Herpeswirus – powszechny koci 'lokator'

FHV-1, tak fachowo brzmi jego skrót, czyli po prostu herpeswirus koci typu 1 to bardzo częsty acz niepożądany lokator u naszych kotów. Zetknęło się z nim ponad 90% z nich, a u dużej części wywoła on chorobę. 'Kim' właściwie zatem jest?

Źródło: fot. Katarzyna Piotrowska

Herpeswirus koci wywołuje znany większości właścicieli koci katar. Współtowarzyszą mu często kaliciwirus oraz Chlamydophila. Sam herpeswirus atakuje na początku błonę śluzową nosa. Następnie zakażenie przenosi się na błony śluzowe gardła, dróg oddechowych, a także na spojówki i rogówkę. Wywołuje to ich ostre zapalenie.

Wśród najczęstszych objawów klinicznych obserwuje się katar, kichanie, kaszel i wypływ z oka. Początkowo wypływ jest surowiczy, czyli bezbarwny, ale przy nadkażeniu bakteryjnym może przechodzić w ropny. W cięższych przypadkach pojawiać się mogą objawy ogólne, jak gorączka, osłabienie, a także brak apetytu. Czasem dochodzi do owrzodzenia rogówki, czyli naruszenia nabłonka pokrywającego z zewnątrz gałkę oczną.

Po ustąpieniu objawów tylko 20% kotów usuwa z organizmu wirusa. U innych pozostaje on w formie uśpionej, a koty zostają nosicielami. Takie zakażenie latentne (uśpione) może dawać o sobie znać przez całe życie. W sytuacjach obniżenia odporności dochodzić może do wznowienia objawów, zazwyczaj jednak choroba przebiega zdecydowanie łagodnej. Na podobnej zasadzie po zakażeniu wirusem opryszczki ludzie stają się dożywotnimi nosicielami, a objawy wracają, gdy spada nam odporność.

 Za spadek odporności u kota odpowiada w dużej mierze stres. Sytuacji stresowych w kocim życiu może być wiele: wystawa, podróż, nowe zwierzę w domu, remont, przeprowadzka, przyjście na świat dziecka. Do obniżenia odporności dochodzi także w czasie ciąży, przy długotrwałym stosowaniu glikokortykosteroidów, przy przegęszczeniu kotów w hodowlach czy schroniskach, a także przy każdej chorobie ogólnoustrojowej. Najczęstszym pacjentem z kocim katarem są kocięta, które właśnie przygarnięte zostały przez nowych właćcicieli. Zmiana domu, odłączenie od matki, inna dieta i okres luki immunologicznej (spadek poziomu przeciwciał przekazanych z mlekiem) sprzyjają rozwojowi zakażenia przekazanego od matki-nosicielki.

 Leczenie kociego kataru odbywa się w głównej mierze objawowo. Leki przeciwwirusowe nie wykazują zbyt dobrego działania w przypadku herpeswirusa, także nie da się przeprowadzić leczenia celowanego. Podaje się antybiotyki, by zwalczyć towarzyszące nadkażenia bakteryjne, a także chlamydofilę, która często towarzyszy w wywoływaniu kociego kataru. W przypadku zapalenia spojówek i owrzodzenia rogówki leki podaje się miejscowo.

  Kolejnym elementem poprawiania odporności jest stosowanie tzw. immunomodulatorów. Są to preparaty stymulujące układ immunologiczny. Dostępne są w różnych postaciach: kapsułki, żele, pasty, czy zastrzyki. U kotów będących nosicielami warto stosować je już przed przewidywną sytuacją stresową, by ograniczyć nawrót choroby i złagodzić jej objawy.

 Do ważnych elementów profilaktyki należy szczepienie. Nie chronią one w pełni przed zakażeniem, jednak koty zaszczepione dużo łagodniej przechodzą samo zachorowanie i szybciej dochodzą do pełni sił. Dostępne są na rynku szczepionki z wirusami inaktywowanymi oraz atenuowanymi (żywe, osłabione wirusy). Program szczepień zalecany przez WSAVA zakłada podanie pierwszej dawki w wieku 8-9 tygodni, następnie 3-4 tygodnie później, a ostatnia dawka powinna zostać podana po 16 tygodniu życia. Szczepienie przypominające wykonać należy po 12 miesiącach licząc od ostatniej dawki, a kolejne wykonywać można co 3 lata lub rzadziej u kotów niewychodzących. Elementem profilaktyki zakażeń będzie także separowanie nosicieli od kotów zdrowych w hodowlach oraz schroniskach. Koty z objawami klinicznymi powinny zostać odłączone od tych, które ich nie wykazują. 

Ważnym elementem leczenia jest wsparcie odporności. Warto w takich sytuacjach sięgnąć po preparaty z lizyną, która jest aminokwasem potrzebnym do budowy białek. Tak się składa, że konkuruje on w procesie ich powstawania z argininą, a ta znowu niezbędna jest do replikacji, czyli namnażania wirusa. W ten prosty sposób uzyskuje się ograniczenie powstawania nowych wirusów, co sprzyja szybszemu powrotowi do zdrowia i mniejszemu siewstwu.