bez towa­rzy­szą­cego im pokarmu, sko­ja­rze­nie może słab­nąć. Zwy­kle więc dobrze jest sesje nauki przy­cho­dze­nia na wezwa­nie (pod­czas któ­rych nie możemy dać kotu nagrody jed­no­cze­śnie z klik­nię­ciem, gdyż jest za daleko od nas) prze­pla­tać powtór­kami wcze­śniej­szych sesji, koja­rzą­cych klik­nię­cia z jedze­niem.

 


DLACZEGO RUDE KOTY TO PRZEWAŻNIE SAMCE?
Muta­cja spra­wia­jąca, że kocie futerko ma barwę rudą zamiast zwy­kłych czarno-burych pręg, jest dzie­dzi­czona w odmienny spo­sób niż pozo­stałe odmian...
 Czytaj więcej