Pies z miną

 

– Die Hunde! Die Hunde! Psy! Psy! – krzyczeli dokoła nas żołnierze głosami nabrzmiałymi przerażeniem. Wiatr niósł wesołe, dzikie ujadanie, głosy sfory goniącej lisa.

Na widok psów pancery zaczęły pędzić zygzakiem, strzelając wściekle. Oddziały szturmowe zatrzymały się najpierw z wahaniem, a potem rozproszyły się, ludzie rzucili się do ucieczki ogarnięci widoczną paniką. Grzechot karabinów maszynowych rozlegał się czysto i lekko jak pobrzękiwanie szkła. Ujadanie sfory wgryzało się we wściekły warkot motorów, raz po raz rozlegał się słaby krzyk przyduszony wiatrem i zmieszany z szelestem traw:

– Die Hunde! Die Hunde!

Nagle dał się słyszeć głuchy huk eksplozji, po nim drugi, trzeci; dwa- trzy -pięć pancerów wyleciało w powietrze, stalowe płyty zalśniły w wysokich fontannach ziemi.

– Ach, psy! – powiedział generał von Schobert przesuwając dłonią po twarzy”.

Każde urządzenie, każda broń ma swój słaby punkt. W czołgu jest to podwozie z podczepionymi zbiornikami paliwa. Detonacja materiału wybuchowego pod czołgiem doprowadza do całkowitego zniszczenia pojazdu, zaś wylatujące w powietrze jego części mogą uszkodzić czołgi znajdujące się obok oraz zranić (zabić) żołnierzy piechoty. Materiał wybuchowy pod czołg miał wnosić pies.

Uczono je w ten sposób: psy najpierw były głodzone. Po trzech dniach miskę z żarciem stawiano pod czołgiem, tak by skojarzyły, że tylko tam jest dostępne jedzenie. Kolejnym etapem było przyzwyczajenie zwierzęcia do wchodzenia pod pojazd przy pracującym silniku. Następnie dodawano efekty dźwiękowe, czyli przyzwyczajano psy do kanonad oraz do chodzenia w specjalnej uprzęży z obciążeniem.

Na polu bitwy pies wchodził pod czołg, antena przymocowana do „ubranka” łamała się i włączała zapalnik, który detonując materiał wybuchowy, wysadzał  pojazd gąsienicowy wraz z czworonożnym tragarzem. W 1942 roku wcielono do służby przeciwpancernej 783 absolwentów podmoskiewskiej szkoły. Podczas bitew w tym roku  zniszczyły one 192 czołgi i wozy opancerzone, zaś w roku 1943 – 48 pojazdów.

„Efektywność” nie była zbyt wielka. Okazało się, że psy nie generalizują zachowań. Czołgi niemieckie inaczej warczały, inaczej pachniały, gdyż miały silniki benzynowe, a nie na olej napędowy, miały też nieco inny kształt. W warunkach prawdziwej bitwy – jej hałasu i zamieszania – psy się dekoncentrowały i po prostu bały. Strach był silniejszy niż głód.

Zamiast wejść od razu pod czołg niemiecki biegały wokół niego zastanawiając się, czy jest to właściwy cel. Z braku czasu nie nauczono elewów wchodzić pod stalowego potwora znajdującego się w ruchu. Psy w szoku bitewnym często wracały do własnych okopów, kryły się w krzakach, co doprowadzało do detonacji ładunku.

Zwierzęta przyzwyczajone na poligonie do „swoich” czołgów chętniej wchodziły pod nie, jak pod wozy nieprzyjacielskie. Z tego powodu podczas którejś kolejnej bitwy cała radziecka dywizja pancerna została zmuszona do wycofania się z pola walki. Psy wysadzały własne czołgi. W związku z tym incydentem od roku 1943 używano psów sporadycznie.

Tym niemniej efekt propagandowy był znakomity. Psy na polu walki budziły niekłamany strach wśród czołgistów niemieckich.

Karabin maszynowy zamontowany na czołgu okazywał się nieskuteczny w unicestwianiu  niewielkich i szybko biegających wokół pojazdu zwierząt. Problemem zainteresował się sam Führer. Początkowo zakładano pomiędzy gąsienice siatki, jednakże to zabezpieczenie utrudniało przemieszczanie się po terenach grząskich. Czołgiści otwierali włazy, by strzelać do psów z broni osobistej, tym samym sami stawali się łatwym celem dla snajperów. W końcu najskuteczniejsza okazała się technika zygzakowania, ale wówczas czołg nie mógł prowadzić ostrzału.

Historycy radzieccy twierdzą, że przy pomocy psów zniszczono 300 czołgów niemieckich. Ile psów zginęło – nie wiadomo. Uhonorowano je w Wołgogradzie. Na pamiątkę zasług oddanych w bitwie  stalingradzkiej przez bezimiennych psich bohaterów w mieście tym stanął pomnik psa przeciwpancernego.

 

Źródła: (Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa); Łowiec Polski, nr  42/1929; Łowiec Polski, nr 6/1930; /www.simvolika.org/; wikipedia.org/; Malaparte, Curzio, Kaputt, Czytelnik, Warszawa 1983; www.simvolika.org/.

1 2