Miasto opanowane przez kamienne koty

Prężą się na parapetach, przemykają po dachach... Kamienne rzeźby z La Romieu upamiętniają średniowieczną legendę o wielkim głodzie, małej dziewczynce i kotach, które uratowały całą wieś przed zagładą.

Rzeźby kotów kryją się w oknach, na murach i w zaułkach. Rzeźby kotów kryją się w oknach, na murach i w zaułkach. Źródło: Shutterstock

Czy to możliwie, że jedna mała dziewczynka była w stanie uratować swoje miasteczko przed zagładą dzięki wielkiej miłości do kotów? Otóż tak, przynajmniej według opowiadanej od lat we francuskiej wiosce La Romieu legendy.

Kocie siedlisko

Urocza miejscowość La Romieu we Francji jest oczywiście jedną z wielu atrakcji turystycznych tego pięknego kraju. Jednak szczególną uwagę turystów przyciągają tu trzy podstawowe rzeczy: imponująca kolegiata św. Piotra wybudowana jeszcze w latach 1312-1318 (która znalazła się zresztą na liście światowego dziedzictwa UNESCO), sześciohektarowy ogród botaniczny oraz… statuetki kotów, które opanowały dosłownie całe miasteczko. Nieoficjalnie mówi się nawet, że La Romieu jest miastem kotów. Skąd taka nazwa i wszędobylskie pomniki tych uroczych czworonogów? Legenda głosi, że pewna mała dziewczynka o imieniu Angeline, dzięki swojej olbrzymiej miłości i przywiązaniu do kotów, ocaliła wioskę La Romieu przed zagładą.

Jak przekazy historyczne podają, lata 1342, 1343 i 1344, były dla siedliska La Romieu bardzo niesprzyjające. Ostre zimy, a potem deszczowe wiosny i lata bardzo źle odbiły się na gospodarce rolnej i w konsekwencji spowodowały nieurodzaj. Mieszkańcy La Romieu zaczęli skarżyć się na głód i ubóstwo, a po pewnym czasie doszło nawet do tego, że w desperacji zaczęli żywić się... miejscowymi kotami.

Rzeźby francuskiego artysty ukazują koty w zwykłych sytuacjach, np. na polowaniu. Źródło: Shutterstock

Dla małej dziewczynki o imieniu Angeline, która najbardziej na świecie kochała kotki, było to straszne przeżycie. Rodzice dziecka, widząc jej cierpienie, ulegli w końcu namowom córki i zgodzili się, by na swoim poddaszu pozwoliła, w tajemnicy przed resztą mieszkańców, zamieszkać chociaż dwóm swoim ukochanym kotom. Kociaki po kryjomu wypuszczane były w nocy na polowania i nad ranem wracały z powrotem do swojej bezpiecznej kryjówki.

Po pewnym czasie, aura pogodowa zaczęła być bardziej przychylna dla wieśniaków z La Romieu. Uprawy udało się wskrzesić, a plony zaczęły zadowalać mieszkańców, gwarantując im tym samym dostatek. Jednak, nawet w takim momencie, gdy mieszkańcy francuskiej wioski powoli zapominali o głodzie, coś zaczęło na nowo burzyć spokój małej społeczności. Tym razem, zagrożeniem okazały się szczury. Gryzonie te, przez całkowity brak kotów w miasteczku, namnożyły się w tak niezliczonych ilościach, że stały się plagą spiżarni, zagrażały zarówno ludzkiemu zdrowiu, jak i świeżo odzyskanym plonom. Wtedy, według podań, starsza już nieco Angelina, postanowiła odkryć publicznie swoją tajemnicę (która zresztą, w międzyczasie, znacznie się pod jej dachem rozrosła)... Dwa ukochane kotki dziewczynki, bowiem, okazały się być przedstawicielami różnych płci i na przestrzeni paru lat zdążyły wydać na świat liczne potomstwo.

Angelina ogłosiła więc mieszkańcom La Romieu, że jest w stanie pomóc im w biedzie i wydać wiosce około dwudziestu kotów, które w mig rozprawią się z grasującymi szkodnikami. Wieśniacy nie posiadali się z radości i z wdzięcznością przyjęli propozycję dziewczyny. W ten sposób, Angelina, dzięki swej wielkiej miłości do kociaków, uratowała swoją wioskę przed głodową śmiercią. Legenda głosi także, że z biegiem lat, uszy dziewczynki zaczęły nabierać kocich kształtów… Ale to już chyba można włożyć między baśnie.

Jedna z figurek legendarnych kotów w La Romieu. w La Romieu Źródło: shutterstock

W La Romieu historia Angeliny i jej kotów, wydaje się wiecznie żywa, a to za sprawą rzeźbiarza Maurica Serreau, który stworzył niezliczoną ilość kocich podobizn i porozmieszczał je po całym miasteczku, szczególnie koncentrując się na głównym placu. Planując podróż do Francji warto więc zajrzeć do La Romieu, które oprócz wartej obejrzenia kolegiaty św. Piotra, skrywa jeszcze swoją małą, kocią tajemnicę.