Bywa czasem tak, że psiak nie chce załatwić się podczas spaceru pomimo długiego czasu jego trwania, natomiast tuż po powrocie sika bardzo dużo. Jeżeli zdarza się to notorycznie, takie zachowanie zdecydowanie świadczy o zaburzeniu homeostazy sensorycznej tego szczeniaka. Mówiąc prościej - bodźce otaczające go na spacerze są dla niego zbyt silne i wywołują nieprawidłowe reakcje, lęk, czy też zbyt ogromne zaciekawienie. Istotą sprawy jest fakt, że uniemożliwiają naszemu pupilowi załatwienie swoich potrzeb na zewnątrz.
Prawdopodobnie taki maluch został zabrany od matki zbyt wcześnie i wychowywał się w ubogim w bodźce środowisku, np. oczekiwał waz z rodzeństwem albo i bez niego na potencjalnego właściciela w ciemnym garażu, odizolowanym kojcu czy boksie. Nie dochodziły do niego z zewnątrz żadne dźwięki, nie widział zbyt często ludzi, w tym dorosłych i dzieci, ulicy, rowerów itd. Kiedy taki psiak trafia do właściwego środowiska, w którym przyszło mu egzystować, nie wie czego ma się obawiać, a czego nie. Wszystko jest inne, występuje w tak silnym natężeniu, że dochodzi do zaburzeń na tle emocjonalnym. Najczęstszą przyczyną jest widok różnych ludzi i hałas uliczny (aczkolwiek przyczyny mogą być naprawdę bardzo różne).
W tym przypadku terapia polega na powolnym, stopniowym przyzwyczajaniu szczeniaka do środowiska, w którym żyje, najlepiej połączona z nauką czystości (szorowanie zabrudzonych miejsc w mieszkaniu połączone z nagrodą na spacerze). Nie wolno wywierać na szczenię żadnego nacisku, do niczego go nie zmuszać, maluch musi mieć zawsze możliwość wycofania się z danej sytuacji, nie powinniśmy go podczas zapoznawania z nowymi bodźcami trzymać na smyczy, na siłę podprowadzać do nowo poznanego obiektu czy też zmuszać go by przebywał od razu w środowisku dźwięków o silnym natężeniu. Jeżeli szczenię nie chce podejść, próbuje się wycofać – pozwólmy mu na to. Możemy pogłaskać nowo poznany przez psiaka obiekt i powiedzieć łagodnym wysokim tonem, np. „dobry odkurzacz”, kiedy szczenię zbliży się i go powącha - natychmiast nagrodzić i pochwalić. W ten sposób stopniowo leki wygasną, zastąpione zwyczajną psią ciekawością.