Mastif, czyli pies bojowy

Współcześnie największym europejskim dogiem jest mastif, w którego żyłach - być może - płynie krew assyryjskich molosów i rzymskich psów bojowych. Historia tych psów sięga najstarszych cywilizacji. Były znane w Asyrii, Mezopotami, Babilonie.

 
 
 
Mastif angielski Mastif angielski Źródło: Stefan Błocki, Nasze psy. Vademecum miłośnika psa, Lwów 1933

Od zarania dziejów historia świata jest historią wojen, jakie prowadziły ze sobą plemiona, narody państwa. Wygrywała ta strona, która miała lepszych wojowników, lepszą strategię i taktykę. Od zawsze też dowódcy zastanawiali się, jak zaskoczyć przeciwnika, jakiej nowej broni użyć. 

Rzymski pies wojenny Źródło: Stefan Błocki, Nasze psy. Vademecum miłośnika psa, Lwów 1933

Starożytni, by zwiększyć siłę rażenia, wykorzystywali wszystko, co ich otaczało. Katapultowali płonące żagwie i wypuszczali w stronę przeciwnika płonące świnie. Konie, wielbłądy i słonie poza tym, że transportowały ludzi i sprzęt brały udział bezpośrednio w walkach.. Podobnie było z psami. Starożytni wyhodowali psy, które miały odstraszać samym wyglądem – ogromne, muskularne, z potężnymi szczękami,  odporne na ból i bardzo waleczne.

O tym, jak były groźne, przekonali się rzymscy legioniści podczas bitwy z Cymbrami. Świetnie wyszkoleni i karni Rzymianie szybko uporali się ze źle wyposażoną i dowodzoną germańską armią. Problemem  natomiast stały się psy, które do upadłego broniły warownego obozu Cymbrów. Zabicie wszystkich psów zajęło im więcej czasu niż rozgromienie wroga.

Celtowie swoje molosy uzbrajali w pancerze ochronne zaopatrzone u naszyjnika w kosy, które raniły koniom nogi. Potem to samo robili Rzymianie.

Po bitwie zadaniem psów był pościg za rozbitym w boju nieprzyjacielem. Juliusz Cezar napisał o nich w swych pamiętnikach: były najwierniejszymi sprzymierzeńcami, nigdy nie tchórzyły i służyły bez żołdu.

Podczas leży zimowych protoplaści dzisiejszych mastifów pilnowały obozowisk oraz stad bydła pędzonych za każdym z legionów. 

Perski pies wojenny Źródło: Stefan Błocki, Nasze psy. Vademecum miłośnika psa, Lwów 1933

Gdy w I wieku p.n.e. legiony rzymskie dotarły do Brytanii podziw ich wzbudziły tamtejsze ogromne psy bojowe, które były potężniejsze od ateńskiego molosa i tak silne, że były w stanie ukręcić kark bykowi. Rzymianie nazwali je Brytanami i zaczęli wywozić do siebie, by tam wykorzystywać je do walk na arenie podczas licznych igrzysk. Psy walczyły zarówno z gladiatorami, jak i z dzikimi zwierzętami (lwami, tygrysami, bykami) podczas inscenizacji polowań.

W antraktach rzucano im na pożarcie skazańców.

Rzymianie wykorzystywali mastify również do obrony swoich latyfundiów oraz do polowań na dziki i niedźwiedzie a także w pogoni za zbiegłymi niewolnikami.

W średniowieczu wielkie psy z wyraźnymi skłonnościami do wojaczki oraz stróżowania nazywano mastifami, bandogami, alauntami, brytanami, buldogami.

Nazwa mastif ukształtowała się w Anglii w XIV wieku i pochodziła od określenia jego roli jako postrachu na złodziei  (mase the fese).

Nowożytny mastif stracił wiele ze swej krwiożerczości. Stał się dobrym stróżem oraz wiernym i łagodnym towarzyszem swojej ludzkiej rodziny. W genach pozostał mu jednak instynkt obronny. Mimo z pozoru ociężałego, misiowatego wyglądu potrafi w mgnieniu oka zmienić się w zażartego wojownika, jeśli tylko uzna, że sytuacja tego wymaga.

Pies ten ze względu tak na rozmiary, jak i charakter nie nadaje się do mieszkania w bloku. Potrzebuje też przewodnika doświadczonego, konsekwentnego, potrafiącego nad nim w każdej chwili zapanować. Trzeba pamiętać, że są to psy o silnym, niezależnym charakterze ze skłonnościami do samodzielnego podejmowania decyzji.

Współcześnie nazwa mastif stosowana jest do kilku ras z grupy molosów w typie doga, charakteryzujących się masywną budową ciała. Do grupy tej należą mastif angielski, neapolitański, brazylijski, duński, włoski i japoński.