Kupa wstydu

Jedni utrzymują, że im to zupełnie nie przeszkadza, drudzy są oburzeni i zniesmaczeni faktem, że muszą posprzątać, a jeszcze inni tłumaczą, że przecież nie ma wokół wystarczającej liczby koszy. Wdepnąć jednak w to może każdy. W co? W psią kupę oczywiście. Nieprzyjemny problem polskich ulic. Z infrastrukturą do rozminowania nie jest źle, gorzej z mentalnością niektórych właścicieli psów.

Źródło: iStock

Wychodząc z domu stanowczo odradzamy chodzenie z głową w chmurach. Nieprzyjemne niespodzianki czyhają na ulicach, chodnikach, trawnikach. Lepiej więc wytężyć wzrok i zachować czujność. Jednak o ile mniej stresujący byłby niejeden spacer czy piknik, gdyby wszyscy właściciele psów wzięli sprawy w swoje ręce, prawda? Ale jedni się wstydzą sprzątać po pupilu, drugim się zwyczajnie nie chce, a kolejnym to po prostu lata koło nosa. Czy istnieje jakikolwiek sposób na to, by sprzątanie po swoim pupilu weszło ludziom w nawyk? Doświadczenia państw rozwiniętych, gdzie kultura i poszanowanie praw obywateli stoją na wysokim poziomie, pokazują, że nie jest to niemożliwe. A jak jest u nas? Na pewno w Polsce dużo się już w tej sprawie dzieje i przez jakiś czas dziać nie przestanie.

Polska

Podczas obchodzonych Dni Morza w Szczecinie strażnicy miejscy razem z pracownikami Gospodarki  Komunalnej Środowiska i z wolontariuszami fundacji EGOS, poprzez wspólną zabawę z przechodniami przypominali o obowiązkach spoczywających na opiekunach psów w miejscach publicznych. Największą atrakcją podczas tej akcji była strażniczka przebrana w specjalnie uszyty psi kostium oraz towarzyszące jej trzy labradory, z którymi można się było pobawić po sprzątnięciu psiej kupy. Prosta zabawa - posprzątaj odchody psiaka, a dostaniesz nagrodę - miała  uzmysłowić, że sprzątnie po psie to nic strasznego, ani wstydliwego. Akcje propagujących odpowiedzialne zachowanie wśród właścicieli psów organizowane są co jakiś czas w całym kraju. Co ciekawe, ludzie licznie biorą udział w takich happeningach, publicznie przyklaskując głoszonym tam hasłom. Ale jaki jest rzeczywisty skutek takich kampanii? Niewystarczający. Wystarczy wyjść na spacer, zwłaszcza w pobliżu zielonych skwerów. Jednak nie znaczy to, że akcje te w ogóle nie mają sensu.

Pruszcz Gdański poszedł śladem kampanii zorganizowanej w Torbay w Wielkiej Brytanii. Torbay to popularny w Anglii ośrodek turystyczny, na terenie którego rozwieszono plakaty przedstawiające szokujący obraz dziecka bawiącego się i wysmarowanego psimi ekskrem

Źródło: iStock
entami. Zdjęciu towarzyszyło hasło: "Children will put anything in their mouths" (Dzieci do ust włożą cokolwiek). Podany był także numer telefonu, pod którym można było donosić na niefrasobliwych właścicieli czworonogów.

Okazuje się, że także i w Polsce o pozostawionej psiej kupie można, tak jak o każdym innym wykroczeniu, powiadomić straż miejską. Na dodatek wystarczy samo zeznanie zgłaszającego, by strażnik mógł ukarać nieodpowiedzialnego właściciela psa. W naszym kraju mandaty za nieposprzątanie po swoim psie, nikogo jednak jakoś specjalnie nie odstraszają. Może to wynika z ich niezbyt sprecyzowanej wysokości– od 20 do 500 zł. W takiej na przykład Genewie za pozostawienie nieczystości po swoim pupilu trzeba, po przeliczeniu na nasze, zapłacić około 8000 złotych. Kupa kasy. W rozminowanie Polski włączają się samorządy, organizacje pozarządowe, media. Zmiana sytuacji wymaga zaangażowania wielu podmiotów, bo skala zjawiska jest ogromna. Dla lepszego zobrazowania problemu dodajmy, że w samej Warszawie jest ponad 100 tys. psów, które dziennie zostawiają po sobie 5,5 tony kupy! Chociaż od paru lat psie odchody można wrzucać już nawet do zwykłych koszy na śmieci. Odpowiednie zestawy do sprzątania dostępne są nawet w kioskach RUCHu, problem nadal bije po oczach i nosach. Wciąż można nieźle wdepnąć.

