Dotyk to przekroczenie pewnej granicy strefy osobistej. Zastanówmy się przez chwilę, czy my, ludzie zawsze lubimy być dotykani? Bez różnicy kto nas muśnie ręką i w jakiej sytuacji? Czy czasem nie chcemy mieć najbliższej przestrzeni tylko dla siebie? A jeśli już zgadzamy się na bezpośredni kontakt, to czy nie pozwalamy na to przede wszystkim osobom nam najbliższym? Takim które kochamy i którym ufamy?
W przypadku kotów sytuacja jest bardzo podobna: nie każdy mruczek lubi być dotykany i głaskany. Niektóre zwierzaki tylko w ściśle określonych sytuacjach zgadzają się na nasz dotyk, inne w ogóle starają się być na dystans. Każdy opiekun czworonoga, powinien szanować jego przestrzeń osobistą i nie naruszać jej, gdy ten w danej chwili wyraźnie sobie tego nie życzy.
Jest parę czynników, które mają wpływ na to, czy kot lubi być głaskany. Przede wszystkim sporo zależy od socjalizacji pierwotnej danego osobnika. Jeśli zwierzę jest urodzone w domu, wśród ludzi i od samego początku ma bezpośredni kontakt z człowiekiem, w pełni powinien akceptować ludzką pieszczotę. Oczywiście bardzo ważne jest, aby ten dotyk kojarzył się kotu z przyjemnością. Spory wpływ ma także zachowanie kociej mamy. Kotka, która jest spokojna, akceptuje człowieka, pozwala się mu głaskać, pokazuje swojemu potomstwu, że w naszym towarzystwie może czuć się bezpiecznie. Każde pozytywne zdarzenie w okresie socjalizacji pierwotnej w dalszym kocim życiu też tak jest postrzegane. Należy również zadbać, aby w tym czasie kociak miał jak najwięcej pozytywnych relacji z różnymi ludźmi: młodymi, starszymi, kobietami, mężczyznami i z dziećmi.
Następnym czynnikiem mającym wpływ na tolerancję na dotyk, jest charakter czworonoga. Niektóre są z natury nieufne i mają do tego prawo. Nie wolno robić nic na siłę. To zwierzę musi zawsze podjąć decyzję, na ile czuje się bezpiecznie w danej sytuacji i czy chce w niej pozostać. Praca z osobnikami lękliwymi jest czasochłonna i nie zawsze skuteczna.
Na szczęście są sposoby, dzięki którym jest szansa na zmianę pewnych kocich zachowań.
Koty w naturalnym środowisku spędzają sporo czasu na polowaniach. Czynność ta nie tylko daje możliwość zdobycia pokarmu, ale jest też sposobem na urozmaicenie dnia. Nie każde polowanie musi skończyć się konsumpcją ofiary, czasem w zupełności wystarczy jej złapanie. Gonienie myszki, czy piórek jest jak polowanie na prawdziwe zwierzę, dlatego też praktycznie każdy kot lubi takie gonitwy. Zabawy łowieckie pogłębiają relację kot-człowiek. Z jednej strony, pupil skupia się na „ofierze” przestając zwracać baczną uwagę na nas. Z drugiej, obecność opiekuna zaczyna kotu kojarzyć się pozytywnie. Jest człowiek, ale jest też substytut polowania. Do pierwszych zabaw z kotem, który boi się dotyku, należy wykorzystywać zabawki „na wędce”. Dzięki nim, zachowana jest odpowiednia odległość od człowieka i przestrzeń osobista kota nie zostaje naruszona. Gdy zwierzak bez oporów bawi się z nami wędką, można zrobić następny krok. Będzie to już praca nad samą tolerancją na dotyk przy użyciu prostej zabawki np. patyczka z piórkami, wykorzystywanego jako przedłużenie ludzkiej ręki.
Wyposażeni w podobny gadżet możemy, co jakiś czas, dotykać delikatnie piórkami kociej sierści. Jeśli zwierzę w żaden sposób nie reaguje negatywnie, można spróbować chwycić zabawkę mniej więcej w połowie jej długości, a kolejnym razem nieco bardziej u nasady. Przez cały czas należy zwracać uwagę na mowę ciała kota. Jeśli ten zamiera, kładzie uszy po sobie lub zaczyna się wycofywać, należy wrócić do poprzedniego kroku przy którym kot czuł się komfortowo. Jeśli, zwierzę akceptuje nowe zachowanie, można posunąć się o krok dalej. W tym celu należy złapać zabawkę przy samych piórkach i w ten sposób głaskać nią czworonoga, a następnie można dotknąć go ręką. Należy jednak pamiętać, że na wszystko potrzeba czasu i taka praca może potrwać tygodnie, a niekiedy nawet miesiące. Pracując ze zwierzętami trzeba uzbroić się w duże pokłady cierpliwości.Proces habituacji można wykonywać także podczas karmienia pupila. Zawsze jednak należy zwracać uwagę, czy kot czuje się w danej sytuacji komfortowo. Przyśpieszenie spożywania pokarmu bez gryzienia i żucia oznacza, iż zwierzę nie toleruje danej sytuacji i chce jak najszybciej się z niej wycofać. Jest to też szkodliwe dla jego zdrowia, więc gdy widzimy podobne zachowanie należy od razu zakończyć głaskanie.
Ważnym aspektem przy pracy nad akceptacją dotyku jest wybranie odpowiednich stref na ciele pupila. Większość kotów toleruje głaskanie policzków, okolic uszu oraz brody. Ruch naszej ręki powinien być delikatny i kolisty. Zadowolony mruczek, zmruży oczy i przekręci głowę w stronę ręki. Można tez próbować głaskać nasadę kociego ogona. Zwierzę tolerujące taki dotyk, uniesie lekko zad, a ogon skieruje pionowo do góry. Kolejna strefa stosunkowo łatwo akceptowalnego dotyku znajduje się wzdłuż kręgosłupa: tu ruch naszej ręki powinien odbywać się zgodnie z włosem, od głowy, do nasady ogona.
Najbardziej newralgicznymi miejscami są okolice brzucha i łapy. Przeważnie koty w ogóle nie tolerują dotykania ich w tych miejscach, jedynie, gdy mają do swojego opiekuna pełne zaufanie, potrafią zachęcać do głaskania tych stref.
W procesie nauki tolerancji na dotyk istotne jest odpowiednio wczesne zakończenie danej sesji ćwiczeniowej. Najlepiej zrobić to w momencie, gdy kot jeszcze w pełni akceptuje nasze pieszczoty. Dzięki takiemu zabiegowi istnieje większa szansa, że zwierzę następnym razem będzie wręcz domagało się kontaktu fizycznego.