Historia psiej mody - Renesansowe klejnoty

Obroże renesansu, w porównaniu ze średniowiecznymi modelami, stały się wizualnie lżejsze i artystycznie ciekawsze, a tradycja ich używania - bardziej powszechna. Były to jednak zmiany natury powierzchownej. Do prawdziwej rewolucji w myśleniu o zwierzętach jeszcze nie doszło.

Rzeźba psa z renesansowego zamku w Chantilly, Francja. Rzeźba psa z renesansowego zamku w Chantilly, Francja. Źródło: Shutterstock

Tak jak mieszkańców średniowiecznej Europy, również ludzi renesansu zajmowała bardziej moda na hodowanie psów i pielęgnowanie czystości rasy, niż wariacje na temat psiego stroju. Psy traktowane były jak maszyny o określonych funkcjach, sprzęty zaprojektowane tak, by wypełniać przypisane im role. Najbardziej uderzającym przykładem „psów – maszyn” byli przedstawiciele wymarłej już rasy turnspit (kręcący rożnem). Te drobne czworonogi miały jedno zadanie – napędzać siłą swoich łapek mechanizm obracający żelazny pałąk, na którym piekła się solidna porcja mięsa. Sama, mało finezyjna nazwa rasy wskazuje na przedmiotowy stosunek do tych zwierząt. Po wprowadzeniu bardziej zaawansowanych, kuchennych technologii turnspity „wypadły z obiegu” jak sprzęt o przestarzałym mechanizmie i przestały istnieć. Ostatniego przedstawiciela tej rasy, Whiskey’a można podziwiać... w drewnianej, przeszklonej gablotce w Abergavenny Museum, w Wielkiej Brytanii.

Pies jak maszyna

Charty w XV wieku były psami rycerskimi, nagrobek Świętego Jana Nepomuka, Praga, Czechy. Źródło: Shutterstock

Należy pamiętać, że odrodzenie, które przede wszystkim kojarzy się nam z ideą „eterycznego” wręcz humanizmu, to także epoka systematycznego rozwoju nauk ścisłych. Dynamiczna teoria przyrody scholastyków została uproszczona i zastąpiona koncepcją natury jako wielkiego mechanizmu napędzanego wyłącznie „fizycznością”. Adwokatem tej teorii był Kartezjusz, który twierdził, że zwierzę to maszyna. Według tego znanego, francuskiego filozofa i matematyka nie odczuwały one bólu, a chore były jak psujący się mechanizm.

Takie założenie było bardzo wygodne dla człowieka renesansu, ponieważ pozwalało na bezrefleksyjną eksploatację psich „maszyn”. Oprócz katorżniczej pracy, psy zmuszane były m.in. do przekazywania tajnych informacji poprzez połykanie ich. Wydobycie wiadomości możliwe było jedynie po rozcięciu brzucha czworonożnego posłańca. Psy poddawane były również wiwisekcjom i eksperymentom. Po szeregu takich doświadczeń stwierdzono w końcu, że Kartezjusz jednak się mylił i zwierzęta odczuwają ból.

 Wiele rozpoznawanych współcześnie ras jest owocem mody na hodowanie, a nawet „projektowanie” psów według funkcji jakie pełniły w średniowieczu i renesansie. Popularne „psy wojny” – mastify, czy subtelne charty saluki zostały „stworzone” przez starożytnych. Pasja krzyżowania czworonogów w celu uzyskania idealnego, psiego „pracownika” najpełniej rozwijała się jednak w średniowieczu i renesansie. W odrodzeniu najbardziej szanowanymi psami były psy myśliwskie, szczególnie szlachetne, gibkie charty i solidnej budowy psy tropiące – ogary. W renesansie bardziej od psów polujących potrzebne były jednak psy pilnujące. W roli stróża domu, lub obrońcy stada najchętniej widziano mastify, irlandzkie wilczury, norweskie elkhoundy, czy ponownie - ogary. Także drobne, puchate pieski “do towarzystwa”pełniły określoną rolę - “mobilnych kaloryferów”. Czworonożne kosmatki, zwane w późniejszym okresie lap dogs, czyli psami trzymanymi na kolanach, swoją karierę rozpoczynały nieco niżej –ogrzewając stopy. Swoją funkcję  „przenośnego grzejnika” pełniły również poza domem – np. w zimnych murach posępnych, gotyckich katedr, czy renesansowych bazylik. Popularnym typem psów były teriery, ci mali, domowi „myśliwi” tępili szczury i myszy.

Wybitny pracownik

Wraz z rozwojem miast i kształtowaniem się nowej klasy społecznej, potrzebnych było coraz więcej psów, które wypełniałyby drobne obowiązki, te domowe i towarzyskie. Psy przekroczyły w tym okresie progi miejskich domów i zostały w nim po dziś dzień. Wraz z rosnącą liczbą „psów – mieszczan”pojawiła się większa potrzeba ich identyfikacji, tym bardziej, że spowszechniał również wymóg rejestrowania czworonogów. Pojawiły się więc obroże wytwarzane z tańszych materiałów. Zwykle były to skórzane paski ze skromnym, metalowym ornamentem.Coraz popularniejsze stawały się także obroże ozdabiane zwisającymi kuleczkami. Jak już wcześniej wspominałam, pies w renesansie przeważnie traktowany był przedmiotowo. Obroże zamykane były na kłódki, do których często przytwierdzano tagi z imionami właścicieli. Gdyby przywołać panującą w starożytności tradycję rycia w obrożach imion psów, a nie ludzi, musielibyśmy stwierdzić, że wraz z rozwojem kultury europejskiej nastąpiło smutne uprzedmiotowienie zwierząt.

