W kulturze tradycyjnej psa podejrzewano o kontakty ze sferą sacrum. Mieszkańcy wsi wierzyli, że zwierz ów może pośredniczyć w kontaktach z zaświatami. Mało tego, pies, zgodnie z wierzeniami, miał znać ludzką przyszłość, obdarzony był bowiem „wieszczym darem”. Ten domowy zwierz widział i wiedział to, czego nie widział i czego nie wiedział zwykły człowiek. Z tego też powodu wykorzystywano go dawniej we wróżbach i przepowiedniach.
Czworonożny przyjaciel człowieka był niegdyś wykorzystywany do wróżb panieńskich. Każda przedstawicielka płci pięknej pragnęła zawczasu dowiedzieć się, jak będzie wyglądało jej przyszłe życie. Pies uchylał więc kobietom rąbka tajemnicy dotyczącego ich rychłego - bądź też nie - zamążpójścia.
W Małopolsce w wigilię Bożego Narodzenia lub w dniu św. Andrzeja dziewczęta wyrzucały przed dom śmieci, wychodziły na próg chaty i nasłuchiwały, z której to strony zaszczeka pies. Wierzono, że z tej samej strony przybędzie potencjalny kandydat na męża. W innych regionach panny wychodziły w wigilijny wieczór na dwór z łyżkami, którymi jadły podczas wieczerzy wigilijnej i tymi łyżkami kołatały tak długo, aż usłyszały szczekanie psów. Oczywiście ze strony, z której dobiegło szczekanie, powinny oczekiwać narzeczonego.
W okolicach Tarnowa ciekawskie panny wtykały w miotły kości, każdą zaś z nich nazywały imieniem parobka. Podczas tych praktyk należało zapamiętać, którą kość jakim imieniem się obdarowało, bowiem wyciągnięta przez psa kość, zdradzała imię przyszłego męża. W tym samym celu częstowano też psa różnymi smakołykami. Panna, której przysmak jako pierwszy został spałaszowany przez zwierzę jako pierwsza miała stanąć na ślubnym kobiercu. W wigilię św. Andrzeja dziewczęta lepiły kuleczki z chleba, nadawały tymże kuleczkom męskie imiona i kładły na progu izby. Kuleczka, która zostanie przez zjedzona psa, zdradzi pannie imię przyszłego małżonka.
Nosicielki kultury ludowej obawiały się spotkania psiej postaci we śnie. Wierzono, że pies wyśniony podczas nocy andrzejkowej wróży staropanieństwo.
Według wierzeń, pies może zapowiadać nadchodzące wydarzenia. O tych wydarzeniach można dowiedzieć się nieco obserwując uważnie zachowanie zwierzęcia. Nosiciele kultury ludowej wierzą, że pies przechadzający się między narzeczonymi jest niechybną wróżbą nieszczęścia w ich przyszłym małżeństwie. Podobnie stać się miało w momencie, gdyby czworonożny zwierz zechciał przespacerować się między przyjaciółmi, wówczas ich przyjaźń – jak wierzono – byłaby zagrożona.
Także współcześnie na podstawie psiego zachowania ludzie przezorni wyciągają (być może zbyt pochopnie) pewne wnioski. Pies przebiegający przez boisko w czasie, gdy na owym boisku odbywa się mecz, miał być złą zapowiedzią dla drużyny, która prowadziła rozgrywkę. Podobno nawet myśliwy, przyglądając się uważnie psu, może na podstawie jego zachowania przewidzieć wynik polowania – owocnych łowów powinien spodziewać się ten myśliwy, którego pies załatwił swoje potrzeby fizjologiczne tyłem do pana.
W kulturze tradycyjnej utrwaliło się także przekonanie mówiące o tym, że psy mogą przepowiadać pogodę. Podobno pies jedzący trawę, tarzający się po ziemi bądź też drapiący się przez długi czas jest zapowiedzią deszczu. Czworonożny przyjaciel człowieka potrafi także przewidzieć burzę – gdy ta ma nadejść, pies – wedle wierzeń – szczeka, zadziera łeb do góry, wtula w siebie ogon, chowa się pod stół lub w kącie izby. Czasami, oczywiście, psie przepowiednie się nie sprawdzają. Ale nikt nie jest nieomylny. Nawet pies.
ŹRÓDŁA: Biegeleisen Henryk, U kolebki, przy ołtarzu, nad mogiłą, Lwów 1929; Biegeleisen Henryk, Wesele, Lwów 1928; Kowalski Piotr, Leksykon znaki świata. Omen, przesąd, znaczenie, Warszawa-Wrocław 1998;