Dobry piesek! Kiedy pochwała naprawdę działa?

Po co ponad rok uczyć grupę psów spokojnego leżenia w nieco klaustrofobicznym – trzeba to przyznać – tunelu maszyny do rezonansu magnetycznego? Chociażby po to, żeby dzięki temu urządzeniu prześledzić pracę psiego mózgu i reakcje zachodzące w nim pod wpływem… pochwał.

Źródło: Shutterstock

Niezwykle badanie przeprowadzili Węgrzy. Naukowcy z jednego z uniwersytetów starannie przeskanowali mózgi trzynastu czworonogów i wyciągnęli zaskakujące wnioski. Ale od początku:

Poddawany badaniu rezonansem magnetycznym pies słucha głosu opiekuna. Najpierw słyszy entuzjastyczne pochwały, dajmy na to: „dobry pies!” albo „świetna robota!”, potem te same słowa, ale wypowiadane obojętnym tonem. Następnie padają słowa zupełnie przypadkowe, emocjonalnie obojętne (nietrudno sobie takie słowa wyobrazić, czy na przykład „zielony garnek” wzbudza jakiekolwiek emocje?) i te same nijakie słowa, ale wypowiedziane radośnie i z emfazą, jakby były najwspanialszą w świecie pochwałą. Czy psu jest wszystko jedno co słyszy? Sam nam tego nie powie, ale dzięki rezonansowi możliwe było zobaczenie, które partie mózgu uaktywniają się przy poszczególnych słowach. Co więc zobaczyli badacze?

Okazało się, że za odczytywanie znaczenia słów w psim mózgu odpowiada jego lewa półkula. Uaktywniała się na sam dźwięk wypowiadanego słowa, bez względu na to, jakim tonem było ono wypowiedziane. Ta półkula pracowała więc pomagając psu odróżnić pochwały od słów bez istotnego dla zwierzęcia znaczenia. Półkula prawa reagowała wyłącznie na zmianę intonacji, niezależnie od sensu komunikatu. To pierwsza rzecz, jaka zdumiała prowadzących badanie – analogiczne mechanizmy zaobserwowano już wcześniej, u człowieka.

Węgierscy naukowcy ze szczególną uwagą analizowali obszar w mózgu zwany ośrodkiem nagrody. Gdy jest on aktywny, pies (podobnie jak człowiek) doświadcza uczucia przyjemności i szczęścia.  Badanie rezonansem magnetycznym pozwoliło zaobserwować, kiedy ośrodek ten aktywował się u poddanych eksperymentowi zwierząt, inaczej mówiąc: kiedy pochwała naprawdę działa. No kiedy, jak myślicie?

Pora na efekt eksperymentu. Pochwały wypowiadane obojętnym tonem na psach nie robiły żadnego wrażenia. Wzrostu poziomu dopaminy (nazywanej również przekaźnikiem przyjemności) nie powodowały też obojętne słowa wypowiadane tonem, którym zwykliśmy wyrażać aprobatę lub podziw. Nie tędy droga. Psi ośrodek nagrody aktywował się wyłącznie, gdy zwierzęcy mózg odbierał jedyną słuszna kombinację: słowa pochwały artykułowane z odpowiednio radosną intonacją. Jak chwalić, to na całego!

Teraz widać to czarno na białym: psy są mądrzejsze niż podejrzewaliśmy. Podobnie jak ludzie używają różnych części mózgu do rozpoznawania znaczenia słów i ich tonu, a dopiero później łączą te informacje w całość. Stąd wniosek, jaki wyprowadzili prowadzący badanie: nasi najlepsi przyjaciele nie tylko rozumieją znaczenie wypowiadanych przez człowieka słów, ale też potrafią czytać miedzy wierszami i wychwytywać subtelne różnice intonacji, które wpływają na różne znaczenia tego samego wyrazu. A to już zdecydowanie wyższa szkoła jazdy. Psy nie tylko oddzielają to, co mówimy od tego, jak mówimy, ale umieją też połączyć te dwie informacje i zrobić z nich użytek – prawidłowo zinterpretować przekaz.

Pora spojrzeć prawdzie w oczy. Czworonóg nie cieszy się wystarczająco z pochwały? Może była za mało entuzjastyczna, albo nieszczera…

 

 

 

źródło: http://www.iflscience.com/