Tycjan, Frederico II Gonzaga, ok. 1523, Muzeum Prado. Źródło: Reprodukcja / Wikimedia Commons

Niektóre kolory oraz materiały zarezerwowane były jedynie dla psów królewskich, które nosiły obroże z białej skóry oraz paski aksamitu. Już pod koniec średniowiecza europejscy monarchowie pozwalali sobie na ekstrawagancję i zbytek względem swoich psich pupili. Król Francji Ludwik XI (XV w.) zwykł okrywać szyję ulubionego charta obrożą z czerwonego aksamitu ozdobionego rzędem 20 pereł i 11 rubinów. Niektóre królewskie czworonogi nagradzane były obrożami ze srebra i złota. Ulubione psy Henryka VIII, w szczególności bigle, spaniele i charty (posiadał on 200 psów myśliwskich) nosiły aksamitne paski nabijane srebrnymi i złotymi kolcami, dodatkowo ozdabiane perłami. Ubierano je również w białe, jedwabne płaszcze, a ich sierść była regularnie szczotkowana.Po śmierci monarchy znaleziono w jego szafie  65 smyczy oraz kilka obroży. Nie wszystkie królewskie psy chodziły jednak w jedwabiach i aksamitach. Większość z nich nosiła kolczatki mocowane na grubych, skórzanych paskach.

Psy bojowe

Renesans to również czas wojen, łupieżczych wypraw i dzikiej konkwisty. Brytyjczycy w dalekie, zamorskie podróże zabierali ze sobą teriery. Małe pieski tępiły myszy i szczury równie skutecznie co koty. Te ostatnie nie były jednak popularne wśród żeglarzy, ponieważ uważano, że przynoszą na morzu pecha. Hiszpanie poszli o krok dalej, zabierając ze sobą do Ameryki i Afryki psy bojowe, które szybko zyskały nowy, wiele mówiący epitet „diabelskie”.

Psia konkwista Mezoameryki jest jedną z najciemniejszych kart w historii gatunku. Niektóre „psy z piekieł”, bo tak nazywali je Indianie, nosiły metalowe zbroje, w których wyglądały jak zwierzęta z żelaza należące do zupełnie fantastycznego, niezniszczalnego gatunku. Większość psów przystępowała do ataku bez zbroi, jednak budziły one nie mniejsze przerażenie. Konkwistadorzy przywieźli ze sobą przedstawicieli rasy alano, wywodzącej się od starożytnych mollosów. Indianie nie znali tego rodzaju psów, budziły więc one ich najszczersze przerażenie. Alano walczyły w Wenezueli, Meksyku, Peru, Argentynie i Chile. Dokładny przebieg tych starć oraz krwawe, hiszpańskie obyczaje znamy z barwnych, plastycznych opisów misjonarzy oraz rycin. Duchowni pisali o psach konkwistadorów jako „wielkich”, „silnych”, „bardzo umięśnionych” zwierzętach, których oczy były żółte, a kolor sierści przypominał umaszczenie jaguara.

Alany przerażały Indian do tego stopnia, że widząc pędzące na siebie czworonogi – uciekali przed nimi przecinając linię ognia. Niektórzy misjonarze pisali, że Hiszpanie karmili swoje psy ludzkim mięsem, których porcje kupowano na straganach przy obozach najeźdźców. Według ich nauk psi konkwistadorzy jedli tylko mięso grzeszników. Stąd polowanie na Indian, handel ich członkami, czy wpuszczanie rozjuszonych psów do dołów i pomieszczeń, w których gromadzono nagich, bezbronnych ludzi nie było, w ich oczach dużym, moralnym nadużyciem.

Przyjaciele artystów

Pies z pewnością nie był „najlepszym przyjacielem” człowieka tamtej epoki, stał się za to wiernym kompanem artystów. Charty, spaniele, pudle z niesłabnącą częstotliwością zapełniały płótna renesansowych portretów, scenek obyczajowych, czy mitologicznych i alegorycznych przedstawień. Psy nie tylko dotrzymywały malarzom towarzystwa, ale były ich prywatnymi modelami. Pierwszym malarzem renesansu, który prowadził wnikliwe studia nad psią anatomią był Pisanello. Pół wieku później w jego ślady poszedł genialny Albecht Durer, który oddawał charakter i cechy fizyczne psów z wyczuciem wytrawnego portrecisty. Najwięcej na temat psiej mody i panujących w monarszej Europie tendencjach możemy dowiedzieć się właśnie z malarstwa tego okresu. Szczególnie bogatą wiedzę na temat psiego stroju przekazują nam milczący arystokraci z portretów dworskich malarzy.