Gdynia czy Warszawa zachęcają psich właścicieli do sprzątania po swoich czworonożnych ulubieńcach między innymi ułatwiając dostęp do bezpłatnych torebek na odchody. Gdańsk stawia natomiast na wybiegi dla psów, czyli miejsca specjalnie przeznaczone do wyprowadzania pupila. Na terenie Trójmiasta działa Gdańskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego, które mocno się zawzięło i uruchomiło monitoring z „rozszerzonym” spektrum obserwacji - o każdym, kto nie posprząta po swoim psie, a zarejestrują go kamery, GTBS zawiadomi straż miejską.

Władze Sopotu myślą o zakupie specjalnego odkurzacza wciągającego psie odchody. Doświadczenia z taką maszyną mają już za sobą samorządowcy z warszawskiego Bemowa. Ale w stolicy z odkurzaczami coś nie wypaliło. Dzielnica zamówiła odkurzacze do odchodów "na próbę". Z początkiem 2010 r. zainteresowane sprzętem spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe z Bemowa, podpisały z urzędem porozumienie. Zobowiązały się w nim wykorzystywać odkurzacze przez minimum pięć godzin tygodniowo. Umowa trwać miała rok. W rzeczywistości było to znacznie krócej. Ostatecznie Bemowo zwróciło wynajęte odkurzacze.

 Świat

Władze tajwańskiego miasta zaoferowały właścicielom czworonogów interesującą wymianę. W zamian za zebrane odchody swoich psów otrzymają szansę dostania sztabek złota. Za pozbierane i oddane służbom miejskim kupy psiaków ludzie mogli otrzymywać losy na loterię. Główną wygraną były trzy złote sztabki warte maksymalnie 2100 dolarów USA.

 

Źródło: iStock
Meksykanie wpadli na nowatorski pomysł, by w zamian za sprzątanie po swoim pupilu właściciele otrzymywali kilka minut darmowego internetu. W 10 miejskich parkach w Meksyku zamontowano specjalne pojemniki na psie odchody, które to posiadały wmontowaną wagę elektroniczną mierzącą ciężar wrzucanej kupy. Po wrzuceniu i zważeniu zawartości woreczka, przykładni obywatele otrzymywali bezpłatny, bezprzewodowy dostęp do internetu. Co prawda dostęp do sieci psiarze mieli zaledwie parę minut, jednak cała akcja i tak robiła na wszystkich ogromne wrażenie.

Amerykanie natomiast postanowili wyeliminować problem psich nieczystości stawiając na program „Odcisk kupy”. W sukurs  przyszła im genetyka. Z psiej kupy pobierana jest próbka DNA, która trafia do genetycznej bazy danych i staje się materiałem porównawczym. Jeśli ktoś znajdzie albo wdepnie w kupę wystarczy, że wyśle jej próbkę do laboratorium. W ciągu około pięciu dni, gdyż tyle zajmuje analiza DNA, następuje odnalezienie psa i jego właściciela w bazie danych.

Podobno program "Odcisk kupy" zaczął już działać zanim jeszcze zdążył "za"działać. Kiedy tylko poszła fama wśród mieszkańców pewnej kamienicy, że właściciel rozważa przystąpienie do takiego programu, śmierdzący  problem zakończył  się sam– mieszkańcy domu w obawie przed kompromitacją zaczęli sprzątać po swoich ulubieńcach. Podobno wdrożeniem programu są już zainteresowane lokalne społeczności między innymi w Japonii i w Niemczech.

Nadzieja w młodych

Źródło: iStock
Zmiana mentalności, zwłaszcza tej zbiorowej, nie zachodzi z dnia na dzień. Pewne nawyki pokoleniowe są tak skostniałe, że ich gwałtowna modyfikacja nie wchodzi w grę. Propagatorzy sprzątania po psie zdają się o tym wiedzieć i swoje wysiłki koncentrują na najmłodszych. Wiadomo, czym skorupka za młodu… Aktywiści  kampanii przeciw niesprzątaniu po swoich ulubieńcach w Pruszczu Gdańskim zapewniają, że mają zamiar wybrać się także do szkół, by rozpowszechnić tak zwane ‘”pogadanki” z dziećmi na ten temat. Zależy im na tym, by wpoić młodemu pokoleniu, że sprzątanie po psach to żaden wysiłek, a jedynie przejaw troski o swojego przyjaciela, no i wyraz kultury. Przykład dla najmłodszych idzie wielotorowo. Firma produkująca lalki Barbie, wydała nawet serię tej kultowej zabawki z psem, który robi plastikowe kupki. Barbie ma oczywiście na podorędziu sprzęt do sprzątania po swoim piesku. Społecznie korzystne zachowania kształtować powinno się od najmłodszych pokoleń, a sprzątania po psie nauczyć mogą rodzice, szkoła, popkultura, film.

Nic jednak nie działa tak skutecznie, jak dobry przykład. A więc – weźmy sprawy w swoje ręce i… pokażmy klasę.