Skąd ta agresja?! Brutalne ataki na koty

Zachodnie media donoszą o atakach kwasem na koty w Paryżu. Osoby, które widziały zdjęcia zwierzaków mówią o strasznych widokach. Jeden z kotów miał poparzenia trzeciego stopnia na powierzchni 40 procent ciała. Po dwóch operacjach dochodzi do siebie. Skąd w ludziach tyle agresji?

Źródło: pixabay.com

W podobnym stanie znaleziono już około 10 kotów. Lokalni weterynarze, po nasileniu obrażeń, wskazują właśnie na celowe działanie kwasem. Ostrzegają przy tym mieszkańców, aby szczególnie pilnowali swoich pupili, o czym pisze The Independent.  Przytoczony zostaje również przykład z innej europejskiej stolicy – Londynu. W ostatnim czasie zostało znalezione około 50 martwych kotów, które zginęły w podejrzanych okolicznościach. Skąd taka fala przemocy wobec zwierząt?

Uogólnienia nie pomogą

Nie wiadomo niestety kto tych ataków dokonuje, ale zapewne każdy z nas zgodzi się z komentatorami – sprawcy takich czynów powinni być złapani i ukarani. Pytanie tylko czy są to indywidualne osoby, czy zorganizowane grupy. Kwestię tę podkreśla w rozmowie z nami także jeden z Inspektorów z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Może to być bowiem wybryk jednego człowieka, a może też większa akcja ludzi, którzy na przykład poprzez portale społecznościowe zwołują się, żeby tego typu ataki na zwierzętach dokonywać. Na każdy tego typu przypadek trzeba patrzeć indywidualnie.

Rozejrzyjmy się dookoła

Pamiętajmy jednak, że przemoc wobec zwierząt nie zawsze jest tak „spektakularna”. – Nasi inspektorzy dokonują w granicach 5-6 tysięcy interwencji. Należy uznać, że wszystko są to akty przemocy – słyszymy od Inspektora, który podkreśla, że zarówno nie leczenie swojego ciężko chorego psa, czy też nie karmienie zwierzęcia możemy i powinniśmy nazwać przemocą. Warto zaznaczyć, że owszem - zdarzają się grupy chuligańskie, ale najczęściej są to jednak akty indywidualne. Z drugiej jednak strony, działaniem w grupie możemy nazwać sytuację, kiedy to rodzina uczestniczy wraz ze sprawcą, w jakieś formie czynnego znęcania się nad zwierzęciem. Podobnie, jeśli nie reaguje i nie stara się powstrzymać agresora. Milczenie w tym wypadku zdecydowanie nie jest złotem.

Wydawać by się mogło, że coraz głośniej mówi się o prawach zwierząt i pewnie tak jest. Kiedy jednak słyszymy o przypadkach podobnych do tych paryskich, czy londyńskich, przypominamy sobie, że jeszcze wiele lekcji do odrobienia przed nami.