Nie ma to jak dobra muzyka. Kiedy potrzeba uspokoi, zrelaksuje, innym razem doda energii i wprawi w dobry humor. Czy to rozrywka zarezerwowana wyłącznie dla ludzi? Otóż nie. Okazuje się, że psy mają własne gusta muzyczne i konkretne preferencje. Naprzeciw temu wyszli już muzycy i producenci, którzy tworzą specjalną muzykę dla czworonogów. Powstaje też sprzęt do przetwarzania muzyki ludzkiej na „psią”.
Powszechnie wiadomo, że psy mają bardzo dobry słuch. Nie każdy jednak zdaje sobie w pełni sprawę z niebywałej wprost czułości owego narządu u zwierząt oraz z płynących z tego konsekwencji.
Nasi włochaci przyjaciele posiadają znacznie szerszy od człowieka zakres słyszalności. Przeciętny przedstawiciel naszego gatunku słyszy dźwięki o częstotliwości od 16 do 20000 Hz, a „obywatel psiego świata” od 16 do 50000 Hz. Również sama selektywność słuchu u psów robi wrażenie. Ucho czworonoga jest w stanie rozpoznawać dźwięki różniące się nawet o 1/8 tonu! Wydawać by się mogło, że taki słuch to prawdziwy skarb. Jednak tak wyjątkowa wrażliwość słuchowa czasami bywa zgubna. Są sytuacje, w których zbyt głośna muzyka lub ostre, nagłe dźwięki (np. wystrzały) mogą zadać prawdziwy ból naszemu pupilowi, a nawet uszkodzić mu słuch (przy dłuższej ekspozycji na taki bodziec dźwiękowy). Ważne więc, by przy naszych ulubieńcach nie słuchać bardzo głośnej muzyki, nie zabierać psiaki na koncerty i nie wyprowadzać na spacer w Sylwestra w okolicach godziny 24.00.
A jak generalnie psy reagują na ludzką muzykę? Zespół naukowców z Belfastu w Irlandii Północnej, pod przewodnictwem Deborah Wells, przebadał reakcję pięćdziesięciu psów podczas odtwarzania im rozmaitych utworów muzycznych. Czworongom puszczono utwory takich piosenkarzy, kompozytorów i zespołów jak Britney Spears, Robbie Williams, Bob Marley, Edvard Grieg, Antonio Vivaldi, Ludvig van Beethoven oraz Metallica. Wyniki badania wykazały, że rodzaj słuchanej muzyki ma dla psów znaczenie. Przy Metallice psiaki były ewidentnie pobudzone i często szczekały. Muzyka popularna nie wywoływała specjalnie żywiołowych reakcji u czworonogów, jednak utwory klasyczne działały na nie uspokajająco i relaksacyjnie - psy chętnie układały się na swoich posłaniach i zapadały w drzemkę.
Na rynku muzycznym zaczęły się już pojawiać krążki ze specjalną muzyką dla psów. Behawioryści brytyjscy we współpracy z muzykami przyczynili się do powstania niezwykłej płyty CD „Relaxmydog” (dostępna na stronie www.relaxmydog.com). Na krążku tym znajdziemy dźwięki, które ukoją psa. Kompozycja muzyki na tej płycie jest mieszanką spokojnych rytmów, muzyki klasycznej oraz odgłosów natury. W USA kupić możemy płytę z muzyką specjalnie skomponowaną do podróży z psem samochodem. Kompozytorem tego brzmienia jest Thomas Schoenberger, znany już w Stanach z tworzenia dźwięków uspokajających zwierzaki. Na „psim” krążku znajduje się 37 melodii zagranych na fortepianie. Także nurt pozytywnego szkolenia psów akcentuje
zbawienne działanie muzykoterapii, szczególnie w połączeniu z terapią dodatkową (głaskaniem czy masażem). Połączenie tych dwóch metod podobno w znaczny sposób przyspiesza poprawę zachowania każdego psa.A na koniec – nowinka technologiczna o nazwie My Pet Speaker. Jest to pierwsze urządzenie na świecie, którego zadanie polega na przetwarzaniu „ludzkiej muzyki” na taką, która nie będzie sprawiała dyskomfortu naszemu psu. Ten innowacyjny sprzęt, pełni funkcję swoistego filtra. Usuwa z muzyki puszczanej w domu dźwięki o bardzo wysokich i bardzo niskich częstotliwościach, a więc takich, które dla naszych ulubieńców są bardzo nieprzyjemne, a czasem nawet bolesne. Zdaniem producentów, „My Pet Speaker” ma sprawić, że słuchanie (naszej) muzyki będzie prawdziwą przyjemnością nie tylko dla nas samych, ale i dla naszych pupili.
Jakie wnioski? Słuchając muzyki pamiętajmy o naszych pupilach. Nie wszystko to, co dla nas wydaje się być „świetnym kawałkiem”, jest dobre dla uszu naszego psa. Najpiękniejszą jednak muzyką dla każdego psiaka jest spokojny, czuły głos jego właściciela. No, bo czy mówiąc do swojego pupila nie odnosicie wrażenia, że jego oczy wpatrzone w was jak w obrazek, nie powtarzają za Kazimierzem Przerwą-Tetmajerem: „…Mów do mnie jeszcze. Każde twoje słowo słodkie w mem sercu wywołuje dreszcze…”? No właśnie.