Przed jedzeniem, w trakcie i po. Przed snem i po przebudzeniu. Nie ma złej pory na mycie. Kot potrafi spędzić na czynnościach pielęgnacyjnych połowę czasu, jaki przypada na jego dzienną aktywność. Dlaczego tak bardzo dba o czystość?
Kot jest drapieżnikiem i jako łowca musi starć się, żeby jego ciało nie wydzielało żadnych zapachów, które mogłyby ostrzec potencjalną ofiarę o zbliżającym się zagrożeniu. Inaczej z obiadu nici. Myje się więc bardzo często. Instynkt każe obsesyjnie wręcz dbać o czystość wszystkim kotowatym, ale czynność ta jest zdecydowanie ważniejsza dla zwierząt, które czają się na ofiarę (np. lamparta, pumy i kota domowego), niż dla tych, które za łupem gonią (jak gepard). Lwy, które polując stosują kombinację tych dwóch metod, przed każdym polowaniem odbywają sesję wzajemnego mycia się w stadzie.
Pomimo udomowienia (niektórzy twierdzą, że pozornego) koty zachowały naturę drapieżników. A wszystkie drapieżniki, od imponujących rozmiarów niedźwiedzia polarnego po maleńką biedronkę, myją się też po spożyciu posiłku. Niepokojącym powinno być raczej zaprzestanie przez kota tego rytuału. Bywa, że kot myje się nie tylko po, ale też w czasie jedzenia. Pomiędzy kęsami robi przerwy, żeby oblizać wargi i wąsy czuciowe. Robi tak i lew rozprawiający się z zebrą, i buszujący w stodole kociak, który dopadł mysz. W ten sposób, za pomocą swojego wyjątkowo szorstkiego języka, zbiera na bieżąco krwawe resztki z pyska i łap. Język przydaje się również, gdy trzeba wydobyć kawałki mięsa oblepiające kość z miejsc, gdzie trudno dostać się zębami.
Po jedzeniu odbywa się najdokładniejszy, najstaranniejszy i najdłuższy seans pielęgnacyjny, a jego obserwowanie bywa dla postronnego widza, człowieka, fascynujące. Łowca musi pozbyć się najmniejszych śladów krwi, także dla własnego bezpieczeństwa. Jej zapach może zwabić większe i silniejsze drapieżniki, a łowca w jednej chwili może stać się ofiarą. Zazwyczaj mycie ma powtarzalny, niezmienny schemat. Najpierw kot myje obszar wokół pyszczka i jedną z przednich łap. Następnie tą łapą pomaga sobie przy czyszczeniu dalszych części pyska i uszu. Kolejna jest druga przednia łapa i – analogicznie – druga strona pyska. Potem język wędruje w dół klatki piersiowej do przednich nóg, myty jest grzbiet, tylne nogi i brzuszek. Na końcu kot zajmuje się ogonem. Język pełni rolę gąbki, nawilża i wygładza futro, zęby przydają się, gdy trzeba wydłubać z sierści i pazurów brud.
Skoro tyle czasu koty poświęcają na mycie, jak to się dzieje, że te błąkające się i bezpańskie czasem wyglądają naprawdę niechlujnie? Odpowiedź jest prosta – one rzeczywiście zbyt często się nie myją. Cały ich czas i energię zabiera walka o przetrwanie, a to instynkt najbardziej pierwotny z pierwotnych. Bardziej zadbane są koty spędzające czas na zewnątrz, ale w pobliżu ludzkich osad (np. w gospodarstwach wiejskich). Te mają łatwiejszy dostęp do jedzenia i mogą w tej kwestii liczyć na człowieka. Zaoszczędzony w ten sposób czas mogą poświęcić na staranną pielęgnację.
Co powinno wzmóc czujność kociego opiekuna? Kot domowy wyraźnie siebie zaniedbujący (taki, z matowym lub tłustym futrem, brudnymi łapami i nieprzyjemnym zapachem) może być chory. Sprawdzenia wymaga nie tylko jego ogólna kondycja, ale też zęby. Starsze koty mogą mieć problemy ze stawami, co sprawia, że wyginanie się w pewnych pozycjach jest dla nich bolesne. Unikając mycia unikają więc bólu. Z kolei koty otyłe mogą najzwyczajniej w świecie nie być w stanie dosięgnąć niektórych części ciała, żeby je umyć.
Szkodliwa może być również przesada. Nadmierna dbałość o czystość to także powód do niepokoju. Ciągłe lizanie futra może prowadzić do podrażnień i nadwrażliwości skóry, a nawet do wylinienia w najintensywniej mytych miejscach. Zbyt częste i zbyt staranne mycie bywa oznaką stresu. Powodem może być brak poświęcanej kotu uwagi, pojawienie się w domu innego zwierzęcia, lęk separacyjny, przeprowadzka. Warto więc mieć kota na oku i w miarę potrzeby reagować. Niezbędna może okazać się pomoc weterynarza.
Źródło: www.pets.thenest.com