Kto wie, jak potoczyłaby się historia tego kota, gdyby nie cierpliwość jego właścicielki.. Merlin jest bowiem dosyć uciążliwym kocurem...
Gdy Brytyjka Tracy Westwood adoptowała ze schroniska tego uroczego kociaka, nie spodziewała się, że zaprasza do swojego domu... syrenę strażacką. Ostatnie pomiary wykazały, że kot mruczy z głośnością prawie 70 decybeli. - Często jest tak głośno, że muszę kilka razy powtarzać słowa do telefonu. Merlina słyszę nawet wtedy, gdy suszę włosy suszarką – opowiada Tracy Westwood. – Najgłośniej mruczy, kiedy je – dodaje właścicielka. Niedawno Merlin trafi do Księgi Rekordów Guinnessa. I choć jego właścicielka nie zawsze zadowolona jest z jego niesamowitych umiejętności, mówi, że nie zamieniłaby swojego głośnego mruczka na żadne inne stworzenie. No cóż, rzeczywiście w jego towarzystwie nawet telewizor przestaje być potrzebny!