Dlaczego koty boją się psów?

Kiedy kot spo­tyka innego kota, jest skłonny odwo­ły­wać się do instynk­tów wywo­dzą­cych się z cza­sów życia w dzi­czy. To samo dzieje się, kiedy spo­tyka inne zwie­rzę, o któ­rym nie­wiele wie.

Źródło: A30_Tsitika / Foter / CC BY-NC-ND

Jeśli jest małe i wygląda na poten­cjalny posi­łek, więk­szość kotów prze­łą­czy się na tryb łowiecki, nawet jeśli nie z peł­nym prze­ko­na­niem. I odwrot­nie, nie można zapo­mi­nać, że cho­ciaż przed udo­mo­wie­niem koty były dra­pież­ni­kami nie­bez­piecz­nymi dla myszy i małych pta­ków, to same bywały ofia­rami więk­szych dra­pież­ni­ków, takich jak wilki, a w mniej odle­głych cza­sach wałę­sa­jące się psy. Dla­tego więk­szość kotów instynk­tow­nie odnosi się do psów nie­uf­nie. W Sta­nach Zjed­no­czo­nych wśród gospo­darstw domo­wych, w któ­rych trzyma się zwie­rzęta, co czwarte gości obok psa jed­nego lub dwa koty. Cho­ciaż zwie­rzęta te dzielą wspólną prze­strzeń, nie zna­czy to, że jest to przy­ja­zna współ­eg­zy­sten­cja. Usługi szkó­łek dla psów i tre­ne­rów ofe­ru­ją­cych szko­le­nia indy­wi­du­alne są łatwo dostępne, więc wła­ści­ciele mogą liczyć na pomoc, kiedy chcą oduczyć swo­jego psa ści­ga­nia i prze­śla­do­wa­nia domo­wych kotów (co nie zna­czy, że wszy­scy z tej pomocy korzy­stają). Mało który nato­miast zasta­na­wia się nad moż­li­wo­ścią przeszko­le­nia kota, by nie bał się psów. A to jak naj­bar­dziej jest moż­liwe!

W naszych cza­sach więk­szość domo­wych kotów ma do czy­nie­nia tylko z jed­nym gatun­kiem zwie­rzę­cia, które mogłoby im zro­bić krzywdę, czyli z psami. W prze­szłość ode­szły czasy, kiedy kotom, a zwłasz­cza kocię­tom, stale zagra­żały lisy, dzi­kie psy, więk­sze koty dra­pieżne i inne duże zwie­rzęta mię­so­żerne. Mimo to jest zapewne doza prawdy w sta­rym powie­dze­niu „kochają się jak pies z kotem”, ozna­cza­ją­cym zacie­kłą wro­gość. Cho­ciaż więk­szość psów góruje nad kotami roz­mia­rem, te ostat­nie są przy­naj­mniej lepiej uzbro­jone, bo oprócz ostrych zębów posia­dają rów­nie ostre pazury. Psy powinny więc uni­kać kotów i vice versa, lecz w rze­czy­wi­sto­ści kot zwy­kle rzuca się do ucieczki, a wal­czy tylko wtedy, gdy nie ma innego wyj­ścia. Anty­pa­tię mię­dzy tymi dwoma gatun­kami, choć praw­do­po­dob­nie ma ona źró­dło w zacho­wa­niach obron­nych, które wykształ­ciły się jesz­cze przed udo­mo­wie­niem, utrwa­lało bli­skie współ­ży­cie jed­nych i dru­gich z ludźmi. W cza­sach, kiedy kotom pozwa­lano się roz­mna­żać w nie­kon­tro­lo­wany spo­sób i nie­wiele przej­mo­wano się losem kociąt, pozo­sta­jące bez nad­zoru psy były praw­do­po­dob­nie jed­nym z głów­nych ich wro­gów, odpo­wie­dzial­nym za śmierć wielu mło­dych. Musiało to wzmoc­nić skłon­ność kotów do przyj­mo­wa­nia wobec psów postawy obron­nej i nawet ata­ko­wa­nia, gdy w pobliżu były bez­bronne małe kocięta.

