Zaczęło się od wyżłów

Ponieważ  myśliwy z klasy średniej nie miał czasu ani wiedzy, by samodzielnie szkolić psa, coraz częściej prosił o pomoc nowo powstające ośrodki tresury psów myśliwskich. Tresura powoli stawała się nauką, ze swoją metodyką i zasadami opisywanymi w podręcznikach oraz czasopismach fachowych, ze specjalistami od szkolenia i całym przemysłem wytwarzającym „środki tresurowe”: baty, korale, rzemienie.

A rezultat? – „(…) możniejsi nasi myśliwi grube nieraz sumy płacą za tresowane wyżły, sprowadzane z zagranicy, a najwięcej zarabiają na tem przemyślni przyjaciele nasi - Niemcy, którzy za dobre pieniądze, dają wprawdzie dużo zaręczeń i szumnych świadectw, ale jak zwykle towar lichy”.

Wyżeł niemiecki, medalista na przedwojennej wystawie psów rasowych w Warszawie. Źródło: Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa, Łowiec Polski 1903 Nr 15

W opozycji do  metod siłowych preferowanych przez treserów niemieckich zaczęły w polskiej prasie myśliwskiej pojawiać się głosy, by przy wychowaniu wyżła do polowania więcej stosować rozsądnej pedagogiki niż  pruskiego drylu, gdzie tak naprawdę na dziesięć kar cielesnych, dziewięć należy się wychowawcom za to, że zamiast poznać dokładnie temperament czy skłonności psa, idą dokładnie w odwrotnym kierunku.

Skłaniano się ku bardziej humanitarnej angielskiej metodzie układania wyżłów, która dążyła, aby przymioty wyżła podnieść, rozwinąć, wyzyskać dla polowania i zrobić z wyżła wiernego sługę, zdolnego pomocnika, miłego towarzysza i przyjaciela myśliwego; a dochodziła do tego celu życzliwym, łagodnym, taktownym, sprawiedliwym obchodzeniem się z uczniem, zyskaniem jego przywiązania, umiejętną tresurą, przewagą pochwał i nagród nad karą, której choć nie wyłączała, jednak stosowała rzadko.

Polski praktyk myśliwy z 30 letnim doświadczeniem, którego psy nigdy nie nosiły korali, nie wąchały rzemienia ani rózgi i nigdy nie widziały bata, za to wybornie wystawiały kuropatwy tak to ujął: mądrego wychowawcę cechuje umiarkowanie. Przy tresurze psów najlepszymi czynnikami są miłość, zainteresowanie  i przyzwyczajenie. Myśliwy ten uważał, że całą ideę tresury można ująć w następujących punktach:

  1. Najlepszą zasadą szkolenia, a zarazem najlepszym środkiem pomocniczym jest miłość; kto zdołał dobrym obchodzeniem przywiązać młodego psa do siebie, ten go już w połowie ułożył.
  2. Psa należy brać nim skończy cztery miesiące, bo to czego w późniejszym wieku uczy się na drodze twardej tresury, za młodu zdobywa na drodze przyzwyczajenia.  Każdy spacer  z nim nastręcza sposobność, by czynić go posłusznym na każde słowo czy gwizdnięcie. Kto szczeniaka swojego  wstrzymuje od rzucania się na zrywające ptaki, czy uciekające  koty ten bez korali już go dobrze przygotował do polowania.
  3. Rozpoczynanie tresury dopiero, gdy pies skończy dziewięć miesięcy jest błędem. Pies dobrze prowadzony od chwili, gdy się zaczyna rozwijać, nie ma czasu przywyknąć do narowów, które utrudniają późniejsze szkolenie.
  4. Treser nie powinien pozwalać na samowolne uganianie się po polach i łowienie zwierzyny samopas w porze nocnej. Podczas nocnych wędrówek pies powinien chodzić przy nodze na smyczy.
  5. Ochota do aportowania tkwi w każdym wyżle, tylko trzeba wcześnie obudzić w podopiecznym ten instynkt. Lecz na to potrzeba pracy codziennej i spokojnej.  Niech najpierw przynosi wełniane piłki pokryte piórami, potem wypchane skóry zajęcy i lisów, wreszcie zabite ptactwo i małe zające.
  6. Kara jest nieunikniona. Wybitne wady nie dadzą wykorzenić się bez jej współudziału. Ale wystarczy smycz lub rózga, które można zatknąć sobie za cholewą. Kto swego psa za sierść targa lub też kopie go nogą sam zasługuje na chłostę.
  7. Konia, psa i strzelby nie pożyczaj nikomu, bo niejeden strzelając zbyt wcześnie zepsuł w jednym dniu więcej, niż zdoła naprawić trzymiesięczna tresura.
  8. Kto chce kupić psa, niech najpierw wypyta o jego rodziców. Drzewo genealogiczne bywa w większości wypadków gwarancją dobrej tresury. Z krzyżowania ras rodzą się psy, które mogą dać się ułożyć, lub mogą być na nią oporne.

Jednym słowem nic nie straciła na aktualności sentencja: „Jeśli chcesz dobrze pieska wychować, Musisz go jako brata traktować”. Dziś nie tylko wyżły cieszą się ze zmiany metod wychowawczych w pieskiej szkole.

 

Źródła: (Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa) August Sztolcman, Wyżeł niemiecki, [w:] Łowiec polski nr 17 1901; Konrad Machczyński, O wyżłach i ich układaniu, Warszawa 1898; L. Łaszcz, Gawędy starego myśliwego [w:] Łowiec Polski , Nr 15/1900; O nowoczesnej tresurze psów. Łowiec Polski Nr 10/1900.

1 2