Król rock&rolla i jego zwierzęca świta

Jak myślicie, która z wielkich gwiazd miała aż kilkanaście psów i koni? Do tego koty, osły, muła, gęsi, kury, pawia czy małpy. Nie zgadliście? Może słowa tej piosenki nasuną Wam odpowiedź : „You ain't nothin' but a hound dog cryin' all the time. Well, you ain't never caught a rabbit and you ain't no friend of mine”. Oto Elvis i jego zwierzyniec.

Elvis Presley z nowym ulubieńcem, Memphis, 1956. Elvis Presley z nowym ulubieńcem, Memphis, 1956. Źródło: FORUM / The Commercial Appeal / ZUMApress.com

Dokładnie, to – Elvis Presley. Król po prostu kochał zwierzęta. Jako dwulatek płakał przez dwie doby po stracie koguta. Kiedy był chłopcem nie mógł mieć własnego psa, więc opiekował się dwoma cudzymi. Nazwał je Woodlawn i Muffy Dee. Nie potrafił żyć bez zwierząt. Nawet kiedy wstąpił do wojska,  gdy jego armia stacjonowała w Niemczech, przygarnął pudla. Dostał go od jednego ze swoich fanów. Nadał mu na imię Teddy Bear. Psiak wrócił razem z właścicielem do Ameryki.

Złote czasy nastąpiły dla Elvisa kiedy wraz z rodziną w 1957 roku przeprowadził się do posiadłości Graceland w Memphis w stanie Tennessee. Na terenie posiadłości, w stodole,  znajdowało się spore stadko świń i kurczaków. Jeszcze tego samego roku Elvis sprowadził kilka gęsi. Wkrótce do osobliwego stada dołączyły też osły. Elvisowi zdarzyło się też posiadać kozy, muła i indyki (jednego o imieniu Bow Tie – czyli Muszka).

Elvis otrzymał także niezwykły prezent od swoich australijskich fantów – kangura. Z tego powodu zaczął wpłacać regularne datki dla zoo w Memphis właśnie na rzecz kangurów. Jeszcze więcej pieniędzy zaczął przekazywać zoo po tym, jak fani powtórzyli swój prezent w 1962 roku.

Przez pewien czas na terenie posiadłości w Graceland mieszkał również paw. Musiał się jednak wyprowadzić po tym, jak zaczął wskakiwać na samochody i niszczyć ich karoserię.

Król znany jest też ze swojej wielkiej miłości do koni. Kiedy w 1967 roku kupił ranczo, razem z nim kupił konie dla siebie, swojej żony i każdej osoby ze swojego najbliższego otoczenia. Pierwszym koniem był Domino – podarowany Priscilli, drugim był Rising Sun (Wschodzące Słońce), na którym Elvis jeździł osobiście. Kiedy koń zmarł w 1986 roku Presley rozpoczął poszukiwania jego krewnych. W końcu udało mu się znaleźć i kupić dalekiego kuzyna Rising Sun – nazwał go Sun’s Reflection (Odbicie Słońca). Poza tym król Rock and Rolla miał jeszcze trzy inne, bardzo dla niego ważne konie – Bear (Niedźwiedź), Colonel Midnight (Pułkownik Północ) i Mare Ingram (Morze Ingram). W sumie na ranczu i w na terenie posiadłości mieszkało aż 18 koni.

To jednak nie koniec listy osobliwych mieszkańców Graceland. Elvis miał również szympansa o imieniu Scatter, co można przetłumaczyć jako rozpraszający, rozrzucający, rozgrzebujący. Elvis uważał, że małpka jest kochana, dlatego często towarzyszyła mu w wyjazdach do Hollywood. Scatter lubił nosić ubrania, pić whiskey i demolować pokoje, dlatego rzadko kto podzielał miłość króla do zwierzątka. Szympans miał zwyczaj zaglądać pod damskie sukienki i publicznie się masturbować. Ostatecznie został otruty przez służącą, którą wcześniej ugryzł. Niektóre źródła nie potwierdzają tej historii i wskazują, że małpkę zabiło picie alkoholu i związana z tym niewydolność wątroby

