Pies na ślubnym kobiercu

Zaślubiny czworonogów lada moment staną się kolejnym trendem, który przejmiemy zza granicy. I to nie byle jakie - naprawdę huczne!

Źródło: Shutterstock

Intratny biznes?

W Wielkiej Brytanii, Ameryce czy Kanadzie ślub psów budzi coraz mniejsze zdziwienie, bo przybywa zwolenników tejże uroczystości. Skoro dwa czworonogi ewidentnie pałają do siebie uczuciem, to dlaczego nie nadać temu oficjalnego statusu? Tym bardziej, że to świetna okazja do tego, by np. wśród gości zebrać pieniądze na szczytny cel. A jeśli ktoś ma smykałkę do biznesu, to może z organizacji takich wydarzeń uczynić źródło dochodu, choć może nie główne. Na taki pomysł w Wielkiej Brytanii wpadła Ann Clark, która prowadzi psi „urząd stanu cywilnego.” Co prawda nie ma on mocy prawnej, ale jako symboliczna instytucja sprawdza się bez dwóch zdań. Psich klientów mających stanąć na ślubnym kobiercu przybywa. Właściciele po części traktują to poważnie, a po części jako dobrą zabawę. Piszą nawet swoim podopiecznym romantyczne przysięgi na ten jedyny dzień w ich życiu. A świeżo zaobrączkowani dostają certyfikat małżeństwa. Jakby tego było mało, ślub mogą także wziąć przedstawiciele tej samej płci.

Huczne wesele

Skromne przyjęcie towarzyszące zaślubinom to nietakt. Huczne wesele pełne przepychu (często na równi z kiczem) to jest uroczystość, na którą zasługuje świeżo zaobrączkowana psia para. Taką oprawę miało prawdopodobnie najdroższe psie wesele, które odbyło się w Nowym Jorku. Przed psim ołtarzem miłość do grobowej deski ślubowali sobie suczka Baby Hope Diamond rasy Coton de Tulear oraz pudel Chilly. Właściciele psów nie oszczędzali i wyprawili swoim czworonożnym pupilom przyjęcie o wartości około 158 tys. dolarów. Co więcej, nie było to „zwykłe” wesele z jeszcze jednego powodu. Miało bowiem swój motyw przewodni. Miał dominować przepych i ... kicz, co starali się reprezentować sami główni bohaterowie wydarzenia. Panna młoda ubrana była bowiem w suknię a'la Marylin Monroe, a jej wybranek serca mienił się cały kolorami tęczy, bo tak właśnie został ufarbowany. Nie było psiego fraka, ani garnituru, a jedynie muszka. Nawet menu było „na poziomie”, bo 250 weselników mogło raczyć podniebienia sushi w przerwach, kiedy odpoczywali od tanecznych pląsów na parkiecie. Na szczęście, właściciele psów ślub swoich ulubieńców wykorzystali w szczytnym celu. Wśród przybyłych gości zbierano fundusze na jedną z organizacji zajmujących się zwierzętami. A sama uroczystość znalazła zaszczytne miejsce w Księdze rekordów Guinnessa.

Kiedy moda na psie śluby dotrze do Polski? Z pewnością niedługo. Szybko usłyszymy zapewne o psich związkach w świecie celebrytów, bo to wśród tej grupy moda ta przyjmie się najszybciej. Niewątpliwie będzie ciekawie.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Tymczasem w naszym Butiku ZPAZUREM, już możesz kupić wyjątkową suknię ślubną z krzyształkami Svarowskiego lub frak na specjalną okazję dla swojego pupila.

Zapraszamy