To moja prywatna sprawa

Jest wiele rzeczy, które kot woli robić sam. Bez towarzystwa, bez świadków, w odosobnieniu i w spokoju. Wydawałoby się, że broniąc prawa do własnej prywatności równie mocno będzie szanował prywatność cudzą, ale niestety - kocie prawo działa tylko w jedną stronę.

Źródło: Shutterstock

Rozczulające czy irytujące? Kot może wylegiwać się przez długie godziny, a to na fotelu, a to na parapecie czy kanapie, ale gdy tylko ruszasz do łazienki, w ułamku sekundy jest tuż za tobą. Przeciska się przez najmniejszą szparę w drzwiach, po czym zajmuje wygodne miejsce do obserwacji. No i jak tu poczuć się swobodnie…

Koty to indywidualiści i samotnicy. Zamiłowanie do długich spacerów w pojedynkę, drzemek w odosobnieniu (a najlepiej śpi się przecież w ciasnym pudełku, koszu lub ciemnej szafie), ustronnego miejsca na toaletę i zacisznego kąta z miską nie wzięło się z niczego. Zdecydowana większość kotowatych samotność ma zapisaną w genach. Wyjątkiem są lwy, które żyją w stadach, ale poza nimi schemat kociego życia jest bardzo podobny. Koci tata znika z pola widzenia zanim jeszcze kocięta przyjdą na świat. Ich wychowaniem zajmie się mama. Nauczy jak polować, jak kryć się, aby przetrwać, jak zatrzeć ślady swojej obecności przed większymi drapieżnikami i dopaść te mniejsze. Upolowany posiłek kotowate także spożywają samotnie. Być może z umiłowania do świętego spokoju, ale głównie dlatego, że nie mają ochoty dzielić się smacznymi kąskami z innymi zwierzętami. Z tego powodu lampart wciąga swoją ofiarę na drzewo i raczy się nią wysoko na gałęzi, gepard zaszywa się z dala od wszystkich, nawet tygrys unika wtedy towarzystwa i nieproszonych gości. Prawo do prywatności i w tym wypadku jest sumiennie egzekwowane.

Wielu badaczy twierdzi, że kot domowy to miniaturka dzikiego krewniaka, a od groźnego lwa czy tygrysa różni się jedynie rozmiarem. Ma groźne szczęki i ducha wielkich drapieżników, ale jego relatywnie małe rozmiary sprawiają, że sam może stać się celem polowań. Sposobem na przetrwanie jest nie rzucanie się w oczy, także podczas posiłków. Koty są więc najszczęśliwsze mogąc zjeść w samotności, poza zasięgiem wzroku ciekawskich, nawet dobrych kumpli. Dlatego, gdy w domu jest kilka kotów, zamiast je stresować, dobrze karmić je nie tylko z oddzielnych misek, ale też miski te ustawiać w odrębnych miejscach (idealna sytuacja to stanowiska do karmienia w różnych pomieszczeniach) – wtedy czworonogi będą czuły się naprawdę swobodnie.

Potrzeba prywatności ujawnia się u kota także w kwestiach toaletowych. Właśnie wtedy jest najbardziej bezbronny i potrzebuje gwarancji bezpieczeństwa. Doskonale wiemy, że kuweta powinna stać w ustronnym miejscu, a żwirku powinno być tyle, żeby udało się dokładnie zakopać wszystkie pozostawione po sobie ślady. Chcąc żyć w zgodzie z domowym pupilem warto kocią toaletę umieścić nie tam, gdzie wygodnie człowiekowi, ale tam, gdzie spodoba się jej użytkownikowi – spokojny kąt, z dala od domowego zgiełku oraz łatwy dostęp to podstawowe (i nienegocjowalne) wymagania.

Więc jak to jest z tą łazienką i kwestią intymności w relacji człowiek – kot? Czy dbający o własne dobre samopoczucie czworonóg podchodzi empatycznie do podobnych potrzeb swojego opiekuna? Niestety, na chwilę spokoju w tym szczególnym miejscu nie ma co liczyć. Łazienka przyciąga koty w sposób wyjątkowy. Być może chodzi o ciepły kaloryfer lub podgrzewaną podłogę, może o stos miękkich ręczników lub kosz z praniem. Może o szumiący strumyczek wody cieknącej z kranu albo o wygodną (tak!) umywalkę.  A może to zwykłą kocia ciekawość i chęć upewnienia się, że za ich plecami, na ich terytorium (bo dom to przecież kocie terytorium łaskawie udostępniane człowiekowi) nie dzieje się nic złego?

 

 

 

 

 

Korzystałam z www.vetstreet.com