Doskonale pamiętamy super nianie, która jak wróżka poskramiała niesforne dzieci. Podobna pracę wykonują psi szkoleniowcy i, razem z super nianią, mają jedną wspólna zasadę, która pozwala im wygrać. Bycie konsekwentnym!
Do historii przeszedł tzw karny jeżyk, na którym super niania sadzała niegrzeczne dziecko, które mogło zejść dopiero jak się uspokoi i przeprosi. Pamiętacie jak to działało? Dziecko na początku schodziło co trzy sekundy złoszcząc się, ale super niania konsekwentnie i z uporem zawracała dziecko na jeżyka, za każdym razem, bez wymówek. Dziecko powoli odpuszczało, aż relaksowało się i sytuacja została zażegnana. Błędem rodziców było odpuszczenie, pozwolenie dziecku nie wchodzić na jeżyka ponownie bo "ile razy można". Ta sama zasada działa w szkoleniu psów.
W swojej pracy szkoleniowca najczęściej spotykam się z problemami typu- pies skacze na ludzi, pies żebrze przy jedzeniu, pies ciągnie na smyczy, pies przychodzi na co któreś wołanie... i tak dalej. Dobrze, pierwszą rzeczą jest nauczenie psa przywołania lub innego konkretnego zachowania, ale drugą jest egzekwowanie tego, czego psa nauczyliśmy.
W większości przypadków mówię właścicielowi "nie pozwalaj mu na to". Właściciel wtedy pyta "jak?". Weźmy na przykład skakanie na ludzi. Za każdym razem kiedy pies na mnie skoczy, zrzucam go. Z bardziej opornym i twardym psem mówię mu niemiło i krótko "nie", z miękkim lub szczeniakiem nagradzam kiedy po próbie skoczenia grzecznie czeka. Ponadto uczę psa, że jak coś chce siada przede mną. Jednak, pomijając niuanse szkoleniowe i uczenie zachowań, główna kwestia to "nie pozwalam mu". Jeśli za KAŻDYM razem zrzucę psa kiedy podejmie próbę skakania na mnie lub kogoś innego, to prędzej czy później (zależnie od "egzemplarza") przestanie to robić.
Drugi przykład- żebranie. Jeśli właściciel za każdym razem kazał psu wyjść, odejść na miejsce (oczywiście po uprzednim nauczeniu go tej komendy) załatwił by sprawę. Oczywiście ludzie nie robią tego zawsze, bo wiąże się to często z przerywaniem posiłku co minutę, tłumaczeniem gościom o co chodzi i ogólnym zamieszaniem.
Wszelkie niepowodzenia w tego typu sytuacjach biorą się głównie z braku konsekwencji i wytrwałości opiekuna. "Bo ile można czekać, aż pies to przyswoi, nie zawsze mam na to czas, czasem jestem zmęczony, czasem nie zauważę itp." To głównie tłumaczenia właścicieli.
Jednak obiecuję, że jeśli konsekwentnie, za każdym razem właściciel będzie egzekwował daną rzecz lub zabraniał danej rzeczy psu robić to prędzej czy później zaowocuje. Przemęczysz się z tym miesiąc, dwa, pół roku, ale będziesz miał spokój na następne 10-15 lat. Tak działa bycie konsekwentnym!
Jeśli wiesz, że nie jesteś w stanie być konsekwentnym w egzekwowaniu zasad- zapomnij o nich! Lepiej, żeby pies zawsze mógł żebrać, ciągnąć na smyczy czy wskakiwać na Ciebie łapami przy powitaniu, niż żeby myślał, że raz może to robić a raz nie.
To prowadzi do drugiej kwestii w wychowaniu psa czyli "alfą" w stadzie. Ten kto rządzi w domu to ten, który jest najbardziej stabilny emocjonalnie, dojrzały, odpowiedzialny i konsekwentny. Wszystko wiąże się ze sobą! Jeżeli pies będzie wiedział, że nie może robić tego co mu się podoba, ponieważ za każdym razem Ty nie pozwalasz mu na to, będzie miał do Ciebie szacunek. Karmisz go, dbasz o niego, kochasz, ale też wymagasz. Zasady są zasadami a Ty ich przestrzegasz. Jeśli zasada brzmi - nie skacz na mnie, nie żebrz o jedzenie, nie ciągnij na smyczy itp., zasłużysz na szacunek psa, tylko wtedy jeśli nie będziesz łamał zasad, które sam ustaliłeś. Jeśli raz pozwalasz psu na złamanie zasady, a raz ze złością mu jej zabronisz pies ma Cię za niestabilną osobę. W przypadku bardzo dominujących psów może się to kończyć bardzo zachwianą relacją, gdzie pies sam ustala warunki,w przypadku bardzo delikatnych- brakiem pewności siebie.
Nie złość się na psa, tylko na zimno i pewnie egzekwuj zasady, bądź konsekwentny w swoich decyzjach, a chwal i nagradzaj za dobre. Ciesz się szczerze i bądź dobrym człowiekiem. W reszcie pomoże Ci szkoleniowiec.