Sprawdź ile kosztuje najdroższy pies świata

Ile kosztuje rasowy pies? Sprawdźmy: Yorkshire terrier kosztuje około 1000 złotych. Za bolończyka możemy zapłacić nawet dwa tysiące, a ceny chihuahua dochodzą do czterech tysięcy. Żaden z tych psów nie znalazł się jednak na górnej półce, którą wyznaczył mastif tybetański, którego nowy właściciel musiał pożegnać się z kwotą 1,5 miliona dolarów!

Mastif tybetański. Mastif tybetański. Źródło: Shutterstock

Patrząc na sympatyczną mordkę 11-miesięcznego Big Splasha ciężko stwierdzić czy zdaje sobie sprawę z tego, że większość Chińczyków musiałaby na niego zarabiać przez 12 lat. Poza codziennymi rytuałami szczotkowania i utrzymywania właściwej formy i higieny, to właśnie cena odróżnia mastifa tybetańskiego od innych domowych pupili. Pewien chiński milioner przeznaczył na jego zakup niebotyczną kwotę 1,5 miliona dolarów.

Inwestycja na czterech łapach

– To odpowiednia kwota – przekonuje Lu Liang, z którego hodowli pochodzi najdroższy szczeniak świata. - Wydaliśmy mnóstwo pieniędzy na wychowanie tego psa i wypłaty pracowników – chłodno kalkuluje w wywiadzie dla Daily Mail. Liang przekonuje także, że zachowujący anonimowość milioner nie wyrzucił pieniędzy w błoto. Kosztowny czworonóg to doskonały okaz. Jest zdrowy i silny, a hodowca dołożył wszelkich starań by był chodzącym przykładem idealnych genów. Za przekazanie tego materiału następnemu pokoleniu właściciel Splasha może zażyczyć sobie nawet 15 tysięcy dolarów.

Ryk potężny jak u lwa

Mastify tybetańskie to bardzo rzadkie i typowo chińskie psy. Chińczycy twierdzą, że rasa 58 tysięcy lat temu oddzieliła się od wilka. Z mastifami w XIII wieku mógł zetknąć się słynny podróżnik, Marco Polo, który podczas jednej z wypraw opisał psa „wielkiego jak osioł, o ryku równie potężnym jak lwi”. Dziś te wyjątkowe czworonogi, podobnie jak samochody czy biżuteria, stanowią wyznacznik bogactwa i przynależności do najwyższej warstwy społecznej.

Nowy opiekun Big Splasha będzie potrzebował na niego dużo miejsca. W opisie Marco Polo nie było dużo przesady. Mastify ważą średnio 60-70 kilogramów, ale rekordzistą jest prawdziwy potwór, który przekroczył 130 kilogramów.

Błogosławieństwo na czterech łapach

Dla hodowcy Big Splash może być tylko inwestycją, a nowemu właścicielowi może służyć wyłącznie do podkreślenia statusu społecznego. Ale w tybetańskiej kulturze mastify mają także bardziej duchowe znaczenie. Uważane są za święte zwierzęta, które przynoszą opiekunowi błogosławieństwo. Tybetańczycy wierzą także, że do ciał mastifów trafiają dusze mnichów, którzy nie zasłużyli na reinkarnację w ludzi.

Niezależnie od tego jakie pobudki przyświecały tajemniczemu, chińskiemu milionerowi, tybetańskie mastify często znajdowały dom u boku potężnych ludzi. Trafiły na dwór królowej Wiktorii i króla Jerzego IV. Towarzyszyły także Czyngis-Chanowi, który na podbój Europy miał ruszyć z 30 tysiącami takich zwierząt. Czyżby dzisiaj mastify stały się symbolem ekonomicznego podboju Zachodu?