Pożegnanie ukochanego zwierzęcia nigdy nie jest proste. Zdarza się jednak, że nasz kot jest tak chory i zastanawiamy się, co sprawi mu najmniej bólu. Zwierzęta w przeciwieństwie do nas nie są w stanie zrozumieć, że czasem trzeba i warto jest pocierpieć by poczuć się lepiej. Wtedy stajemy przed trudną decyzją.
Zdaniem Vicky Halls, brytyjskiej specjalistki zachowań kotów, pielęgniarki weterynaryjnej i doradcy psychologicznego, rozważania o eutanazji możemy rozpocząć, gdy widzimy, że nasze zwierzę bardzo cierpi, jest prawie całkowicie zależne od naszej opieki, nie jest w stanie samo się poruszać ani jeść i gdy jest w bardzo zaawansowanym wieku. Ponieważ jednak obiektywna ocena kondycji w jakiej znajduje się nasz kot nie jest łatwą sprawą, Vicky Halls poleca kilka narzędzi, które powinny pomóc nam w przeprowadzeniu bardziej bezstronnej oceny aktualnej jakości życia naszego pupila.
Pierwszą z wytycznych jest przeprowadzenie tak zwanego bilansu aktywności naszego kota. Bilans taki pomaga określić czas, jaki nasz kot spędza na poszczególnych aktywnościach w ciągu doby. Kot żyjący na wolności i w naturalnym środowisku może poświęcać nawet piętnaście godzin na sen lub wypoczynek, około trzech godzin na pielęgnację futerka i zabawę, a przez pozostałe sześć poluje, je i penetruje nowe terytorium. Oczywiście nasze domowe koty mogą mieć nieco odmienny bilans aktywności, zależny od tego, czy dany kot jest wychodzący bądź nie, od jego rasy, indywidualnego charakteru, wieku oraz czynników zewnętrznych.
W określaniu bilansu aktywności ważną rolę odgrywa to, jak stymulujemy nasze koty niewychodzące. Jeżeli bowiem przebywają jedynie w naszych domach czy mieszkaniach, oczywistym jest, że nie mogą penetrować nowego terytorium czy polować. Jeżeli dodatkowo nie zapewniamy im odpowiedniej porcji zabawy, nie podajemy jedzenia w zabawkach interaktywnych, nie zapewnimy im różnorodnych miejsc do chowania się czy wspinaczki oraz nie urozmaicamy im terytorium tunelami, kartonami czy chociażby otwartymi szafami które koty mogą eksplorować, naszym Mruczkom nie pozostaje nic innego niż spanie, mycie się i jedzenie, a to już na starcie znacznie zubaża ich dobowy bilans aktywności.
Vicky Halls radzi przyjrzeć się aktywności naszych zwierząt pod kątem sześciu różnych kategorii: snu, interakcji z otoczeniem, czasu spędzonego poza domem, czasu poświęconego na życie towarzyskie prowadzone z innymi kotami, ludźmi czy zwierzętami oraz czasu spędzonego na toalecie i jedzeniu. Pamiętajmy jednak o tym, że jednorazowe przeprowadzenie bilansu, nawet jeśli wypadnie on negatywnie, nie wystarczy do podjęcia decyzji o ewentualnym zakończeniu życia kota. Zdaniem specjalistki, dobrze jest przeprowadzać go codziennie przez około trzydzieści czy czterdzieści dni, by zobaczyć czy i jak bilans ten zmienia się wraz z upływem czasu i podejmowanym przez nas leczeniem zwierzęcia. Bywa, że z bilansu jasno wynika, że kot coraz bardziej wycofuje się z aktywnego życia sprzed choroby; czasem jednak analiza zebranych danych nie pozwala tego jednoznacznie stwierdzić.
Zestawienie miłych i nieprzyjemnych chwil, jakich kot doświadcza w ciągu dnia pozwala nam zobaczyć, czy pozytywne doznania nadal przeważają nad negatywnymi, czy niestety jest już odwrotnie. Do przyjemnych chwil zaliczamy zabawę, mentalną stymulację, kontakt społeczny nawiązywany przez kota oraz przewidywalność i powtarzalność sytuacji z jego udziałem. Do nieprzyjemnych doświadczeń zaliczyć możemy z kolei odczuwanie przez zwierzę bólu lub dyskomfortu, występowanie nudności i wymiotów, poczucie zaniepokojenia, bezradność zwierzęcia, a także obecność nieprzewidzianych sytuacji z udziałem kota, które mają miejsce w ciągu doby.
Kolejnym wartym uwagi narzędziem jest skala HHHHHMM. Skala ta dzieli się na siedem kategorii, z których każda odpowiada (w języku angielskim) jednej z liter w swojej nazwie. Kategorie te dotyczą głodu i zaspokajania go, utrzymywania higieny, ogólnego zadowolenia zwierzęcia, właściwego nawodnienia organizmu, odczuwania bólu, stopnia mobilności zwierzęcia oraz ogólnej ilości dobrych dni, które przeważają w jego aktualnym życiu nad złymi. W każdej z wymienionych kategorii możemy przyznać naszemu kotu od 1 do 10 punktów. Według Halls, jeżeli łączna suma punktów przekroczy liczbę 35, jakość życia naszego kota nie jest jeszcze tak zła, jak mogłoby się nam wydawać na pierwszy rzut oka.
Zestawieniem, które może nam pomóc w ogólnej ocenie stanu sprawności fizycznej naszego kota jest skala Karnofsky’ego. Skala ta ma rozpiętość od zera do stu, gdzie sto oznacza stan idealny a zero symbolizuje śmierć. Jeżeli jednak chcemy posłużyć się tą skalą, musimy poprosić o pomoc lekarza weterynarii, który dobrze zna swoich pacjentów i który będzie potrafił obiektywnie ocenić stan zdrowia w jakim, na danym etapie życia i leczenia, nasz kot się znajduje. Zarówno lekarz jak i my powinniśmy przyznać naszemu kotu od zera do pięciu punktów (gdzie najwyższa nota oznacza bardzo dobrą kondycje zdrowotną pacjenta), sumę uzyskanych punktów pomnożyć przez dziesięć a otrzymany wynik przyłożyć do wspomnianej skali, by sprawdzić jak według niej wygląda ogólny stan zdrowia naszego podopiecznego.
Na zakończenie kilka słów o sygnałach świadczących o tym, że nasz kot rzeczywiście cierpi. Pamiętajmy, że chociaż ból odczuwany przez zwierzęta dosyć trudno jest dostrzec, pewne zmiany w zachowaniu powinny nasunąć nam przypuszczenie, że zwierzę rzeczywiście się z nim zmaga. Niepokojące powinno być dla nas zatem pojawienie się u kota nagłych, agresywnych reakcji, niechęć do bycia trzymanym na rękach, zamglony wzrok, zwisająca głowa, zmierzwione brwi czy odpoczywanie w pozycji siedzącej. Dodatkowo powinniśmy zwrócić uwagę na ciągłe lizanie futerka w jednym miejscu, zmiany w sposobie i natężeniu dotychczasowej wokalizacji, sztywność ruchów, wciągnięty przez kota brzuch oraz lekko wybrzuszony kręgosłup.