Pies zidentyfikowany

Psa można zgubić, można ukraść albo przywłaszczyć, obrożę i numerek zdjąć i wyrzucić. Z chipem, czyli wszczepianym identyfikatorem elektronicznym, już tak łatwo nie pójdzie.  Do 15 grudnia na terenie całej Warszawy można oznakować psa bezpłatnie! Zastanawiasz się, czy warto założyć czip twojemu psu? Zobacz, co powinieneś o tym wiedzieć.


Źródło: Shutterstock

Czipowanie psów to nie jednorazowa moda, która przeminie prędzej czy później. To przyszłość, która kiedyś prawdopodobnie zastąpi standardowe identyfikatory zakładane psom do obroży. Dlaczego warto zaczipować swojego pupila? Z prostej przyczyny – obrożę pies może łatwo zgubić, można ją także zdjąć, a czip? Już nie tak prosto się go pozbyć

Temat znakowania zwierząt pojawia się zazwyczaj wtedy, kiedy poruszany jest problem bezdomności psów czy kotów. Czasami  lokalne media nagłaśniają go przy okazji uchwalania budżetów przez samorządy, które przeznaczają corocznie kwoty na darmowe czipowanie. Jednak dopóki nie będzie nakazu znakowania zwierząt, dopóty będzie przybywać bezpańskich zwierząt, pozostających poza wszelką kontrolą. Narzekać będą przepełnione schroniska, mieszkańcy osiedli nawiedzanych przez psie watahy, myśliwi, samorządy. Zadowoleni będą za to hycle.

Gdyby ktoś miał obawy związane z czipowaniem psów, to od razu je rozwiejmy. Lekarz weterynarii wprowadza pod skórę niewielki metalowy czip, który umieszczony jest w szklanej osłonce zapobiegającej podrażnieniu tkanek. Implant ma ok. 1 cm długości i jest nieco grubszy od szpilki. Wprowadza się go specjalną, jednorazową strzykawką, której igła jest bardzo ostra. Cały zabieg trwa tyle, co przeciętny zastrzyk i jest całkowicie bezbolesny.

Czipy wprowadza się w konkretne miejsca albo z boku szyi po lewej stronie, albo między łopatkami. To standardowe miejsca, pozwalające na szybkie znalezienie czipa przez osoby dokonujące identyfikacji.

Implant ma własny numer, ciąg liczb, które wyświetlają się na czytniku po zbliżeniu go do czipa. Ten numer jest wprowadzany do bazy danych, a z nim namiary na właściciela, adres i numer telefonu.  Niestety, nie ma jednaj, centralnej bazy. Jest ich kilka, ale część jest bardziej popularna. Niemniej, jeśli odczytamy kod i w wyszukiwarkę wrzucimy hasło „identyfikacja zwierząt” wyświetlą się wszystkie bazy. Teraz po kolei wprowadzamy kod do każdej z nich, aż znajdziemy tę, w której jest zarejestrowany.

Przeciętny człowiek znajdując wiadomości w bazie ma dostęp jedynie do numeru telefonu. Do reszty informacji ma dostęp straż miejska. Czytniki czipów posiada większość lekarzy weterynarii i straż miejska.

Jeśli mamy zaczipowanego psa, prawdopodobieństwo jego znalezienia, odzyskania w przypadku kradzieży, czy znalezienia właściciela jest zdecydowanie większe, niż gdyby zwierzę nie było zaczipowane. Gdyby było to koniecznością ustanowioną prawem, prawdopodobnie mniej byłoby porzuceń, jako że właściciel nie byłby anonimowy.

Warunkiem jest wprowadzenie kodu do bazy danych, sam czip niczego nie daje. Koniecznie także należy pilnować zawiadamiania rejestru o wszystkich zmianach numeru telefonu czy adresu. Są plany utworzenia jednej bazy danych, która zebrałaby dane znajdujące się we wszystkich dotychczas utworzonych bazach.

A skoro już o tym mowa- do 15 grudnia na terenie całej Warszawy w wybranych lecznicach można zachipować swojego psa i kota BEZPŁATNIE. Warto jak najszybciej wybrać się do weterynarza, ponieważ akcja będzie trwać do wyczerpania środków lub wyznaczonego terminu. Warto nadmienić, że tym roku ratusz przeznaczył ponad 560 tys. zł na znakowanie zwierząt. Listę gabinetów weterynaryjnych biorących udział w akcji można znaleźć na stronie urzędu miasta: link