Koci zwrot w malarstwie Henriëtte Ronner-Knip

Henriëtte Ronner-Knip przyszła na świat w latach 20. XIX wieku w holenderskiej rodzinie artystów. Już jako dziecko wykazywała niezwykłe talenty plastyczne, a dzięki nauce u swojego ojca stała się światowej sławy artystką. Do jej ulubionych tematów należały pejzaże, portrety, scenki rodzajowe z prowincji oraz zwierzęta, głownie psy. Do czasu, bowiem gdy przygarnęła bezdomnego kota, diametralnie zmieniły się jej artystyczne zainteresowania.

Henriette Ronner-Knip, Przed kominkiem. Henriette Ronner-Knip, Przed kominkiem. Źródło: \"Przed kominkiem\", obraz pędzla Henriette Ronner-Knip

Żelazna dama
Rodzina Henriëtty utrzymywała się z malarstwa jej ojca, który był znanym i lubianym twórcą pejzaży. Josephus Augustus Knip w młodości pobierał nauki rzemiosła w Paryżu i w Rzymie, odniósł wiele artystycznych sukcesów, niestety gdy dziewczynka miała zaledwie sześć lat, zaczął tracić wzrok. Już wówczas Henriëtte objawiła talent plastyczny, dlatego rodzice postanowili, że wyuczy się malarstwa, tak by mogła w razie znacznego pogorszenia stanu zdrowia ojca utrzymać rodzinę. Od tego momentu zaczęła się jej życiowa przygoda z malarstwem, i jak na każdą dziedzinę sztuki przystało, raz była błogosławieństwem, a raz katorgą.

Nauk udzielał jej ojciec, a był nauczycielem surowym i wymagającym. Dziewczynka malowała od świtu do zmierzchu z niewielkimi przerwami na posiłki i sen. Jednak ciężka praca przyniosła wkrótce efekty, bowiem malarka pierwszy sukces odniosła już jako nastolatka, a wkrótce potem zaczęła zdobywać uznanie w całej Europie. Trzy lata po śmierci ojca wyszła za mąż za Teico Ronnera i urodziła sześcioro dzieci. Musiała jednak nadal ciężko pracować, ponieważ jej mąż był chorowitym człowiekiem, który sam nie był w stanie podołać obowiązkowi utrzymania rodziny. Dzięki temu, że malarstwo było jej wielką miłością, Henriëtte z pogodą ducha podchodziła do życiowych trudności.

„Niech patrzy tylko własnymi oczami”

Henriette Ronner-Knip, zachowana fotografia, autor nn. Źródło: Henriette Ronner-Knip, zdjęcie archiwalne, Wikimedia Commons
Ojciec nauczył Henriëttę nie tylko technik rzemiosła malarskiego, ale przede wszystkim wrażliwości artysty na indywidualny odbiór rzeczywistości. Starał się nie uczyć jej na modłę akademicką, tylko kierować w poszukiwaniu własnych dróg wyrazu. Josephus jednocześnie wiedział, że tylko ciężka praca może doprowadzić jego córkę do sukcesu, zwłaszcza że młoda malarka rodziła wielkie nadzieje. W wieku 16 lat zaprezentowała się na corocznej wystawie w Dusseldorfie, gdzie sprzedała swój pierwszy obraz przedstawiający kota siedzącego w oknie.

Mając niespełna 24 lata, była już uważana za dojrzałą artystkę o znakomitym warsztacie i wielkich możliwościach – malowała, scenki rodzajowe z wiejskiego i prowincjonalnego życia, portrety, pejzaże i zwierzęta. Tuż po przeprowadzce wraz z mężem i dziećmi do Brukseli Henriëtte zajęła się serią obrazów, które przedstawiały dwukołowe powozy, jakie można było w tych czasach oglądać na prowincji – u zamożnych i handlarzy. Często przedstawiała je zaprzęgnięte w psy, jak ma to miejsce na jednym z najpopularniejszych obrazów, który nosi tytuł Śmierć przyjaciela. Dzieło przedstawia umierającego psa zaprzęgowego z pochylonym nad nim, płaczącym woźnicą.

Nowy przyjaciel – nowa sztuka
Artystyczna droga malarki zmieniła kierunek w chwili, gdy Henriëtte przygarnęła bezdomnego kota błąkającego się wokół jej domu. Zrodzona wówczas fascynacja wyraźnie odbiła się w jej twórczości. Stworzyła dzięki temu wiele obrazów przedstawiających koty podczas snu i w czasie zabaw. Są to prace niezwykle ciepłe, przepełnione wrażliwością i subtelnością, które różnią się od wcześniejszych dzieł nastrojem i techniką. Ze szczególnym pietyzmem oddają urodę zwierząt, kolory i fakturę futra, ułożenie ciała podczas swobodnej zabawy jak i miny, które robią podczas polowania. Przyglądając się im można wyraźnie dostrzec uczucia, jakim artystka obdarza swoich modeli, zwłaszcza najmniejszych – to zachwyt i czułość. Koty na obrazach Henriëtte Ronner-Knip sprawiają wrażenie nierzeczywistych, sennych postaci, które nie należą do świata ludzi. Dziś patrzy się na nie, jak na wybitnych indywidualistów, holenderska artystka dostrzegła to już wiek temu.