Szczę­śli­wie inny sku­tek udo­mo­wie­nia stwa­rza nam moż­li­wość utem­pe­ro­wa­nia, a nawet odwró­ce­nia tych instynk­tow­nych reak­cji. Kocięta, zwłasz­cza od dru­giego mie­siąca życia, łatwo się socja­li­zują – zarówno w kon­tak­tach z ludźmi, jak i z innymi kotami, więc mogą też oswoić się z psami, przy­naj­mniej tymi, które odno­szą się do nich przy­jaź­nie. Można się zasta­na­wiać, czy kocięta widzą w psie czwo­ro­noż­nego czło­wieka, dużego, nie­zgrab­nego kota, czy też istotę odręb­nej kate­go­rii. Może po pro­stu uznają go za coś podob­nego do kotów, z któ­rymi żyją w zgo­dzie. Mike Tom­kies w książce My Wil­der­ness Wild­cats (Moje żbiki z dzi­czy) pisze o tole­ran­cji, jaką prze­ja­wiały dzi­kie kocięta szkoc­kiego żbika dla jego owczarka nie­miec­kiego Moobliego. Zda­rzało się nawet, że ocie­rały się o niego nosami. Udo­mo­wione koty miesz­ka­jące razem z psami czę­sto demon­strują takie przy­ja­zne uczu­cia – zadzie­rają ogon, ocie­rają się pyszcz­kiem i śpią z nimi we wspól­nym lego­wi­sku. Są to zacho­wa­nia nor­mal­nie zare­zer­wo­wane dla innych kotów z tej samej grupy rodzin­nej. Nie­za­leż­nie jed­nak od tego, co koty widzą w psach, bez­po­śred­nie kon­takty z nimi prze­ży­wane we wcze­snej mło­do­ści wydają się mieć decy­du­jący wpływ na ich póź­niej­szy sto­su­nek do innych (podob­nych) psów.

Ponie­waż z tych dwojga kociak jest o wiele słab­szy i bar­dziej bez­bronny, poziom wza­jem­nego zaufa­nia, jakie się wytwo­rzy, zależy w głów­nej mie­rze od zacho­wa­nia psa. Natu­ralną reak­cją więk­szo­ści kociąt na jakie­kol­wiek nie­spo­dzie­wane zja­wi­sko jest ucieczka lub postawa obronna, więc zapo­zna­jąc zwie­rzęta ze sobą, trzeba postę­po­wać bar­dzo ostroż­nie, zwłasz­cza jeśli psu zda­rzało się wcze­śniej – i to zapewne z przy­jem­no­ścią – gonić doro­słe koty. Jesz­cze wię­cej uwagi i pla­no­wa­nia potrzeba, jeśli matka kociąt nie jest przy­jaź­nie uspo­so­biona do tego kon­kret­nego psa lub do psów w ogóle. Nie­mniej przy­szły stan­dard życia kociąt ule­gnie popra­wie, jeśli nauczą się obco­wa­nia z psami nie ogra­ni­cza­ją­cego się do ucieczki lub agre­sji.

Nie­za­leż­nie od tego, czy już posia­dasz kota i myślisz o wzię­ciu psa, czy też odwrot­nie, skru­pu­latne przy­go­to­wa­nia znacz­nie zwięk­szą szanse na to, by sto­sunki pomię­dzy zwie­rzę­tami roz­wi­nęły się pomyśl­nie. Charty i inne psy goń­cze, które miały oka­zję ści­gać mniej­sze zwie­rzęta (a nawet były spe­cjal­nie w tym kie­runku szko­lone), nie będą raczej odpo­wied­nim towa­rzy­stwem dla kotów, gdyż instynkt pogoni jest u nich zbyt sil­nie roz­wi­nięty. Mogą się do tego nie nada­wać rów­nież psy paster­skie i tro­piące. Choć może nie będą kota goniły i pró­bo­wały go zła­pać, dla więk­szo­ści kotów stała obser­wa­cja i śle­dze­nie przez psa będą stre­su­jące.

W innych wypad­kach uwagę należy zwró­cić nie tyle na cechy rasy, ile na oso­bo­wość kon­kret­nego psa i jego zwy­kłą postawę. Czę­sto zacho­wa­nia psów są bar­dziej zróż­ni­co­wane w ramach jed­nej rasy niż pomię­dzy rasami. Szanse na to, że kot i pies będą żyły zgod­nie w jed­nym domu, będą naj­więk­sze, jeśli wybie­rzemy psa, który nie prze­pada za ści­ga­niem, tro­pie­niem i zaga­nia­niem oraz nie zacho­wuje się agre­syw­nie wobec mniej­szych zwie­rząt. Dobrze jest też, żeby pies nie był nad­mier­nie hała­śliwy i żywio­łowy (a przy­naj­mniej nauczył się kon­tro­lo­wać te zacho­wa­nia, zanim wpro­wa­dzimy do domu kota). Z dru­giej strony nie byłoby w porządku zmu­sza­nie do współ­ży­cia z kotem psa, który kotów się boi.

Przeczytaj także:

 

 


Fragment pochodzi z książki Naucz się kocie | Wydawnictwo Czarna Owca