Gwarek – to kolejny mieszkaniec domu Króla. Mały ptaszek doprowadził kiedyś swojego właściciela do łez. Oczywiście łez radości. Gwarek trzymany był w dużej klatce w kuchni obok telefonu. Lubił zapamiętywać fragmenty rozmów i powtarzać je potem wyrywkowo. Któregoś dnia Elvis oraz grupa jego przyjaciół jedli obiad w kuchni. Presley był akurat w połowie kanapki kiedy ptak niespodziewanie zaczął mówić: „Elvisa nie ma tutaj teraz…Elvis jest na spotkaniu… Elvis nie może podejść do telefonu…Elvis śpi... Elvis jest zajęty…Elvis pracuje”. Kiedy ptak przestał mówić Elvis wybuchnął histerycznym śmiechem krztusząc się swoja kanapką. Spadł z krzesła i jeszcze długo trzymał się za brzuch ze śmiechu.  Uważał to za bardzo zabawne – jego ptak nie tylko zapamiętał kilka wymówek udzielanych fanom i kontrahentom, ale również udało mu się poskładać je w całość. Później była to jedna z ulubionych historyjek Elvisa, opowiadanych przez niego na przyjęciach

Elvis Presley ponad wszystkie zwierzęta kochał jednak psy. Kiedy był dzieckiem nie wolno mu było posiadać psa, dlatego jako dorosły „odbił to sobie z nawiązką”. Pierwszym z jago psów był Boy, kupiony niedługo przed tym, jak gwiazdor stał się sławny. Następna była Baba – owczarek szkocki (collie), która wystąpiła wraz z Elvisem w filmie „Podrap mnie w plecy” („Paradise, Hawaiian Style”) w 1966 roku.

Potem Był Edmund – Szpic miniaturowy (Pomeranian), który, w czasie kiedy przebywał w posiadłości, był ulubiony zwierzątkiem króla. Potem u boku Elvisa pojawiła się piękna Getlo – Chow chow. Suczka nie skończyła nawet roku, kiedy zaczęła mieć poważne problemy z nerkami. Elvis wydał tysiące dolarów, aby ratować jej życie. Niestety suczka umarła dość młodo. 

Następnie pojawił się Muffin – pirenejski pies górski, który pod piękną okrywą białych włosów skrywał wyjątkowo zły charakter. Nawet szkoła posłuszeństwa niewiele pomogła. Muffin kilka razy pogryzł Elvisa. Stuff to kolejny pies który zamieszkał w posiadłości piosenkarza. Tak naprawdę czarny pudel należał do ciotki Elvisa, jednak ten wszystkie psy w swoim domu traktował jak swoje. Sweet Pea – to malutki psiak którego Elvis podarował swojej matce. Po jej śmierci przejął opiekę nad zwierzątkiem.

Elvis znany był również z tego, że swoim bliskim w prezencie dawał zwierzęta. Jak już wcześniej wspomniano matce Gladys podarował Sweet Pea. Pudla o imieniu Little Bit podarował swojej dziewczynie, Anicie Wood. Jednej z ostatnich dziewczyn, Lindzie Thompson, dał maltańczyka – Foxhugh. Natomiast żonie Priscilli podarował pudla imieniem Honey. Sprezentował jej również parę dogów niemieckich – Snoopiego i Brutusa. Brutus zagrał w filmie Elvisa „Live a Little, Love a Little” w 1968 roku. Zmarł wkrótce po rozwodzie Elvisa i Priscilli. Snoopy stał się później psem Lisy Marie – jedynej córki Elvisa.

Elvis miał również basseta Sherlock’a, oraz dwa koty Wendell’a i Fluff.

Zwierzęta towarzyszyły królowi aż do jego nagłej śmierci w 1977 roku. Z pewnością były niezwykle ważne w jego życiu. Spędzał z nimi bardzo dużo czasu, zarówno w domu  (psy, koty) jak i poza nim (konie). Zachowało się całkiem sporo wspólnych zdjęć króla i jego zwierząt. Świat zapamiętał Elvisa jako ikonę amerykańskiej popkultury, świetnego artystę i aktora. Nie zapominajmy również o jego wielkiej miłości i oddaniu dla zwierząt, bo to one miały ogromny wpływ na to, jakim był człowiekiem. A był pozbawiony uprzedzeń, zawsze wyrozumiały i szanujący, zarówno drugiego człowieka, jak i każde żywe stworzenie.