Gitarzysta zespołu Slayer uratował kota

Gitarzysta zespołu Slayer Kerry King udowodnił, że los bezdomnych i cierpiących zwierząt nie jest mu obojętny. 50-letni muzyk nie wahał się ani chwili, gdy spotkał na swojej drodze opuszczonego i zmarzniętego kociaka. Pomimo tego, że odbywał wówczas trasę koncertową, zabrał mruczka do swojego autobusu i zadbał o jego zdrowie oraz bezpieczeństwo. Wiadomość o tym wydarzeniu wywołała spore zainteresowanie w mediach, gdyż zaprzecza ono stereotypowi muzyka zespołu metalowego utożsamianego zazwyczaj z niezwykle twardym mężczyzną pozbawionym czułości i wrażliwości.

Źródło: DailyMail.co.uk, Facebook

Slayer to legendarna amerykańska kapela grająca gatunek muzyczny określany mianem trash metalu. Zespół działa nieprzerwanie od 1981 roku i liczy obecnie czterech członków. Za jego założyciela uważa się Kerry Kinga. Ostatni album Slayera ukazał się w 2009 roku i został zatytułowany „World Painted Blood”. W sumie w Stanach Zjednoczonych od początku swojego istnienia, Slayer sprzedał kilka milionów płyt i dwukrotnie sięgnął po prestiżową nagrodę Grammy. Podczas europejskiej trasy koncertowej, muzycy tej grupy koncertowali między innymi w Polsce. W przyszłym roku ma się ukazać kolejny krążek tej popularnej na całym świecie kapeli.

O zaopiekowanie się porzuconym i zmarzniętym kociakiem poprosił Kerry Kinga pewien bezdomny mieszkaniec Indianapolis, który pomimo szczerych chęci nie był w stanie zagwarantować mruczkowi bezpiecznego schronienia. Gitarzysta Slayera najpierw wybrał się z kotem do weterynarza na odrobaczanie, a po zakończeniu trasy koncertowej zabrał zwierzaka do domu. Dzięki temu kociak odzyskał nie tylko zdrowie, ale przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa. Kerry King nazwał swojego nowego pupila imieniem Gypsy.

 

Źródło: DailyMail.co.uk