Przerażoną, wychudzoną i zaniedbaną suczkę znalazł jeden z przechodniów nad Wisłą w pobliżu warszawskiego ogrodu zoologicznego. Kundelek był przypięty do drzewa półtorametrowym łańcuchem. Ten, kto go tam zostawił nie zadbał o wodę i pożywienie dla zwierzaka. Wystraszoną suczką zaopiekował się Ekopatrol straży miejskiej, a sprawę jej porzucenia została przekazana policji.
W poniedziałek 25 września 2017 roku około 10 rano przypadkowy przechodzień trafił na przywiązanego do drzewa pieska. Natychmiast zawiadomił Ekopatrol warszawskiej straży miejskiej. - Pies kulił się ze strachu, chował się za drzewo, był nieufny, nie pozwalał do siebie podejść, reagował agresją - wspominała jedna z podejmujących interwencję strażniczek Kinga Nowakowska. Nie wiadomo, ile czasu przerażone zwierzę spędziło bez wody i jedzenia w tym miejscu. Wszystko wskazuje na to, że zostało tam porzucone umyślnie.
Ekopatrolowi udało się przewieźć suczkę do schroniska na Paluchu, gdzie zajęli się nią weterynarze. Stwierdzili oni, że ma ona około trzech lat i jest mocno wychudzona i zaniedbana. Po obowiązkowej dwutygodniowej kwarantannie suczka zostanie przekazana w ręce wolontariuszy, którzy zaczną wyprowadzać ją na spacer i przygotowywać do adopcji.
Ze względu na okoliczności znalezienia psa straż miejska powiadomiła policję. - Ze względu na stan zwierzęcia, jego zachowanie i okoliczności zdarzenia, które mogą wskazywać, że celowo wyzbyto się psa, informacje o możliwości popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzęciem przekazaliśmy policji - powiedział Piotr Mostowski, zastępca naczelnika oddziału ochrony środowiska w straży miejskiej.