Potrącono psa. Nie pomogli mu. Dlaczego? Przepisy

Inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami dostali zgłoszenie o rannym psie, który leżał na autostradzie A4. Pojechali na miejsce, ale zarządca autostrady i policja nie pozwolili na podjęcie żadnych działań. Kazali zaczekać na specjalistę, z którym firma Stalexport ma podpisaną umowę. 

Potrącono psa na austostradzie A4 Potrącono psa na austostradzie A4 Źródło: Facebook

Przedstawiciele KTOZ nie kryją oburzenia całą sprawą.

„Poinformowano inspektorów, że Stalexport już zawiadomił firmę, z którą mają podpisaną umowę na zabezpieczanie rannych zwierząt z terenu autostrady. Inspektorka próbowała ustalić telefonicznie w głównej siedzibie firmy Stalexport, co to za firma, jednak nie uzyskała odpowiedzi, a wręcz została poinformowana, że takie odpowiedzi udzielane będą tylko na wniosek pisemny” – można przeczytać w komunikacie zamieszczonym na stronie KTOZ na Facebooku.

Jak poinformowało Towarzystwo, policja nie zgodziła się na wstrzymanie ruchu na autostradzie, by inspektorzy mogli zbliżyć się do psa i przenieść go w bezpieczniejsze miejsce. 

– To była wspólna decyzja przedstawiciela zarządcy drogi i policji. Przy każdej autostradzie funkcjonuje specjalny podmiot, który zajmuje się zwierzętami pojawiającymi się na drodze. Tylko specjalna jednostka jest upoważniona do interwencji. Inspektorzy KTOZ najprawdopodobniej nie byli przygotowani do podjęcia interwencji na autostradzie, nie mieli kamizelek odblaskowych – powiedział Rafał Czechowski, rzecznik prasowy Stalexportu w rozmowie z „Faktami w południe". Dodał również, że „nikt nie kwestionuje umiejętności pracowników KTOZ, ale to są naprawdę specjalne okoliczności”. 

Ranny pies trafił do najbliższej placówki weterynaryjnej w Zabierzowie. Został przetransportowany samochodem specjalnie przygotowanym do transportu żywych zwierząt. Jak wykazały przeprowadzone na miejscu badania, nie miał szans na przeżycie wypadku,  z powodu rozległych obrażeń wewnętrznych. Lekarz uznał, że musi zostać uśpiony.

„Dusza roztrzaskała mi się na kawałki, ale nie odpuszczę. Pomóżcie nam walczyć. Niech ta historia dotrze do mediów, władz i kogo tylko się da. Przestańcie milczeć" – apeluje pani Iwona Florczyk,  która zauważyła na autostradzie leżącego psa. I dodaje, że poza nią zatrzymał się tylko jeden samochód. „Nienawidzę tego kraju" – kończy swój wpis oburzona kobieta.

O sprawie poinformowały m.in. „Fakty w południe" TVN i „Gazeta Krakowska".